Mieszane uczucia po piątkowym meczu w Toruniu miał Jan Kvech. Jego drużyna wygrała wysoko derby 52:38, ale Czech formą w meczu tym nie błyszczał.
- Tylko 3 punkty i bonus uzbierał Jan Kvech w meczu PRES GRUPA DEWELOPERSKA Toruń – BAYERSYSTEM GKM Grudziądz.
- Był to jego najsłabszy mecz na Motoarenie w tym sezonie.
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
Jakub Keller (ekstraliga.pl): „Derby dla Torunia” wykrzyczał spiker po ostatnim biegu meczu PRES GRUPA DEWELOPERSKA Toruń – BAYERSYSTEM GKM Grudziądz. Macie poczucie dobrze wykonanej pracy?
Jan Kvech (PRES GRUPA DEWELOPERSKA Toruń): Pytasz o cały zespół czy o mnie i mój team?
To może zacznijmy od całej drużyny…
Owszem. Cieszę się, że wygraliśmy. Ale radość miesza się u mnie ze smutkiem i złością.
I tu pewnie nawiązujesz do swojego występu?
Dokładnie tak. Nie ma się co oszukiwać. Zabrakło moich punktów. Przez całe zawody szukałem prędkości. Mam nadzieję, że wkrótce będzie lepiej.
Nie było startu czy trasy?
Mam być szczery?

Oczywiście!
To nie było ani startu, ani trasy. Szukaliśmy, próbowaliśmy wielu ustawień. Ale wszystko na nic.
Czy może to martwić kibiców w Toruniu?
Przed nami sporo pracy. Będziemy trenować i szukać. Mam nadzieję, że da to wymierny efekt.
Co się stało, że nie wyszło? Przecież początek sezonu miałeś niezły.
Masz rację. Ale te ustawienia, które stosowaliśmy na początku sezonu, teraz w ogóle nie działają. Sam nie wiem dlaczego.
A nie było tak, że za bardzo trzymałeś się krawężnika?
Owszem, ale co miałem zrobić jak nie miałem prędkości? Żeby się napędzać pod bandą, to trzeba czuć moc. A ja jej nie czułem w moich motocyklach.

Koledzy nie pomagali? Po torze fruwał choćby Patryk Dudek. Pytałeś jakie miał ustawienia?
(śmiech) Patryk sam przyszedł do mojego boksu i pytał co mam założone. Cały czas podpowiadamy sobie wszyscy wzajemnie i dzielimy się spostrzeżeniami. Czy to z Patrykiem Dudkiem czy z Emilem Sajfutdinowem.
A może to przez pogodę? Ostatnio Vadim Tarasenko mówił mi, że nie lubi jeździć w niskich temperaturach, że wtedy motocykle nie pracują tak jak by sobie tego życzył.
Ja mogę jeździć w upale, chłodzie, czy jest sucho czy mokro. Nawet w deszczu. W odróżnieniu od motocykli, mi to nie robi różnicy.
W swoim pierwszym biegu walczyłeś z rywalami o punkty, ale upadłeś. Wielu zawodników w takich sytuacjach leży i czeka na decyzję sędziego. Ty jednak się podniosłeś i dokończyłeś wyścig. Zebrałeś za to gromkie brawa, a spiker powiedział, że należy ci się nagroda fair play.
Mój silnik nie zachowywał się tak jak bym tego chciał. Poślizgnęło mi się przednie koło i upadłem. Całe szczęście, że nie wjechał we mnie Max Fricke. No i dalej było jak powiedziałeś. Wstałem i dokończyłem bieg.

Czyli nie było tam żadnego kontaktu?
Nie. Upadek był z mojej winy.
Trudny kalendarz przed tobą. Jakie plany?
Będziemy trenować i szukać prędkości. Mam nadzieję, że w końcu się uda. Bo na horyzoncie mecz w Lublinie.
No i runda Speedway Grand Prix. W Pradze, więc na pewno w wyjątkowym dla Ciebie miejscu?
To prawda, ale podchodzę do tych zawodów jak do każdych innych. Muszę tylko uporać się z problemami, które mnie trapią. Bo obecnie męczę się szukając prędkości. Mam nadzieję, że w końcu ją znajdę.
Jakub Keller