Początek sezonu to zazwyczaj walka ze zmienną pogodą. W wielu przypadkach tory są również zagadką dla samych gospodarzy. Stanisław Chomski, członek sztabu szkoleniowego zespołu MOONFIN MALESA Ostrów Wlkp., zwraca uwagę na to, że początek sezonu niesie za sobą różnego rodzaju niespodzianki, do których można zaliczyć przebieg meczu na inaugurację METALKAS 2. Ekstraligi.
- Pomimo prowadzenia przez pierwszą część meczu, ekipa gospodarzy uległa zespołowi z Krosna 43:47.
- Niestety, trochę tych punktów u niektórych zawodników zabrakło – zaznaczył Stanisław Chomski.
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
– Pewne sugestie zawodników zostały wprowadzone, na ostatnim treningu były pozytywne opinie. jeżeli chodzi o tor, no co jest prawdą pogoda była inna i to też mogło mieć jakiś wpływ na pewne regulacje silników – powiedział Stanisław Chomski o zmianach w torze po sparingu z drużyną BAYERSYSTEM GKM-u Grudziądz.
Członek sztabu szkoleniowego MOONFIN MALESA Ostrów Wlkp. jasno stwierdził, że w meczu z zespołem CELLFAST WILKI KROSNO brakowało wkładu zawodników z każdej formacji. W ocenie doświadczonego szkoleniowca końcówka spotkania mogła wyglądać inaczej. – Niestety, trochę tych punktów u niektórych zawodników zabrakło. Między innymi w całej formacji młodzieżowej, u Oliviera Bertzona i Norberta Krakowiaka. Zabrakło również szczęścia z powodu defektu w 15. biegu, bo z mojego doświadczenia tak się układało, że mogło być 5:1. Niestety skończyło się na niczym – stwierdził.

Zawody zakończyły 4-punktową porażką. Zespołowi prowadzonemu przez Kamila Brzozowskiego zabrakło niewiele. – CELLFAST WILKI Krosno znalazły słabości naszych zawodników. Oliver Berntzon nie wygrał żadnego biegu. W 7. biegu prowadził, ale niestety popełnił błąd. Z pewnością więcej oczekiwał od siebie Norbert Krakowiak – ocenił Chomski.
Doświadczony szkoleniowiec z uznaniem spojrzał w kierunku najmłodszych zawodników, lecz zaznacza, że w wielu przypadkach jest to początek sportowej przygody. Stanisław Chomski nie odbiera serca do walki młodym zawodnikom. – Podobnie z młodymi zawodnikami, którzy mają gorące głowy, ale nie można mieć większej pretensji, bo ostatni bieg Filipa Seniuka pokazał, że ma serce do walki i potrafi wydrzeć ambicją i wolą walki. Sebastian Szostak, kiedy mieliśmy nóż na gardle, wygrał 9. bieg. Niestety w całokształcie i we wynikach widać, że chłopakom brakuje jeszcze doświadczenia – zakończył
Łukasz Kolski