Michael Jepsen Jensen: 6 punktów więcej z mojej strony i byłby remis

  • PGEE
  • Wywiad
15.07. 09:30
Michael Jepsen Jensen: 6 punktów więcej z mojej strony i byłby remis

Fot. Paweł Mruk

BAYERSYSTEM GKM Grudziądz przegrał we Wrocławiu z BETARD SPARTĄ 39:51 i nie dopisał do tabeli PGE Ekstraligi żadnych punktów. O sporym zawodzie w tym spotkaniu może mówić dotychczasowy lider drużyny z Grudziądza, Michael Jepsen Jensen. Duńczyk zdobył raptem 4 punkty – to właśnie jego punktów zabrakło do jeszcze odważniejszego postawienia się wrocławianom. Specjalnie dla ekstraliga.pl opowiedział o swoich odczuciach z meczu i ostatnich problemach.

  • Mieliśmy problemy z motocyklami już od starcia w Lublinie, które rzutowało wówczas i dalej gdzieś się na mnie odbija – powiedział lider drużyny z Grudziądza.
  • Nie mamy już marginesu błędu i zdecydowanie jest to mecz z gatunku „must-win” – dodawał Michael Jepsen Jensen, zapytany o starcie ze STELMET FALUBAZEM Zielona Góra.
  • Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych

Błażej Kowol (ekstraliga.pl): Przegrywacie to spotkanie 39:51 i wyjeżdżacie z Wrocławia bez punktów. Jak oceniłbyś to spotkanie?

Michael Jepsen Jensen (BAYERSYSTEM GKM Grudziądz): Było ciężko i przez całe zawody nie byłem w stanie znaleźć odpowiednich ustawień. Gdybym dorzucił 6 punktów więcej, z Wrocławia moglibyśmy wywieźć przecież remis. Kilka trudnych spotkań za mną, ale jestem pełen wiary, że w przyszłym tygodniu uda się wrócić na właściwe tory.

We Wrocławiu zdobyłeś raptem 4 punkty, w biegach z twoim udziałem drużyna miała bilans -4. Czego zabrakło?

Przez całego zawody czegoś mi brakowało na starcie. Gdyby tor był przygotowany tak, jak jest tutaj zazwyczaj, pewnie mój wynik byłby inny, ale nie chce traktować tego jako wymówkę. Słońce zaczęło zachodzić, miałem dwukrotnie czwarte pole, co spowodowało, że być może za bardzo zacząłem kombinować. W pierwszym biegu nie czułem się zbyt szybki, ale w kolejnych, nawet będąc z tyłu, czułem, że ta szybkość już jest. Wyprzedzanie nie było jednak łatwe, nie można było wypuszczać się za szeroko jadąc z tyłu. No i niestety, brak momentu startowego powodował, że do najlepszej ścieżki nie było łatwo się dostać.

Fot. Paweł Mruk

W ostatnich 11 biegach w PGE Ekstralidze masz tych punktów zaledwie 8, co daje średnią 0,727. Co takiego dzieje się w ostatnich tygodniach?

Mieliśmy problemy z motocyklami już od starcia w Lublinie, które rzutowało wówczas i dalej gdzieś się na mnie odbija. Zrobiłem kilka drobnych modyfikacji w sprzęcie, które powinny pomóc, ale nie czuję się z nimi jeszcze w stu procentach pewnie. To również powód, dla którego przegrywam starty. Od samego początku sezonu czuję zresztą, że tego momentu startowego mi brakuje. Z jednej strony mam bardzo szybki sprzęt, ale w takie dni jak ten, gdy start jest kluczowy, to nie wystarcza.

Odnosiłem wrażenie, że przegrany start, zwłaszcza gdy zostawało się przyblokowanym przy kredzie, powodował, że bardzo trudno było odzyskać moc w motocyklach.

Zdecydowanie. Start był najważniejszy. Było kilka ścieżek, ale bez przesady – głównie były one na pierwszym łuku, gdzie można było wykombinować coś ekstra. No ale taki jest żużel. Czasami z tarczą, czasami na tarczy.

Jak oceniłbyś ten tor, który był przykryty plandeką? Mocno różnił się od tego, na czym jeździłeś tutaj w ubiegłym roku?

Na pewno był inny i mocno zmieniał się w trakcie meczu. Był dość ciężki ten tor, przyczepny. Miałem też niestety nieco pecha, że jeździłem zawsze tuż przed równaniem toru. Wyjeżdżając na tor, był on już bardzo suchy. Jadąc z tyłu, było też na tyle kurzu, że jadąc z tyłu, trudno było znaleźć koleiny. Co oczywiście jeszcze bardziej utrudniało poszukiwanie prędkości.

Fot. Paweł Mruk

W biegu nr 14 dojechałeś do mety na trzecim miejscu, jednak wydawało się, że było więcej prędkości w twoich motocyklach. Czy miałeś podobne odczucia?

Na mój czwarty wyjazd na tor w biegu 13., zmieniłem motocykl. Podczas próbnego startu wydawał się całkiem niezły, ale na starcie po raz kolejny zostałem. Przed biegiem nominowanym dokonałem kilku poprawek, które pomogły, ale było już za późno. Szczerze mówiąc, i tak byłem nieco zaskoczony, że dostałem jeszcze szansę wyjazdu na tor w biegu nominowanym. Przynajmniej pozostali zrobili na tym torze dobry wynik. A jeśli chcemy w tym roku walczyć o coś ekstra, to właśnie tego nam potrzeba – równej, dobrej formy całej drużyny. Moja w tym głowa, aby szybko do mojej dyspozycji powrócić.

Po 9 biegach prowadziliście 31:29, a później dostaliście trzy uderzenia w postaci porażek 1:5, które zadecydowały o wyniku. Co takiego się wówczas stało?

Trudno jednoznacznie powiedzieć, ale jeśli tor rzeczywiście zrobił się wolniejszy, być może nie nadążyliśmy ze zmianami. Na początku chłopaki mieli sporo mocy w motocyklach. Na przykład Max Fricke jechał głównie po równaniach toru, a później, nie dość, że zaszło słońce, to tor nieco przesechł. To być może spowodowało, że w pewnym momencie trochę się pogubiliśmy.

Fot. Paweł Mruk

W następnej kolejce zmierzycie się ze STELMET FALUBAZEM Zielona Góra. Kluczowy mecz w kontekście walki o play-off.

Zdecydowanie. Nie mamy już marginesu błędu i zdecydowanie jest to mecz z gatunku „must-win”. Nie możemy pozwolić sobie na stratę punktów. Będzie kilka dni wolnego, a pod koniec tygodnia na pewno zrobimy kilka sesji treningowych, aby na niedzielne starcie być w jak najlepszej formie.

Czy dla ciebie priorytetem będzie znalezienie ponownie prędkości ze startu, czy po prostu szybkości?

Myślę, że tej szybkości mi nie brakuje. Zwłaszcza przed równaniem trudno było wykrzesać więcej z tego toru, gdy chodziła tak naprawdę jedna ścieżka. Więc przegrany start oznaczał kłopoty. Jeśli chodzi o starty, to zrobiłem drobne poprawki podczas zawodów SEC w Bydgoszczy. I przełożyło się to na lepszy moment startowy, ale potrzebuję więcej czasu, aby ten element ponownie dopracować. Jestem przekonany, że będzie lepiej.  

newsletter

Polityce prywatności.
© Ekstraliga Żużlowa sp z o.o.
  • FIM
  • PZM
Nasze media społecznościowe
Pobierz oficjalną aplikację
Język
PL