Za Antonim Kawczyńskim naprawdę trudny mecz na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. Junior PRES GRUPA DEWELOPERSKA Toruń w starciu z BETARD SPARTĄ, w meczu 14. rundy PGE Ekstraligi, zdobył 1 punkt. Toruński zespół poniósł wysoką porażkę (34:56). Antoni Kawczyński specjalnie dla ekstraliga.pl opowiedział o swoich odczuciach po tym spotkaniu.
- Mamy nadzieję, że na play-off już takich momentów nie będzie – powiedział Kawczyński po meczu we Wrocławiu.
- Młodzieżowiec zdobył tylko 1 punkt w starciu 14. rundy PGE Ekstraligi.
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
Błażej Kowol (ekstraliga.pl): Przegrywacie z BETARD SPARTĄ Wrocław 34:56. Domyślam się, że rozczarowanie jest spore, bo mimo iż to przedsmak fazy play-off, to porażka bardzo wyraźna i bardzo bolesna.
Antoni Kawczyński (PRES GRUPA DEWELOPERSKA Toruń): Tak, na pewno po części można było się spodziewać, że jak przyjedziemy do Wrocławia, to nie będzie łatwo. Myślę, że każdy z nas gdzieś się na chwilę pogubił z ustawieniami. Mamy nadzieję, że na play-off już takich momentów nie będzie.
Z czego wynikały wasze problemy? Wydawało się, że dobrze odczytaliście ten tor, bo Patryk Dudek był bardzo szybki na starcie zawodów. Czy problemem były przede wszystkim starty?
Być może. U mnie szczerze mówiąc, nie wychodziło kompletnie nic. W ostatnim swoim wyjeździe na tor powalczyłem nieco z Bartłomiejem Kowalskim, ale to wciąż było za mało. Brakowało nam prędkości ze startu – ten moment startowy był kluczowy, a nam go zupełnie brakowało.

A czy na trasie czułeś się lepiej? Można było odnieść wrażenie, że to nie prędkość w motocyklach stanowi największe wyzwanie dla was, a właśnie przegrany start, który decydował o trudnościach w odrabianiu utraconych pozycji.
Tak jak mówiłem, mi brakowało wszystkiego. Staramy się jednak wyciągnąć z tej porażki wnioski i jedziemy dalej – nie ma innego wyjścia. Wiem już też, czego unikać w ustawieniach motocykla w przyszłości – na pewno wykorzystam tę wiedzę.
To spotkanie było z pewnością ważnym przetarciem przed fazą play-off. Jak oceniasz atmosferę Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu?
Wrocław to nie tylko piękny stadion i fajny tor, ale również bardzo ładne miasto. Obok toruńskiej Motoareny, jest to mój ulubiony stadion. Kibice zawsze mocno wspierają swoich żużlowców – robi to wrażenie.

Jak oceniłbyś tor w tych zawodach?
Był dość specyficzny. Wydawało nam się, że jest przyczepnie i ten tor będzie się tylko odsypywał. A wcale tak nie było – zrobiło się jeszcze twardziej, co było też poniekąd widać po czasach. Start na pewno zrobiony był bardzo przyczepnie, co teoretycznie powinno mi sprzyjać, ale cóż – nie tym razem. Po prostu mi nie wychodziło. W ostatnich dniach byłem też lekko podziębiony, ale nie chce tego traktować jako wymówkę.
Wrocławianie w zasadzie cały czas wam lekko uciekali, ale prawdziwe ciosy wyszły w czwartej serii, gdzie przegraliście dwukrotnie 1:5 i raz 2:4. Co tam się stało? Narada tak wam przeszkodziła?
Nie do końca, bo większe zmiany, gdy zdecydowaliśmy się pójść w konkretną stronę, poczyniliśmy po drugiej serii. A wówczas ten wynik tak bardzo nam jeszcze nie uciekał. Cudów nie było, ale dramatu też nie. Może zabrakło nam odważniejszych decyzji po 3 serii? Kto wie.