Czwartą rundę PGE Ekstraligi zakończyły 105. Derby Ziemi Lubuskiej. W tym starciu zmierzyły się GEZET STAL Gorzów i STELMET FALUBAZ Zielona Góra. Batalia zakończyła się zwycięstwem podopiecznych Piotra Śwista 47:43, ale nie brakowało emocji na torze, zwrotów akcji i wyniku na styku!
- Do 8. biegu STELMET FALUBAZ prowadził sześcioma punktami. Jednak druga część spotkania była lepsza dla GEZET STALI.
- Bohaterem gospodarzy został Martin Vaculik (13+1).
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
Od samego początku potyczka była zacięta. Po pierwszej serii na tablicy wyników widniał bowiem remis 12:12. Zawody przerwał intensywny deszcz, którzy nawiedził Gorzów. W końcu rywalizację wznowiono.
W 5. biegu na pierwszym łuku upadł Rasmus Jensen. Duńczyk z powtórki został wykluczony. W drugim podejściu Leon Madsen nie dał najmniejszych szans gorzowskiej parze Andzejs Lebedevs – Oskar Fajfer. W bezpośrednio kolejnym wyścigu bez większych problemów Jonas Knudsen wespół z Jarosławem Hampelem ograli Oskara Palucha. Gonitwy nie dokończył Hubert Jabłoński, któremu szybko zdefektował motocykl. Tym samym STELMET FALUBAZ prowadził 20:16. Straty gospodarzy jednak zostały zniwelowane w 7. biegu, w którym Martin Vaculik razem z Andersem Thomsenem ograli 4:2 Przemysława Pawlickiego oraz Oskara Hurysza.
Miejscowi kontynuowali pościg za rywalami zza miedzy i w końcu wyszli na prowadzenie po 11. gonitwie (34:32). Gorzowianie przewagę zwiększyli jeszcze na dwa biegi przed końcem spotkania (42:36). Wydawało się, że GEZET STAL jest o krok od zwycięstwa. Tymczasem w 14. biegu duet Przemysław Pawlicki–Leon Madsen pokonał 5:1 Andersa Thomsena oraz Andzejsa Lebedevsa. W związku z tym przewaga gorzowskiego zespołu wynosiła już tylko dwa punkty (43:41). Wiadomo więc było, że wszystko rozstrzygnie 15. wyścig.
W ostatniej gonitwie dnia Martin Vaculik podążał na pierwszym miejscu od startu do mety, choć na pierwszych „kółkach” próbował go atakować Przemysław Pawlicki. Słowak ostatecznie nie dał sobie wyrwać wygranej. Na trzeciej lokacie na mecie pojawił się Oskar Fajfer, który za swoimi plecami przywiózł nie byle kogo, bo Leona Madsena.
Pełne wyniki dostępne TUTAJ.
Norbert Giżyński