Za nami ósma runda PGE Ekstraligi. Miniony weekend przyniósł kibicom kolejną dawkę emocji, a najwięcej pracy miały drużyny z Gorzowa i Lublina, które odjechały jeszcze swoje zaległe spotkanie. O opinię na temat ostatnich ligowych meczów zapytaliśmy menadżera ORLEN OIL MOTORU – Jacka Ziółkowskiego.
- We wszystkich weekendowych oraz zaległych meczach PGE Ekstraligi goście wygrywali dwa razy. ORLEN OIL MOTOR w Gorzowie oraz STELMET FALUBAZ w Rybniku.
- – Patrząc na jego obecną formę myślę, że wszedł on w tej chwili na taki swój “top topów”, czyli bardzo wysoki poziom – mówi o Bartoszu Zmarzliku Jacek Ziółkowski.
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
W niedzielę ORLEN OIL MOTOR wybrał się do Torunia na mecz określony mianem hitu kolejki. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy w stosunku 48:42. W wtorek natomiast, lublinianie mierzyli się z GEZET STALĄ. W Gorzowie wygrali już 54:36. – Na pewno Toruń był dla nas trudniejszy, bo mają jak ja to nazywam cztery armaty w postaci bardzo dobrych seniorów. Wiemy, że to może być jeden z naszych głównych rywali do tytułu. Porażka sześcioma punktami nie jest jednak jakaś duża, zwłaszcza, że tydzień wcześniej udało się z nimi wygrać dwudziestoma. Szkoda też naszej fajnej serii bez porażki, bo w tym sezonie do tej pory byliśmy niepokonani – mówi Jacek Ziółkowski.
Motoarena nadal pozostaje dla ORLEN OIL MOTORU pewną zagadką. Mistrzowie Polski na ostatnie pięć meczów w Toruniu wygrali jedno. – To jest inny tor niż u nas – ma łagodniejsze łuki i jest zdecydowanie krótszy, ale czasami różne rzeczy mają wpływ na te porażki. Rok temu przegraliśmy w Toruniu po Grand Prix w Rydze, gdzie czterech naszych zawodników było silnie zmęczonych po całonocnej podróży. W niedzielę słabiej nieco poszło Mateuszowi Cierniakowi, ale też Dominik Kubera i Fredrik Lindgren nie pojechali na miarę swoich możliwości. Dobre zawody odjechał natomiast Bartek Zmarzlik, choć w ubiegłych latach też miewał problemy w Toruniu. Patrząc na jego obecną formę myślę, że wszedł on w tej chwili na taki swój “top topów”, czyli bardzo wysoki poziom, wobec czego z wielkim zainteresowaniem wyczekuję najbliższych dwóch rund Grand Prix w Manchesterze.
Najlepszym przykładem problemów drużyny z Lublina w Toruniu może być Mateusz Cierniak, który w niedzielę zapunktował tylko raz, a dwa dni później w Gorzowie przywiózł do mety już dziesięć “oczek”. Co może być tego przyczyną? – Delikatnie rzecz ujmując, nie jest to jeden z jego ulubionych torów. Niektóre tory po prostu nie pasują niektórym zawodnikom i myślę, że tak jest w przypadku Mateusza i Motoareny – tłumaczy Ziółkowski.
ORLEN OIL MOTOR jest aktualnie liderem tabeli PGE Ekstraligi i ma cztery punkty przewagi nad zespołem z drugiego miejsca. – Nie będę ukrywał, że chcielibyśmy powiększać naszą przewagę, bo nigdy nie wiadomo co się wydarzy. Na pewno jest to pewne ułatwienie, że podchodząc do play-offów z pierwszej pozycji, możemy zdecydować o tym, z kim będziemy chcieli jechać w półfinale, chociaż jeżeli się walczy o tytuł mistrza Polski, trzeba wygrywać ze wszystkimi – uważa menadżer lublinian.

W jednym z piątkowych spotkań, INNPRO ROW Rybnik podejmował u siebie STELMET FALUBAZ Zieloną Górę. Pojedynek zwyciężyli goście, z jeszcze większą przewagą niż na własnym torze. Czy zielonogórzanie wrócili nad ścieżkę prowadzącą do półfinałów? – Przed sezonem stawiałem, że czwartą drużyną ligi będzie STELMET FALUBAZ, a ich cztery porażki z rzędu nie zmieniły mojego zdania. Na wybieranie przeciwnika do półfinału jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, ale myślę, że decyzję podejmiemy w ostatniej chwili, bo zależy to też od dyspozycji naszych rywali – powiedział Ziółkowski.

Swoją trzecią ligową wygraną w tym sezonie zapisał na swoje konto KRONO-PLAST WŁÓKNIARZ. Częstochowianie pokonali w piątek BETARD SPARTĘ Wrocław 46:31, a mecz zakończono po trzynastym wyścigu ze względu na trudne warunki torowe. – To był mecz do jazdy. Uważam, że trudno byłoby BETARD SPARCIE wygrać te zawody nawet w normalnych warunkach. Wrocław ma w tej chwili kolokwialnie mówiąc szpital. Uważam, że gdyby mecz odbył się na normalnej nawierzchni i tak byłby bardzo trudny dla gości. W PGE Ekstralidze nie można jednak narzekać na nawierzchnię. To są zawodnicy najwyższej klasy. Czasami jest sucho i się kurzy, a czasami błoto, więc trzeba zakasać rękawy i jechać – zakończył Jacek Ziółkowski.

Marcin Rusewicz