Dominik Kubera w znacznym stopniu przyczynił się do ostatniego zwycięstwa ORLEN OIL MOTORU Lublin w Częstochowie nad KRONO-PLAST WŁÓKNIARZEM Częstochowa 55:35. W tych zawodach zainkasował 9 punktów z 3 bonusami. Teraz przed polskim zawodnikiem ważny start w 8. rundzie FIM Speedway Grand Prix w Rydze (2 sierpnia). Zamierza pokusić się o jak najlepszy wynik, aby zachować jeszcze szanse awansu do czołowej siódemki klasyfikacji generalnej na koniec zmagań.
- Kubera był zadowolony ze swojej postawy w spotkaniu w Częstochowie. Jednocześnie wierzy w utrzymanie dobrej dyspozycji w fazie play-off PGE Ekstraligi.
- Polak zapewnił, że będzie dążył do uzyskania jak najwyższego rezultatu w Rydze podczas 8. rundy FIM Speedway Grand Prix.
- Ciężko ogólnie wstrzelić się w termin, by przyjechać i potrenować na swoim torze, tym bardziej, że często pogoda psuje nam plany. Takiego deszczowego lipca chyba nikt nie pamięta – powiedział żużlowiec o tegorocznych warunkach atmosferycznych.
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
Norbert Giżyński (ekstraliga.pl): Za wami kolejna pewna wyjazdowa wygrana, tym razem w Częstochowie. Zagwarantowaliście sobie tym samym awans z pierwszego miejsca do fazy play-off PGE Ekstraligi? Jak się czuliście? Panowała w waszych szeregach euforia?
Dominik Kubera (ORLEN OIL MOTOR Lublin): Ta wygrana nie była do końca pewna. Wynik nie odzwierciedlał poziomu trudności tego spotkania. Przez pierwszą połowę meczu było nam bardzo ciężko, po 9 biegach był nawet remis (27:27 – przyp. red.). Fajnie, że od 10. wyścigu udało nam się ruszyć do przodu, a zmiany, które wprowadziliśmy, zadziałały.
Co się stało w początkowej fazie zawodów? Czy wtedy dokonaliście nieodpowiednich ustawień w motocyklach?
Poniekąd tak. Każdemu z nas czegoś brakowało, żeby znaleźć odpowiednią szybkość na torze. W pierwszych gonitwach gospodarze byli bardzo szybcy, więc musieliśmy szukać rozwiązań i je korygować. W końcu udało się to znaleźć.
W spotkaniu w Częstochowie zdobyłeś 9 punktów i 3 bonusy. Twój wynik na pewno był ważący w kontekście końcowego dorobku drużyny. W każdym razie wielokrotnie udowadniałeś, że stać cię na jeszcze lepsze rezultaty. Szykujesz może najwyższą formę na fazę finałową?
Ciężko konkretnie odpowiedzieć na to pytanie. W każdym meczu staram się pojechać jak najlepiej. Co do fazy play-off, nie ukrywam, że były one w ostatnich latach dla mnie korzystne. Panowały u mnie wtedy większa adrenalina i dreszczyk, co zawsze dobrze na mnie wpływało. Mam nadzieję, że w tym roku będzie podobnie. Jeśli chodzi o mój rezultat w meczu z KRONO-PLAST WŁÓKNIARZEM, myślę, że był dobry. Zdobyłem 9 punktów i do tego dorzuciłem 3 bonusy, które były wywalczone, niejako „na biegach do przodu”. Chodzi o to, że przywiozłem je razem z kolegami dla drużyny. Tym samym nie traciliśmy „oczek” i z tego się cieszę.

Przed tobą kolejna runda Speedway Grand Prix w Rydze. W tym roku w Indywidualnych Mistrzostwach Świata prezentujesz się co najwyżej średnio, z pewnością nie tego oczekiwałeś. Czy zatem znalazłeś już przyczyny słabszej postawy w SGP, by to zmienić właśnie w stolicy Łotwy?
Będę starał się pokazać z jak najlepszej strony, tak jak potrafię. Mam nadzieję, że uda mi się tam znaleźć coś fajnego, co wpłynie na moją jazdę. Ale co z tego wyjdzie? Zobaczymy. Grand Prix to bardzo ciężkie rozgrywki, które naprawdę w tym roku dały mi w kość. Tak czy owak będę się starał z całych sił.
Ostatni mecz fazy zasadniczej, jako ORLEN OIL MOTOR Lublin rozegracie 8 sierpnia u siebie ze STELMET FALUBAZEM Zielona Góra. W związku z tym, że już macie pewny udział w play-off PGE Ekstraligi, do tego spotkania będziecie przygotowywać się na pełnych obrotach, czy może do tej rywalizacji podejdziecie nieco luźniej?
W moim przypadku będzie ciężko jeśli chodzi o przygotowania stricte do najbliższego meczu ligowego. W najbliższym czasie mam na rozkładzie sporo zawodów. Do wszystkiego muszę podchodzić na bieżąco. Pamiętajmy, że oprócz polskiej ligi mam jeszcze starty w lidze szwedzkiej czy właśnie w Grand Prix. Cały tydzień, na który zaplanowana jest ostatnia runda fazy zasadniczej PGE Ekstraligi, będę miał praktycznie zajęty. Będę startował w Szwecji i Polsce, a po meczu w Lublinie wystąpię w finale eliminacji Grand Prix na przyszły sezon w Holsted (9 sierpnia – przyp. red.).
Ciężko ogólnie wstrzelić się w termin, by przyjechać i potrenować na swoim torze, tym bardziej, że często pogoda psuje nam plany. Takiego deszczowego lipca, jaki był w tym roku, chyba nikt nie pamięta. Bardzo często rozkładane są plandeki, a tory – nasiąknięte wodą deszczową. To nie jest wymarzona pogoda do tego, aby trenerzy i toromistrzowie mieli swobodę w przygotowaniu dobrego toru do treningów. Taka sytuacja nie jest też wygodna dla nas zawodników, abyśmy mogli spokojnie potrenować i szukać korzystnych rozwiązań.
Norbert Giżyński