BAYERSYSTEM GKM Grudziądz przegrał na wyjeździe z GEZET STALĄ Gorzów 40:50. Max Fricke po meczu przyznał, że choć czuje lekki niedosyt, to zdobyty punkt bonusowy cieszy. Australijczyk mówił o problemach z formą, presji bycia kapitanem i trudach obecnego sezonu.
- Fricke mówił że czuję presję, ale to presja którą sam na siebie nakłada.
- Lubię ten tor, choć ustawienia to ciągła zagadka – twierdził.
- Jeszcze nie jestem tam, gdzie chcę być, ale idę w dobrym kierunku – przyznał.
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
Mikołaj Lemieszek (ekstraliga.pl): Jakie są twoje odczucia po meczu?
Max Fricke (BAYERSYSTEM GKM Grudziądz): Cóż, przede wszystkim mieliśmy szczęście, że nie złapał nas deszcz. Ważne było, żeby zdobyć punkt bonusowy i to się udało. Oczywiście były momenty, w których mogliśmy pojechać lepiej, więc jest lekki niedosyt. Ale najważniejsze że mamy bonus.
Lubisz tor w Gorzowie czy raczej sprawia tobie problemy?
Lubię ten tor, ale czasami ciężko tu znaleźć odpowiednie ustawienia. Gospodarze zawsze są tu mocni.

Początek zawodów nie był dla ciebie najlepszy, ale w swoim trzecim starcie wygrałeś i byłeś bardzo szybki. Czy zmieniałeś coś w ustawieniach?
Tak, przez cały wieczór kombinowaliśmy z ustawieniami, żeby znaleźć coś, co zadziała. Trzeci wyścig był naprawdę udany, ale niestety ciężko było potem to powtórzyć w innych biegach.
Na początku mieliście jako drużyna też problemy ze startami, ale w trzeciej serii coś się zmieniło. Co było tego przyczyną?
Starty były bardzo istotne. Zresztą, starty zawsze są ważne. Wymienialiśmy się spostrzeżeniami z kolegami z drużyny, żeby znaleźć ustawienia, które pozwolą lepiej ruszyć spod taśmy.
Michael Jepsen Jensen i Vadim Tarasienko pojechali bardzo dobrze. Cieszy cię ich forma?
Tak, zdecydowanie. Fajnie widzieć, że są w dobrej dyspozycji.

Jako kapitan zespołu, czujesz dodatkową presję, żeby zdobywać dużo punktów?
Tak, czuję presję – ale to głównie presja, którą sam na siebie nakładam. Chciałbym jechać lepiej, to na pewno.
W 11. biegu wydawało się, że Jakub Miśkowiak wszedł ci w linię jazdy i prawie straciłeś pozycję na rzecz Andzejsa Lebedevsa. Zgadzasz się z tym?
Tak, ale wiesz – wszyscy się ścigamy. Takie rzeczy się zdarzają, to część wyścigów.
Pierwsza część sezonu nie układa się po twojej myśli. Tylko dwa dwucyfrowe wyniki, podczas gdy w zeszłym roku miałeś ich pięć na tym etapie. Do tego słabsze wyniki w Grand Prix. Czujesz, że jesteś już na dobrej drodze, by wrócić do formy?
Pracuję bardzo ciężko, dużo trenuję, staram się odnaleźć dobre czucie. Myślę, że jeszcze nie jestem tam, gdzie bym chciał, ale idziemy w dobrym kierunku.
Jakie są powody, że ten sezon jest gorszy od poprzedniego?
Jest kilka powodów, ale gdybym znał konkretną odpowiedź, to już bym ją wykorzystał. Po prostu jeszcze nie wszystko działa tak, jak bym chciał. Ale nie poddaję się – pracujemy dalej
Mikołaj Lemieszek