W 2. rundzie PGE Ekstraligi ORLEN OIL MOTOR po raz pierwszy w tym sezonie zaprezentował się przed własną publicznością. Lublinianie mieli trudności z wyjściem na prowadzenie, a częstochowianie pokazali swoją gotowość do walki o najwyższe cele. Jacek Ziółkowski dla ekstraliga.pl podsumował spotkanie przeciwko KRONO-PLAST WŁÓKNIARZOWI.
- W zespole z Częstochowy są zawodnicy, którzy potrafią jeździć i wielokrotnie to pokazywali – ocenił Jacek Zieliński.
- Wiadomo, że ekipa z Wrocławia jest jednym z kandydatów do zdobycia tytułu – powiedział przed meczem 3. rundy PGE Ekstraligi z BETARD SPARTĄ.
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
Od kilku sezonów drużyna z Częstochowy dobrze radzi sobie na torze przy Zygmuntowskich 5 w Lublinie. W ubiegłym roku wykręciła tam najwyższy wynik punktowy spośród wszystkich ekip przyjezdnych. Manager lubelskiego zespołu ocenił tegoroczną dyspozycję rywala. – W zespole z Częstochowy są zawodnicy, którzy potrafią jeździć i wielokrotnie to pokazywali. Patrząc wstecz, KRONO-PLAST WŁÓKNIARZOWI zawsze udawały się występy na naszym torze. Humorystycznie dodam, że moim zdaniem z częstochowską drużyną łatwiej nam jeździć w Częstochowie niż w Lublinie – dodał z entuzjazmem Ziółkowski.
Wygrana 49:41 obecnych Drużynowych Mistrzów Polski na własnym torze była sporym zaskoczeniem dla żużlowego środowiska, zwłaszcza po efektownym zwycięstwie w Zielonej Górze. – Pierwszy mecz nigdy nie mówi, która drużyna jest silna. Żeby wyciągnąć jakieś wnioski, potrzebne są minimum trzy, cztery rundy – stwierdził sternik ORLEN OIL MOTORU.
Kolejne spotkanie lublinianie odjadą przeciwko BETARD SPARCIE. Zdaniem Jacka Ziółkowskiego, spotkanie we Wrocławiu może być równie emocjonujące, co starcie z KRONO-PLAST WŁÓKNIARZEM w Lublinie. – Wiadomo, że ekipa z Wrocławia jest jednym z kandydatów do zdobycia tytułu Drużynowego Mistrza Polski 2025. Ponadto nasze spotkania z tym zespołem są zawsze zacięte i pełne rywalizacji. Tegoroczne również takie będzie. Wygra lepszy – zakończył menedżer lubelskiej drużyny.
Aleksandra Sagan