Jarosław Hampel: Wierzę w reprezentację. Wiem, jak bardzo chłopacy są ambitni

  • M2E
  • News
  • PGEE
16.12. 11:20
Jarosław Hampel: Wierzę w reprezentację. Wiem, jak bardzo chłopacy są ambitni

– Ma szerokie spojrzenie na sport. Super, że został trenerem kadry, bo to osoba, która jest w stanie ją ruszyć i zmobilizować do rywalizacji – powiedział Jarosław Hampel o Stanisławie Chomskim. Były żużlowiec i zdobywca Złotego Szczakiela opowiedział też o 2026 PZM FIM SWC na PGE Narodowym, występach w kadrze podczas Drużynowego Pucharu Świata i nie tylko.

Ta przerwa zimowa jest pierwszą bez rutynowych przygotowań do kolejnego sezonu dla pana. Towarzyszy jeszcze takie trochę dziwne uczucie?

Jarosław Hampel: Ja już się oswoiłem z nową rzeczywistością. Sportowo jest raczej spokój i cisza. Ja tej zmiany za bardzo nie czuję, gdzie wszyscy przygotowują się do sezonu. Pewnie bardziej na wiosnę będzie to u mnie odczuwalne, kiedy zacznie się trenowanie, wyjeżdżanie na tor, a stadiony „ruszą”. To wtedy będzie nowy etap i z pewnością nowe odczucia.

Jakie plany na zimę? Bardziej stawia pan na wyjazdy czy pozostanie na miejscu?

Trochę wyjazdów na pewno będzie, ale większość czasu spędzę pewnie w kraju. Trochę trenuje, trochę się ruszam, żeby nie zardzewieć i być fit. Wiadomo, że przez tyle lat w tym sporcie, w takim okresie tych treningów było sporo i nie da się od tego się odłączyć. Dla zdrowia i dobrego samopoczucia to jestem w ruchu.

Fot. Łukasz Trzeszczkowski

Jako że mamy blisko okres świąteczny, to chciałbym zapytać o najbardziej żużlowy prezent, jaki pan dostał i najbardziej zapadł w pamięci?

Zawsze były to prezenty nie dotyczące żużla. To jest okres bardzo rodzinny i to jest coś wyjątkowego.

Przed nami wyjątkowy finał DPŚ na PGE Narodowym. W przestrzeni medialnej utarło się, że Polska jest ekspertem od seryjnego wygrywania tego turnieju. Dziesiąte złoto w historii jest mocno realne? Turniej FIM SoN ostatnio pokazał jednak, że Australia dobrze się czuje w rywalizacjach parowych i drużynowych.

Ciężko jest cokolwiek teraz powiedzieć, bo będzie wiele elementów składających się na to wszystko i będą musiały zgrać się w jednym momencie jednego dnia. Chodzi o przygotowania, kto i w jakiej formie będzie się znajdować. To jest wynik drużynowy, a realnie patrząc, Polska ma szanse, żeby ten Drużynowy Puchar Świata wygrać. Teren nie będzie łatwy, bo to tor tymczasowy. Zresztą dla wszystkich będzie zagadkowy. Pamiętajmy o tym, że mamy dobrych zawodników. Pytanie jedynie, kto i jaką formą będzie dysponował. Jak cała kadra będzie w dobrej kondycji, to jak najbardziej rywalizacja może być na naszą korzyść. Australijczycy są naprawdę mocni. Godnymi rywalami będą też Duńczycy. Mam nadzieję, że wszyscy Polacy trafią z formą, żeby udźwignąć ciężar rywalizacji. Doświadczenie mają ogromne – są to wybitni sportowcy i potrafią w każdych warunkach rywalizować. Wierzę w reprezentację. Wiem, jak bardzo chłopacy są ambitni. Znam ich wiele lat i to są kwestie podejścia do startu, przygotowań, mentalności. Woli walki nie będzie im brakować. Jestem optymistą.

Fot. Marta Mróz

Miał pan okazję pracować z trenerem Stanisławem Chomskim w reprezentacji w 2005 roku, gdy razem wygrywaliście złoto DPŚ. Co wspomina Pan najbardziej ze współpracy z trenerem w tamtym okresie?

Bardzo dobra komunikacja z trenerem, to zdecydowanie. Potrafi na wszystkie tematy rozmawiać, rozwiązywać problemy. Ma dobre spojrzenie, jeżeli chodzi o przygotowania i bezpośredni kontakt z zawodnikami. To człowiek, z którym można porozmawiać na wielu płaszczyznach i o różnych tematach. Dba o każdy szczegół, myśli o wszystkich rzeczach dookoła, które się dzieją. Ma szerokie spojrzenie na sport. Super, że został trenerem kadry, bo to osoba, która jest w stanie ją ruszyć i zmobilizować do rywalizacji. Życzę z całego serca, żeby wszystko poukładało się we właściwą stronę i reprezentacja była bardzo mocnym zespołem. 

Nie można nie wspomnieć o jednym – ma pan na koncie najwięcej złotych medali DPŚ w historii (6). Czy któryś z nich jest najbardziej wyjątkowy?

Pamiętam, że bardzo ciężko było nam zdobyć Drużynowy Puchar Świata na trudnym terenie w Vojens w sezonie 2010, ale udało się wygrać z Duńczykami. To była niezła batalia. Z kolei Leszno w 2009 roku też było hitem. Zwyciężyliśmy z Australijczykami, a w ostatnim biegu Tomasz Gollob startował na motocyklu Krzysztofa Kasprzaka. Ja wtedy zdobyłem 18 punktów, startując też jako Joker, to był mój fenomenalny występ. Te dwa turnieje najbardziej pamiętam.

Fot. Łukasz Trzeszczkowski

Pomijając dorobki medalowe i wypadek w Gnieźnie, to jaki moment z tych wszystkich lat występów w DPŚ jest dla pana szczególny?

To chyba będą te lata, gdzie byłem jeszcze uczestnikiem Grand Prix. Okolice 2010 roku – toczyłem wtedy zacięte boje z Australijczykami, Duńczykami, Szwedami, bo mieli mocne ekipy. Mieli po czterech lub pięciu zawodników, którzy byli w stanie rywalizować na wysokim poziomie sportowym i turnieje były bardzo trudne.

Przypomnijmy, że trwa sprzedaż biletów na 2026 PZM FIM SPEEDWAY WORLD CUP – WARSAW 29 sierpnia na PGE Narodowym w Warszawie.

CENY BILETÓW do 31.12.2025:

KAT. VI 69 PLN
KAT. V 139 PLN
KAT. IV 149 PLN
KAT. III 169 PLN
KAT. II 189 PLN
KAT. I 239 PLN
PREMIUM 389 PLN
SILVER 1400 PLN
GOLD VIP 1800 PLN

Więcej: https://sgpnarodowy.pl/

newsletter

Polityce prywatności.
© Ekstraliga Żużlowa sp z o.o.
  • FIM
  • PZM
Nasze media społecznościowe
Pobierz oficjalną aplikację
Język
PL