Tobiasz Musielak: Stać nas na play-off

  • M2E
  • News
13.04. 07:01
Tobiasz Musielak: Stać nas na play-off

Fot. Patryk Kowalski

W weekend startuje METLKAS 2. Ekstraligi. W jednym ze spotkań 1. rundy MOONFIN MALESA Ostrów Wielkopolski podejmie CELLFAST WILKI Krosno (w niedzielę, 13 kwietnia). Ciężko wskazać faworyta tej potyczki. Pewni swego są na jednak krośnianie, co w wywiadzie dla ekstraliga.pl podkreśla Tobiasz Musielak.

Norbert Giżyński (ekstraliga.pl): Wtorkowy sparing w Częstochowie był Waszym ostatnim przed sezonem 2025. Są wyciągnięte już konkretne wnioski?

Tobiasz Musielak (CELLFAST WILKI Krosno): Zgadza się. Był to nasz ostatni sparingowy wyjazd. Co do wniosków, ciężko konkretnie stwierdzić. Jeśli chodzi o mnie, cały czas na pewno dysponowałem dobrym sprzętem, lecz momentami czegoś brakowało. Wyglądało na to, że w 100% z ustawieniami trafiłem dopiero w ostatnim swoim biegu. Na pewnym etapie zawodów sprawdzają się różne przełożenia. Szczerze mówiąc, muszę też w swojej głowie przemyśleć, jak odpowiednio rozpoczynać dane zawody. Startując w pierwszym biegu z zewnętrznego pola nie jest raczej łatwym zadaniem, ale wtedy też udało się ładnie pojechać, tak więc było w porządku. Odczuwam jednak smutek, że najprawdopodobniej w tym roku nie pojawię się już w Częstochowie.

Czyli cały czas masz dobre wspomnienia, związane z Częstochową?

Tak. Jest tam fajny tor, zatem zawsze miło się wraca do tego miasta. Tamtejsi ludzie są naprawdę bardzo mili.

Powiedziałeś, że chwilami czegoś brakowało w Twoim sprzęcie. Klasę na pewno pokazałeś w ostatnim swoim wyścigu, w którym na trasie wyprzedziłeś Madsa Hansena. Ale we wcześniejszych również „łapałeś” prędkość.

Prędkość co prawda miałem na dystansie. Jednak w jednym z biegów, kiedy startowałem z wewnętrznego pola, ruszałem się na starcie, przez co przytrafiły mi się błędy. Czegoś z pewnością brakło. Ja też jechałem w wyścigach, które rozpoczynały pierwsze trzy serie. Choć byłem na trasie, ciężko było wyprzedzać i cokolwiek zrobić na torze. Nawet, jeśli ma się prędkość, to na nawierzchni – tuż po równaniu oraz polaniu jej wodą – nie zawsze może się sprawdzić.

Fot. Patryk Kowalski

Menadżer Michał Finfa mówił mi, że w niedzielę do Ostrowa Wielkopolskiego pojedziecie po zwycięstwo. Jakie zdanie na ten temat ma Tobiasz Musielak?

Myślę, że spotkają się dwie dość mocne drużyny – przynajmniej na papierze. Stać nas na pewno w tym roku na awans do play-off czy wygraną już w Ostrowie. To niedzielne spotkanie będzie ciekawe. Będziemy starać się jak najlepiej wychodzić ze startów, co jest kluczowe. Ten element po naszej stronie nie najgorzej funkcjonował już podczas kontrolnej potyczki z KRONO-PLAST WŁÓKNIARZEM.

Muszę ciebie zapytać się o jeszcze jedną kwestię – ważną w ostatnim czasie, szczególnie po tym, co się stało z Tai’em Woffindenem. Bardzo często w internecie zabierasz głos na temat bezpieczeństwa na żużlowych torach, m.in. w kontekście montażu dmuchanych band. Jakie w tej sprawie powinny zostać podjęte działania według twojej opinii?

Trudno jest mi teraz na gorąco powiedzieć. W każdym razie powinniśmy poważnie przemyśleć, co zrobić z tzw. „dmuchańcami”. A nawet gdyby już zostało to dokonane, na niektórych stadionach za bandami znajdują się kilkumetrowe pasy bezpieczeństwa, a jeszcze nieco dalej betonowe trybuny. Tak więc, idąc znanym przysłowiem, kij ma dwa końce. Warto na pewno rozważyć rozwiązanie, stosowane w Szwecji czy Anglii. Chodzi o montaż band siatkowych, które dodatkowo amortyzują uderzenia. Naprawdę powinno się to przemyśleć i brać przykład z innych. To jasne, że mamy najlepszą ligę na świecie, lecz kwestia bezpieczeństwa to nie są podwyżki dla zawodników. To jest coś, co powinniśmy brać pod uwagę. Z jednej strony szkoda, że znowu zaczęło się mówić o tym dopiero po wypadku z udziałem Tai’a. Z drugiej może w końcu ruszy to w dobrą stronę i będziemy polepszać sytuację, dotyczącą bezpieczeństwa.

Norbert Giżyński

newsletter

Polityce prywatności.
© Ekstraliga Żużlowa sp z o.o.
  • FIM
  • PZM
Nasze media społecznościowe
Pobierz oficjalną aplikację
Język
PL