Na przestrzeni 22 biegów w 1. półfinale SoN w Toruniu, awans do wielkiego finału zdołały wywalczyć reprezentacje Szwecji, Wielkiej Brytanii oraz Łotwy. Reprezentanci tego ostatniego kraju, o prawo jazdy w finale musieli zmierzyć się w barażu z Niemcami, gdzie okazali się lepsi. Komentarza w sprawie przebiegu zawodów udzielił kapitan pokonanego w barażu zespołu – Kai Huckenbeck.
- Huckenbeck na przestrzeni sześciu biegów zdołał wywalczyć 17 punktów.
- Nie byliśmy wystarczająco silni, walczyliśmy sami ze sobą na przestrzeni zawodów, co niestety przyczyniło się do ostatecznej klęski – komentował kapitan reprezentacji Niemiec.
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
Michał Kesler (ekstraliga.pl): Cóż, biorąc pod uwagę wynik barażu na usta ciśnie się, że było tak blisko, a zarazem tak daleko. Powiedz proszę, jak turniej wyglądał z twojej perspektywy?
Kai Huckenbeck (Niemcy): Nie byliśmy wystarczająco silni, walczyliśmy sami ze sobą na przestrzeni zawodów, co niestety przyczyniło się do ostatecznej klęski. Cały czas szukałem prędkości, nie czułem, że wszystko działa tak, jak powinno. Uważam, że mogliśmy wybrać również niewłaściwe pola, jednak ostatecznie liczy się tylko i wyłącznie wynik. Lepsza drużyna pojedzie w finale.
Czy obiekt i tor, na którym przyszło wam rywalizować jest według ciebie wymagający? Lubisz tu jeździć? Jakie ewentualnie odczuwasz trudności związane z rywalizacją w Toruniu?
Jeśli mam być szczery, to tor w Toruniu zdecydowanie nie należy do grona moich ulubionych nawierzchni. Wydaje mi się, że nie chodzi tu o samą strukturę, jednak o fakt, że bardzo trudno jest osiągnąć tu optymalną prędkość. Uważam, że jeżeli jesteś właściwie zgrany z torem, to naturalnie, może on być twoim sprzymierzeńcem. Nam niestety nie udało się tego wypracować.
Czym dla ciebie jest możliwość reprezentowania kraju, z którego pochodzisz? Jak czujesz się będąc kapitanem reprezentacji?
Jestem niezwykle dumny, że otrzymałem taką możliwość. Za każdym razem staramy się wykonywać jak najlepszą pracę, wciąż mamy całkiem młodą drużynę, w związku z czym myślę, że jeszcze co najmniej kilka podobnych turniejów przede mną (uśmiech). Stać nas na niespodzianki i wierzę, że konsekwentnie będziemy poprawiać swoją pozycję. Udowodniliśmy, że stać nas na wiele chociażby w minionym roku w Manchesterze. Na dobrą sprawę, przyszłości nie da się przewidzieć.
Na koniec chciałbym jeszcze nawiązać do rewanżowego starcia barażowego, które wkrótce odbędzie się w Gorzowie. Powiedz proszę, czy z twojej perspektywy udało wam się wypracować zaliczkę pozwalającą myśleć o awansie? Co ewentualnie dało się zrobić lepiej?
Oczywiście, oczekiwaliśmy, że zaliczka będzie trochę większa. Musimy z tyłu głowy mieć natomiast fakt, że to silna drużyna, w której występuje aż trzech uczestników cyklu Grand Prix. Jazda przeciwko najlepszym jest zawsze wymagająca i często ogranicza pewne teoretyczne założenia. Do perfekcji zabrakło tego dnia sporo, mieliśmy też trochę pecha, ja zostałem wykluczony, kilka czynników spowodowało, że na rewanż udamy się ze skromną, czteropunktową zaliczką. Nie ma natomiast rzeczy niemożliwych. Nie zamierzamy tak łatwo składać broni.