W drugim półfinale FIM Speedway of Nations historyczny debiut zaliczyła reprezentacja Argentyny. Żużlowcy uplasowali się na ostatnim miejscu, jednak z pewnością kibice zapamiętają ich w pozytywny sposób. Drużyna zdobyła 12 punktów, a 2 “oczka” dołożył Fernando Garcia.
- Przez głowę przelatywało mi dużo myśli. Dużo presji – to mój pierwszy raz na zawodach takiej rangi. Ale nie będę ukrywał, że przede wszystkim czerpałem z tego przyjemność – stwierdził Fernando Garcia.
- Wszystko się tu różni. Przede wszystkim nasze tory są bardziej przyczepne, nie musimy jeździć tak blisko bandy. To jest ciężkie, żeby się do tego przyzwyczaić po jednym treningu i jednym biegu – wyznał.
- Zdecydowanie, to jest wielkie promowanie żużla w Argentynie. Dzięki temu wyznaczamy cele młodzieży, która zainteresuje się tym w przyszłym roku. To bardzo dobrze, że się tutaj znaleźliśmy – przyznał żużlowiec.
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
Aleksandra Rzepa (ekstraliga.pl): Jak się czujesz po debiucie w FIM Speedway of Nations?
Cóż, troszkę zawiedziony, nie ukrywam. Popełniłem dużo błędów, ponieważ byłem nieco zestresowany. Mamy trochę problemów ze sprzęgłem, dlatego motocykl mnie mocno ciągnął. Przez to mieliśmy dużo obaw, żeby nie dotknąć taśmy lub nie dostać ostrzeżenia. Potem wymieniliśmy całą górę motocykla na ostatni bieg – to było niezbędne dla dobrego startu. Potem myślałem, że ruszę się tylko delikatnie, jednak wyszło inaczej. To był mój błąd.
Ranga zawodów była z pewnością wysoka. Jakie myśli ci towarzyszyły przed tym starciem?
Przez głowę przelatywało mi dużo myśli. Dużo presji – to mój pierwszy raz na zawodach takiej rangi. Ale nie będę ukrywał, że przede wszystkim czerpałem z tego przyjemność. Tor był bardzo dobry i z pewnością będę lepiej przygotowany na następny rok.
Z pewnością stan i przygotowanie toruńskiego owalu odbiega od tego, co znasz ze swoich stron. Czym różnią się polskie tory od argentyńskich?
Wszystko się tu różni. Przede wszystkim nasze tory są bardziej przyczepne, nie musimy jeździć tak blisko bandy. To jest ciężkie, żeby się do tego przyzwyczaić po jednym treningu i jednym biegu. Ten tor był trochę twardy, ale dla każdego wygląda tak samo. Nie szukam żadnych wymówek – to było po prostu trudne spotkanie.

Wydaje się, że żużel w Argentynie staje się coraz bardziej popularny. Jak ten temat wygląda z twojej perspektywy?
W Argentynie ten sport ma świetlaną przyszłość. W nasze szeregi przychodzi wielu młodzieżowców z naprawdę dużym potencjałem. Żużel wygląda naprawdę dobrze, mamy już jakieś nowe tory, więc miejmy nadzieję, że będą się tam ścigać już w przyszłym roku. Mamy plany, żeby to stale rozwijać.
Czy traktujesz FIM Speedway of Nations jako promowanie tego sportu w Argentynie?
Zdecydowanie, to jest wielkie promowanie żużla w Argentynie. Dzięki temu wyznaczamy cele młodzieży, która zainteresuje się tym w przyszłym roku. To bardzo dobrze, że się tutaj znaleźliśmy. Popełniliśmy wiele błędów, ale może uda nam się stąd wyciągnąć jakieś lekcje. Tak się zdarza, kiedy nie ma się za wiele startów. W moim przypadku odjechałem tylko 8 spotkań w ciągu ostatnich 2 lat, ponieważ zostałem zawieszony. Cóż, to było ciężkie. Ale w następnym roku, jeśli będę miał szansę, będę się ponownie ścigać w Wielkiej Brytanii, więc spędzę więcej czasu na motocyklu.
W Wielkiej Brytanii ranga zawodników również jest bardzo wysoka. Z częścią z nich ścigałeś się nawet teraz. Jakie miałeś do tego podejście?
Jak spojrzysz na obsadę, to większość zawodników ściga się w PGE Ekstralidze i w cyklu SGP, więc oczywiście było ciężko. To świetne doświadczenie być blisko nich, zobaczyć, jak działają z ustawieniami i poruszają się po torze. Patrzę, co robią i staram się to kopiować. Jednak wciąż mamy wiele miesięcy na przygotowanie do startów w lidze brytyjskiej.