Reprezentanci Australii zwyciężyli w finale SoN w Toruniu, pokonując w emocjonującym finałowym starciu reprezentację Polski. Trzecie miejsce padło łupem reprezentacji Danii. Po turnieju komentarza w sprawie przebiegu zawodów udzielił kapitan Duńczyków – Mikkel Michelsen.
- W finale SoN szkoleniowiec reprezentacji Danii, Nicki Pedersen nominował do walki na torze parę Madsen – Jepsen Jensen, która łącznie zdobyła 34 punkty.
- Duńczycy, po wykluczeniu Leona Madsena w biegu barażowym o wejście do finału, byli już pewni brązowego krążka.
- Wyglądałem, jak j***** klaun lub idiota. Uważam, że jeśli założeniem od początku było pozostawienie mnie na rezerwie, to warto było dać szansę komuś innemu – komentował Michelsen.
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
Michał Kesler (ekstraliga.pl): Na początku chciałbym zapytać, dlaczego nie zobaczyliśmy cię na torze? Biorąc pod uwagę przebieg sezonu, twoją formę, a także fakt, że zawody rozgrywane były na domowym obiekcie PRES GRUPY DEWELOPERSKIEJ Toruń, to próżno szukać przeciwskazań, do powierzenia ci szansy. Czy uważasz, że byłbyś w stanie poradzić sobie lepiej aniżeli np. Leon Madsen?
Mikkel Michelsen (Dania): Wolę chyba tego nie komentować. Wyglądałem, jak j***** klaun lub idiota. Uważam, że jeśli założeniem od początku było pozostawienie mnie na rezerwie, to warto było dać szansę komuś innemu. Możliwe, że rzeczy, które udało mi się zrobić w tym sezonie wraz z moim zespołem z Torunia, okazały się niewystarczające, aby móc reprezentować Danię. Leon i Michael mogą śmiało twierdzić, że wygrali medal dla Danii, mi niestety się to nie udało. Oni w zasadzie wykonali całą pracę, do której ja się nie dołożyłem.

Przejdźmy może zatem do rzeczy, które będą bardziej napawały optymizmem. Jak wyglądają twoje plany na resztę bieżącego roku?
Czekają mnie ostatnie zawody w Ostrowie, co w zasadzie bardzo mnie cieszy, ponieważ dawno mnie tam nie było. W Turnieju o Łańcuch Herbowy wystartuje wielu świetnych zawodników, co stanowić będzie idealną okazję do sprawdzenia kilku ustawień już w świetle kolejnego sezonu. Wierzę, że będzie tam również, chociaż o kilka stopni cieplej, pogoda to zawsze dość istotny czynnik. W poniedziałek udaję się na wakacje. Razem z tatą wyjeżdżamy na rowery. Będę wypoczywał w Hiszpanii, gdzie udam się w góry. Wspinaczka to jedna z moich ulubionych aktywności sportowych poza żużlem.
Czyli zdaje się, że zgodnie z tym, wypoczynek został już odpowiednio zaplanowany?
Tak, myślę, że tak. Natomiast absolutnie nie oznacza to dla mnie przerwy od treningu. Muszę zbudować trochę masy mięśniowej, bo obecnie wyglądam w zasadzie jak skrzydełko z kurczaka bez mięsa, więc wydaje się to być dość istotne. Silne ramiona wydaje się, że stanowią dobrą podstawę już pod przyszły sezon, także sporo pracy przede mną.
Po tak wymagającym i intensywnym sezonie to z pewnością świetne uczucie móc głową być już przy wypoczynku i wakacjach?
Jasne! Z drugiej strony natomiast jako żużlowiec nieustannie pracujesz nad tym, aby być jak najlepszą wersją samego siebie. Wierzę, że ten czas zbuduje mnie zarówno fizycznie, jak i mentalnie, tak, że utwierdzę się w przekonaniu, że jestem we właściwym miejscu i wszystko funkcjonuje tak, jak powinno. Teraz gdy mam czas dla siebie, mogę tym bardziej skupić się na tym, aby być odpowiednio przygotowanym do przyszłej kampanii. Czuję, że transfer do Torunia był bardzo dobrym wyborem. Za nami świetny sezon, wszystkie osoby pracujące w klubie są niesamowite, a to, co udało nam się razem stworzyć przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Jestem przekonany, że zapamiętam to mistrzostwo do końca życia. Jesteśmy jednak wciąż głodni…

Pamiętam, gdy na początku sezonu, tuż po twoim transferze zapytałem cię, czy czujesz się już, jak jeden z lokalnych, uwielbianych zawodników. Odpowiedziałeś wówczas, że mimo niesamowitego przyjęcia, to jednak trochę za wcześnie na jakiekolwiek jednoznacznie stwierdzenie. Jak odpowiedziałbyś teraz?
Cóż, to, jak przyjęli mnie kibice w Toruniu, ciężko opisać jakimikolwiek słowami. Oczywiście, w przeszłości mówiłem kilka rzeczy w prasie, z których niekoniecznie jestem dumny, za co przepraszam. Kibice z Torunia wspierali mnie od samego początku, siłę ich wsparcia czuł cały zespół. To niesamowite miasto. Udało mi się tu zadomowić szybciej, aniżeli się tego spodziewałem. Finalizując transfer nigdy nie masz pewności, jak będzie w nowym miejscu, nie wiesz, czy kibice będą z Tobą, czy raczej przeciw Tobie. Tym bardziej cieszy mnie to, jak zostałem tu potraktowany. Kibicom pragnę jeszcze raz bardzo za wszystko podziękować.
Powiedz proszę, czy w przyszłym roku w Toruniu można spodziewać się zajęć z tańca prowadzonych przez Mikkela Michelsena?
Absolutnie! Uważam natomiast, że to bardzo cenne, że kibice mogą zobaczyć, jak to wszystko wygląda za kulisami. Żużel oczywiście jest naszą pracą, aczkolwiek jeżeli nie masz z tej pracy radości i satysfakcji, to będzie to raczej udręka. Myślę, że dobra atmosfera w szatni i wewnątrz zespołu stanowi fundament jakiegokolwiek sukcesu. Nie ma sensu cały czas na siłę być poważnym, warto chwytać chwile, w których można świętować i cieszyć się z sukcesu. Jeśli chodzi o filmik z tańcem, to raczej nie ma szans, że magicznie on zniknie, z uwagi na to, że został opublikowany w mediach społecznościowych. Niestety będę musiał z tym żyć, jednak mimo wszystko, to bardzo pozytywne.