BAYERSYSTEM GKM Grudziądz zaprezentował się znacznie poniżej oczekiwań i ostatecznie przegrał z PRES GRUPĄ DEWELOPERSKĄ Toruń 52:38. Niewiele powodów do uśmiechu miał zwłaszcza kapitan zespołu przyjezdnych – Max Fricke, który zdołał wywalczyć tego wieczoru zaledwie 4 punkty. Australijczyk postanowił podzielić się spostrzeżeniami odnośnie przebiegu derbów w wywiadzie pomeczowym.
- Niestety za często próbowaliśmy gonić dziś wynik indywidualnie, co obracało się przeciwko nam. – twierdził Fricke
- Zdaniem reprezentanta Australii, nieustannie zmieniający się podczas spotkania tor w znaczącym stopniu utrudnił dobór właściwych ustawień.
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
Michał Kesler (ekstraliga.pl): Gospodarze zawiesili poprzeczkę bardzo wysoko, co bez cienia wątpliwości dało się odczuć na torze. Powiedz proszę, jak to spotkanie wyglądało z twojej perspektywy? Co poszło nie tak?
Max Fricke (BAYERSYSTEM GKM Grudziądz): Niestety nie zdołaliśmy sprostać rzuconemu przez gospodarzy wyzwaniu. Sam również byłem zdecydowanie niewystarczająco dobry, aby pomóc drużynie w tym arcytrudnym zadaniu. Próbowałem prawdopodobnie wszystkiego, na przestrzeni spotkania sprawdziłem chyba wszystkie dostępne ustawienia – tym razem nie pomogło. Spotkanie zarówno dla mnie, jak i dla całego zespołu do zapomnienia.
Co okazało się najbardziej zaskakujące i jednocześnie wymagające biorąc pod uwagę okoliczności spotkania zarówno na torze, jak i poza nim? Czy któryś z elementów wyjątkowo zdołał was zaskoczyć?
Uważam, że największym błędem, którego dopuściliśmy się jako zespół, okazał się brak współpracy na torze. Gospodarze wykorzystywali to niemal za każdym razem. To oni tego dnia wyglądali tak, jak my byśmy docelowo chcieli. Jeździli składnie i pomagali sobie w wymagających tego sytuacjach. Niestety za często próbowaliśmy gonić wynik indywidualnie, co obracało się przeciwko nam. Co więcej, tor na przestrzeni spotkania nieustannie się zmieniał, na co też raczej nie byliśmy odpowiednio przygotowani.
Czy dotkliwa porażka w starciu derbowym tuż po klęsce na własnym torze przeciwko drużynie z Wrocławia może twoim zdaniem negatywnie wpłynąć zespół? Udany początek może wkrótce zostać zniweczony przez potyczki z wymagającymi rywalami?
Na tę chwilę bardzo trudno jest mi to określić. Warto podkreślić, że starcia z najlepszymi wymagają tytanicznej pracy, a margines błędu jest niezwykle wąski. Musimy pracować i działać jako zgrany monolit tak, jak robiliśmy to z powodzeniem na początku kampanii. Jestem przekonany, że jeszcze wiele dobrego przed nami. Zrobimy wszystko, aby przeciwko ORLEN OIL MOTOROWI zaprezentować się dużo lepiej.
Niekorzystny wynik przerodzi się w intensyfikację przygotowań i ewentualne szukanie nowych, może bardziej korzystnych ustawień, czy raczej przyjmujesz bieżącą formę na chłodno i bazujesz na tym, co zdołałeś już wypracować?
Nie mam zamiaru popadać w panikę z uwagi na delikatnie gorszą dyspozycję. Są spotkania w których mimo tego, iż pragniesz zaprezentować się jak najlepiej, schodzisz z toru jako przegrany. Najważniejsze dla mnie będzie wyciągnięcie wniosków i powrót na właściwą ścieżkę. Zrobię w tej kwestii wszystko, co w mojej mocy.
Michał Kesler