Patryk Dudek sięgnął po tytuł Indywidualnego Mistrza Polski. Dla zawodnika jest to drugi taki sukces w swojej karierze, ale pierwszy zdobyty odkąd mistrza kraju wyłania cykl turniejów, a nie jednodniowe zawody. Ojciec zawodnika opowiedział o wrażeniach po triumfie syna.
- Patryk Dudek jest indywidualnym mistrzem Polski.
- W każdym z trzech turniejów stawał na podium.
- Turniej w Częstochowie wygrał Bartosz Zmarzlik z kompletem punktów, co dało mu drugie miejsce na koniec.
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
Sławomir Dudek podsumował występ swojego syna w cyklu wyłaniającym najlepszego polskiego zawodnika. Patryk Dudek w każdym turnieju stanął na podium – jedną rundę wygrał, a dwukrotnie stanął na drugim miejscu. W Częstochowie zdołał obronić przewagę, choć tego dnia niepokonany był jego główny konkurent – Bartosz Zmarzlik. – Na razie idzie wszystko zgodnie z planem. Jak cykl mistrzostw Polski, gdzie trzykrotnie stanął na podium. Najpierw był drugi, potem pierwszy, a teraz znów drugi. Zakładaliśmy sobie, że podium to jest minimum, ale walczymy o mistrzostwo. Fajnie, że się udało. W tamtym roku było bardzo blisko, tak jak w tym, ale to na finiszu uciekło. W poprzednim sezonie takim “Jokerem” był Maciej Janowski, a w tym roku Bartosz Zmarzlik. Wiedziałem, że będzie trudny do pokonania, ale Patryk zrobił co miał zrobić – ocenił.

Indywidualnego Mistrza Polski poznaliśmy po zawodach w Toruniu, Ostrowie Wielkopolskim i Częstochowie. Jak uważa Sławomir Dudek tory nie grały tu większego znaczenia. Najwięcej zwracali uwagę na numery startowe. Przed finałową rundą na domowym torze KRONO-PLAST WŁÓKNIARZA obawy największe były o trzeci numer startowy, który z reguły nie jest bardzo sprzyjający. – Pola nie mają znaczenia. Najwięcej patrzyło się na numery startowe, bo to jest ważne. Tory wszystkie są, jak jesteś dobrze przygotowany, jest forma i wszystko, to na każdych torach dajemy radę. Zresztą przeważnie są tak przygotowane tory, że organizator robi inaczej niż na ligę, tylko po prostu robi raczej twarde tory, żeby zawody w razie deszczu się odbyły. Trzeba trochę pogłówkować. Troszeczkę baliśmy się, bo taki numer startowy mieliśmy nie za ciekawy, bo numer trzy. Pogody też się trochę chyba wszyscy obawiali, bo tak gorąco nigdy jeszcze w tym roku nie było. W tamtym roku w upałach jeździliśmy, a w tym roku przez ten upał nie widzieliśmy, jak będą motocykle się zachowywać – stwierdził.

Jak można było usłyszeć, Patryk Dudek to nie jest typ zawodnika, który przed wyścigami kalkuluje. Został indywidualnym mistrzem Polski, ale do końca nie skupiał się na tym, jak musi pojechać, żeby przypieczętować tytuł. Sławomir Dudek twierdzi, że zawsze trzeba zrobić swoje, a zajmowanie się wyliczeniami może rozproszyć żużlowca. – Patryk raczej nie zawraca sobie głowy tymi liczbami. Myślę, że nie. Trzeba jechać robić swoje. Nie skupiać się samemu na sobie. Będzie liczył punkty i nagle przyjadę ze zero. Trzeba jechać swoje, każde zawody trzeba jechać jak najlepiej. Teraz wskoczył na taki pułap poziom, że on też nie chce jechać słabo i robi wszystko, żeby jechać jak najlepiej, a jak będzie wynik i będzie jechał dobrze, to reszta przychodzi sama – ocenił ojciec Indywidualnego Mistrza Polski.
Sezon powoli dobiega końca, a przed nami najważniejsze rozstrzygnięcia. Dla Patryka Dudka najważniejsze teraz są rozgrywki PGE Ekstraligi oraz Tauron SEC. Wraz z całą drużyną chcą awansować do finału rozgrywek, a indywidualnie marzy mu się tytuł mistrza Europy – co za tym idzie? Miejsce w cyklu Speedway Grand Prix. – Są dwa główne cele. Najważniejsze, czyli liga – bardzo ważne to dla nas jest, bo chcielibyśmy wejść do finału. Drugi równie ważny to sięgnąć po tytuł Indywidualnego Mistrza Europy i wejść do Grand Prix. To są dwie naczelne rzeczy i na tym się będziemy skupiać – zakończył Sławomir Dudek.
Konrad Klusak