W obszernej wiadomości na swoich profilach w mediach społecznościowych, Szymon Woźniak podziękował fanom oraz zespołowi za 7 sezonów w barwach gorzowskich. – Pora się pożegnać, bo życie postawiło przede mną kolejny etap – napisał.
Szymon Woźniak przyszedł do ekipy STALI Gorzów w 2018 roku. W ciągu wszystkich sezonów zdobył z klubem 3 srebrne oraz 1 brązowy medal PGE Ekstraligi. Tegoroczny sezon dla samego zawodnika zaczął się dobrze, jednak ostatnie miesiące nie były udane, m.in. 27. miejsce w klasyfikacji indywidualnej (1.702 pkt/bieg) oraz brak miejsca w SGP na 2025 rok.
Komunikat Szymona Woźniaka (pisownia oryginalna):
Drodzy Stalowcy,
Na początku przepraszam Was, że muszę pożegnać się z Wami w taki sposób, ale bieg ostatnich wydarzeń nie dał mi innej możliwości.
Spędziłem z Wami 7 ostatnich sezonów i choć planowaliśmy kolejny- życie napisało swój scenariusz a ja muszę to zaakceptować. Przeżyłem w Stali niesamowite sportowo chwile. Nigdy nie zapomnę wygranej z Unią Leszno w 2019, która przegrała wtedy jedyny mecz sezonu a my uratowaliśmy tym samym Ekstraligę. Pamiętam jak powiedziałem przed wyścigami nominowanymi do trenera: “trener, jak dasz mi 4 pole w 15-tym to wygram ten wyścig” a przed ostatnim biegiem było 42-42.
Nigdy nie zapomnę sezonu 2020 kiedy przegraliśmy 6 pierwszych meczów pod rząd, ale siła, opanowanie i wiara trenera nie pozwoliła zachwiać naszym zespołem co później zaprowadziło nas po srebrny medal pokonując Spartę w półfinale. Nigdy nie zapomnę przegranej z Włókniarzem chyba 10-oma punktami na własnym torze i odebranie punktu bonusowego w Częstochowie wygrywając chyba 16-oma, kiedy przegrywaliśmy 12-oma punktami w połowie meczu.
Nigdy nie zapomnę radości po zdobyciu brązowego medalu w 2021 kiedy świętowaliśmy razem na Jancarzu tak, jakbyśmy zdobyli złoto.
Nigdy nie zapomnę wygranej ćwierćfinału w Toruniu, kiedy Martin i Anders byli kontuzjowani a my wjechaliśmy w ten mecz na chyba największej bombie w mojej sportowej historii wygrywając bez dwóch liderów dzięki genialnej taktyce trenera Chomskiego.
Nigdy nie zapomnę wygranej półfinału w Częstochowie, kiedy załatwiliśmy to w ostatnim biegu…
Chciałbym dzisiaj napisać, że czuję się niebywałym szczęściarzem dlatego, że mogłem być częścią tego zespołu, tworzyć te wydarzenia i emocje, które są czymś najpiękniejszym co daje nam sport: udowadnianiem, że niemożliwe nie istnieje zwłaszcza kiedy ma się u swojego boku tak świetnych zawodników- przyjaciół i sztab szkoleniowy gdzie jeden za drugim szczerze wskoczyłby w ogień. Dzięki tym 7 sezonom startów pod wodzą trenera Chomskiego nauczyłem się co to znaczy zespół, wiara i monolit. Życzę sobie abym mógł być częścią takiego projektu do końca mojej kariery i zawsze będę się starał taką drużynę wokół swojego boksu tworzyć.
Przeżywaliśmy razem też i gorzkie chwilę, które również na zawsze zostaną w mojej pamięci. Tutaj chciałbym podziękować Wam drodzy kibice, bo mimo tego, że czasami Was zawodziłem nigdy nie daliście mi odczuć, że macie mnie już dość. Jesteście niesamowici i obiecuję, że już zawsze będę miał w swoim sercu Wasze miejsce, do którego będę wracał z niebywałą nostalgią. To w Stali z młodego chłopaka stałem się mężczyzną, zostałem mężem i ojcem, zdobyłem kilka medali i spełniłem jedno z największych marzeń i awansowałem do Grand Prix. Niestety spełnianie marzeń jest czasami bardzo kosztowne i muszę to zaakceptować. Wiem, że w roku Was zawiodłem i ostatnie 2 miesiące w moim wykonaniu są daleko poniżej Waszych i moich oczekiwań. Podobno kiedy mierzysz naprawdę wysoko- nie możesz przegrać i też przegrany się nie czuję. Natomiast moją ceną jest rozstanie z Gorzowem co wbija miecz w moje serce…. Chciałbym na koniec jeszcze raz podziękować wszystkim zawodnikom, u boku których mogłem tworzyć te historie. Dziękuję Bartkowi, przy którym wiele się nauczyłem zainspirowany jego determinacją, dziękuję Martinowi i Andersowi, z którymi to właśnie wyciągaliśmy wyniki drużyny z przestworzy i wraz z Oskarami udowodniliśmy, że bez Bartka Stal potrafi być wciąż mocna i niezłomna. Dziękuję Kubie za zaangażowanie w tym roku kiedy mu nie wychodziło i w końcu wyprowadziło go na prostą. Dziękuję drugiemu Kubie, który w tym roku zrobił niesamowite postępy i udowodnił na co go stać. Jesteście wielcy i życzę Wam powodzenia i zdrowia w każdym wyścigu. Dziękuję trenerowi Chomskiemu, którego bez zawahania mogę nazwać moim żużlowym tatą. Trenerowi, który traktował nas jak swoje dzieci. Bronił, wstawiał się za nami, ściągał z nas presję i sprawiał, że mogliśmy skupić się na tym co potrafimy robić najlepiej. Dziękuję pozostałym członkom sztabu szkoleniowego, mechanikom klubowym, wszystkim pracownikom i sponsorom zarówno moim prywatnym jak i klubowym. “Gorzów żyje żużlem” dzięki takim darczyńcom to nie jest pusty slogan i nie zapomnę nigdy ile zrobiliście dla mnie jak i dla klubu. Dziękuję też zarządowi, bo dzięki Wam mogłem być tego częścią.
Życzę każdemu młodemu żużlowcowi aby trafił kiedyś do takiej drużyny, do takiego klubu i pod takie skrzydła i poczuł to co mi było dane poczuć.
Pora się pożegnać, bo życie postawiło przede mną kolejny etap.
Dziękuję Wam wszystkim! Jesteście niesamowici!