Michael Jepsen Jensen z mistrzostwem, srebrnym medalem i przygodami związanymi z urwanym amortyzatorem. Taki był weekend Duńczyka, który drugi rok z rzędu notuje świetną dyspozycję.
W piątek na łódzkiej Moto Arenie Jepsen Jensen wygrał MAXTO ITS Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi imienia Zenona Plecha. W sobotę przegrał wyścig dodatkowy o złoto w Family Pets & Zoo Mistrzostwach Polski Par Klubowych rozegranych w Grudziądzu.
- Bez presji i oczekiwań, Duńczyk pojechał w Łodzi zrelaksowany
- Krótkie celebrowanie zwycięstwa z żoną
- Z Łodzi do Grudziądza, a tam srebro MPPK
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
Mateusz Grynienko (ekstraliga.pl): – Jak się czujesz po tak doskonałym dla ciebie turnieju, rozegranym w Łodzi?
Michael Jepsen Jensen (BAYERSYSTEM GKM Grudziądz): – W porządku, chociaż zwycięstwo to nie był mój priorytet, chcieliśmy przetestować parę rzeczy sprzętowych i wszystko zadziałało tak, jak założyliśmy, więc oczywiście jestem szczęśliwy – powiedział Duńczyk. – Oczywiście w tej chwili jest najważniejszy moment, bo jeśli uda mi się dobrze rozpocząć sezon, to będzie ciekawiej, a pracowaliśmy bardzo ciężko zimą, więc dobrze, że udało się to potwierdzić i pokazać, że nie jest tak źle – dodał.
– Zaskoczyłeś nas fenomenalnym wejściem do drużyny z Grudziądza i teraz robisz to ponownie, czy masz więc jakieś indywidualne cele do zrealizowania na ten sezon?
– Nie mam żadnych celów, staram się pracować nad sobą, rozwijać i kontynuować to co robiłem w zeszłym roku. Chcę, żeby dobrze poszło Grudziądzowi, bo na to zasługuje, czekam na rozpoczęcie sezonu ligowego, które już za tydzień – powiedział popularny “Liglad”.
Rozdzwonił się twój telefon po IMME? – Moja żona była ze mną w Łodzi, więc ona byłaby tą osobą, która złożyła mi gratulacje, oczywiście porozmawiałem z rodziną, widzę, że mój telefon “szalał”, więc ludzie śledzili spotkanie w Łodzi, co jest oczywiście miłe – zakończył.
Warto zauważyć, że w Grudziądzu podczas MPPK Michael Jepsen Jensen zapewnił swojej drużynie srebrny medal, zdobywając 14+1 (2,3,3,3,1,2*) pkt. Co ciekawe, w jednym z wyścigów Duńczyk jechał z uszkodzonym przednim amortyzatorem, co widać na zdjęciu Marcina Karczewskiego.

Mateusz Grynienko