W piątkowe popołudnie AUTONA UNIA Tarnów rozegrała zaległe, domowe spotkanie 6. rundy METALKAS 2. Ekstraligi z zespołem HUNTERS PSŻ Poznań. Goście od początku postawili faworyzowanym tarnowianom bardzo trudne warunki, co pozwoliło wywieść z Mościc jeden punkt meczowy. Jednym z filarów poznańskiej drużyny był jej kapitan, Bartosz Smektała, który zanotował bardzo udaną końcówkę spotkania.
- HUNTERS PSŻ, po zaciętym spotkaniu, remisuje mecz z AUTONA UNIĄ Tarnów.
- Bartosz Smektała zgromadził na swoim koncie 8 punktów i bonus w 5. startach.
- Baliśmy się tego meczu, bo widzieliśmy, co się dzieje – powiedział Bartosz Smektała.
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
Mateusz Muciek (ekstraliga.pl): Spotkanie AUTONA UNII z HUNTERS PSŻ po zaciętej walce zakończyło się remisem. Widać było, że dla obu drużyn był to trudny mecz, więc pytanie nasuwa się samo. Jakie są Twoje pomeczowe odczucia?
Bartosz Smektała (HUNTERS PSŻ Poznań): Mamy szczęście, że mamy w drużynie Ryana Douglasa, który przekazuje nam dobre informacje. Ryan przez cały sezon jedzie równo, najlepiej z naszej drużyny czuje sprzęt i od niego poszła dobra informacja, co zrobić z motocyklami. Początek nie był dla nas za ciekawy. Chłopaki byli na próbie toru i pewnie gdzieś tam mieli trochę złe odczucia przez co potem cała drużyna błądziła. Dopiero Ryan dał sygnał jak przełożony jedzie i od tego momentu wiedzieliśmy, co dalej robić.
Jak każda przyjezdna drużyna jesteście w Tarnowie pierwszy raz po przebudowie toru, więc nie mogę nie zadać pytania o wrażenia z jazdy na tarnowskim owalu. Jak oceniacie warunki torowe, zwłaszcza w kontekście dywagacji o ogromnym atucie AUTONA UNII w poprzednich meczach?
Baliśmy się tego meczu, bo widzieliśmy, co się dzieje. Wiedzieliśmy, że jest nowa nawierzchnia, ale nie wiedzieliśmy, jak ona się będzie zachowywać. Faktycznie każda drużyna, która tu przyjedzie i nie złapie odpowiednich ustawień, będzie mieć ciężko. Na pewno fajnie dla tarnowian, bo ten tor wydaje się powtarzalny, chociaż teraz czasy były lepsze niż ostatnio. Najważniejsze jest, żeby tor był zbliżony do siebie w jakimś procencie, bo wtedy dużo łatwiej jest się odnaleźć. Nie wiem dokładnie jak punktowali zawodnicy, ale z tego co mi się wydaje i patrząc na wynik, tarnowianie jechali dosyć równo, co pokazuje, że pewnie nie musieli tak szukać w przełożeniach. Z naszej perspektywy mieliśmy bardzo przestrzelone ustawienia na początku zawodów.
Pierwsza połowa zawodów ewidentnie nie potoczyła się po twojej myśli. Po dwóch startach miałeś na koncie tylko punkt. Kolejne dwa biegi to już dwie pewne wygrane i punkt z bonusem dorzucony w biegu 15. To właśnie zmiana ustawień stoi za taką zwyżką formy w drugiej połowie zawodów?
Na pewno, bo patrząc na to, jak byłem przełożony przez pierwsze dwa biegi, a jak kończyłem zawody, wszystko na to wskazuje.
HUNTERS PSŻ Poznań na przestrzeni sezonu zyskał łatkę drużyny bardzo nieprzewidywalnej, która z każdym może wygrać, ale też z każdym może przegrać. Jak oceniasz formę zespołu, patrząc przez pryzmat połowy sezonu?
Myślę, że nie jest wybitnie, ale oczywiście dalej pracujemy. Jest ten niedosyt, bo chciałoby się zdobywać więcej punktów. Tak jak mówiłem, obecnie Ryan jest naszym najsolidniejszym zawodnikiem, na którego możemy liczyć, a reszta, włącznie ze mną, trochę się mota. Każdy z nas umie jeździć, ścigać się, co pokazał na przykład Matias Nielsen w 14. biegu, ale czasami po prostu jest kłopot z ustawieniami.
Jak więc oceniasz swoją dotychczasową postawę? Jesteś zadowolony ze swojej formy, czy nadal nie pokazałeś się tak, jak sam byś chciał?
Chciałbym na pewno lepiej jeździć, lepiej punktować, ale cały czas nad tym pracuję, żeby być obok Ryana solidnym filarem zespołu. Wtedy drużynie będzie lżej, bo potrzebujemy tych punktów, a z drugiej strony mógłbym przekazywać chłopakom dobre informacje. Tak jak teraz, po próbie toru dostaliśmy złe informacje, zamotaliśmy się i dopiero jak przewróciliśmy wszystko do góry nogami po dobrej sugestii, zacząłem punktować.
To pytanie o indywidualną postawę jest trochę osadzone w kontekście ostatnich rozważań medialnych, że twoje wyniki po zejściu z PGE Ekstraligi są na tyle niesatysfakcjonujące dla ciebie, że możliwy jest nawet koniec kariery. Czy mógłbyś się odnieść do tego?
Oczywiście, że mogę się odnieść. Jestem sportowcem, chcę wygrywać, chcę zdobywać dużo punktów. Powiedziałem to po meczu, w którym zdobyłem 2 punkty i bonus, więc byłem mocno sfrustrowany swoją postawą, ale lubię to robić, lubię się ścigać. Dużo pracuję nad tym, żeby moja jazda była bardziej agresywna. Po tamtym meczu faktycznie byłem zrezygnowany, ale może to dobrze, bo pojawiła się we mnie sportowa złość i chcę żeby było jak najlepiej. Chciałbym, żeby to co robię sprawiało mi przyjemność, a po takim meczu, gdzie robisz 2+1 nie ma mowy o przyjemności. Chcę być po prostu dobry jako sportowiec i mam w związku z tym swoje ambicje.
Mateusz Muciek