PRES GRUPA DEWELOPERSKA Toruń potwierdziła, że na domowym obiekcie jest niemalże niezatapialna. Podopieczni Piotra Barona pokonali w rewanżowym starciu ORLEN OIL Motor Lublin 48:42 i umocnili się na drugim miejscu w tabeli PGE Ekstraligi. Spostrzeżeniami odnośnie przebiegu rywalizacji podzielił się jeden z liderów drużyny przyjezdnej – Jack Holder.
- Jak najbardziej, bardzo miło wspominam czas spędzony w Toruniu. Uważam, że otrzymałem w tym miejscu wyjątkową szansę na rozwój, co bardzo doceniam do dziś. – twierdził Holder.
- Zdaniem reprezentanta Australii, tor w Toruniu bardzo się zmienił względem minionych lat. “Mój rekord toru ustanowiony tutaj dobre kilka lat temu, wynosi 56,50, a obecnie czasy oscylują w granicach minuty” – komentował zawodnik drużyny z Lublina.
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
Michał Kesler (ekstraliga.pl): To trzecia ligowa porażka ORLEN OIL MOTORU z rzędu na toruńskiej Motoarenie. Fakt ten w jakimś stopniu wskazuje na to, że rywalizuje wam się na tym obiekcie szczególnie ciężko. Czy potrafisz wskazać czynnik, który wpływa na taki stan rzeczy?
Jack Holder (ORLEN OIL MOTOR Lublin): Tu chyba należałoby zapytać gospodarzy, co robią z torem, że tak trudno jest nam tu wygrać (śmiech). Tak zupełnie poważnie, to od momentu opuszczenia przeze mnie drużyny z Torunia, wiele się zmieniło. To dość specyficzny tor, do którego trzeba się przyzwyczaić. Z marszu bardzo trudno jest tu o oczekiwany wynik. Za każdym razem, gdy tu gościmy, odczuwamy ewidentne uchybienia w jednostkach napędowych, co najpewniej jest związane z nieodpowiednim dopasowaniem względem toru. Zwykle, gdy uda nam się już dostosować do panujących warunków, okazuje się, że niestety jest za późno.
Czy w trakcie meczu wprowadzałeś jakieś szczególne korekty, jeśli chodzi o przygotowane jednostki, czy raczej starałeś się korzystać z tego, co było ci dobrze znane i odpowiednio służyło wcześniej?
To zawsze jest dość karkołomne zadanie, ponieważ mój motor przygotowany był prawie idealnie. Mówię prawie, ponieważ zgodnie z uzyskaną przeze mnie punktacją mam poczucie, że dało się zrobić więcej. Szukałem, gdzie dodać lub odjąć, jednak nie znalazłem tego, co zdołałoby odmienić ostateczny wynik. Może powinienem użyć jeszcze mocniejszej jednostki, jednak w tej chwili, to już tylko domysł i gdybanie.

Indywidualności (jeśli tak, to jakie), czy raczej funkcjonowanie kolektywu, co twoim zdaniem ostatecznie przechyliło szalę zwycięstwa na korzyść zespołu z Torunia?
Wydaje mi się, że byli doskonale przygotowani do tego spotkania. Widać, że jako zespół rozumieją się na torze, co zresztą owocuje zdobywanymi punktami. Takie rzeczy zdobywa się na treningach, widać było bardzo dużo włożonej pracy. Wiedzieli również, które ustawienia okażą się najbardziej adekwatne, co ostatecznie zbudowało przewagę. Możemy w tej chwili wyciągnąć wnioski i cieszyć się z tego, że nie był to finał, tylko rewanżowy mecz ligowy.
Lubisz wracać do Torunia? Dobrze wspominasz lata spędzone na Motoarenie? Czy jest coś trudnego w tych powrotach?
Jak najbardziej, bardzo miło wspominam czas spędzony w Toruniu. Stawiałem tu pierwsze kroki jako zawodnik ligowy w Polsce. Uważam, że otrzymałem w tym miejscu wyjątkową szansę na rozwój, co bardzo doceniam do dziś. Zawsze, kiedy mam możliwość przyjechać do Torunia, to staram się zaprezentować z jak najlepszej strony. Oczywiście, tak jak wspominałem, z uwagi na zmienioną nawierzchnię, jeździ się tu zupełnie inaczej – mój rekord toru ustanowiony tutaj dobre kilka lat temu, wynosi 56,50, a obecnie czasy oscylują w granicach minuty.
Najpewniej to zdecydowanie za wcześnie i uchybię, dopytując o plany dotyczące przyszłości, jednak w mediach nie brakuje informacji potwierdzających twoje odejście z Lublina. Czy chciałbyś może zabrać głos w tej sprawie? Pozostając jednocześnie w tematyce transferowej, jesteś otwarty na ewentualne negocjacje z drużyną z Torunia w przyszłości?
Sezon jeszcze się nie skończył, w związku z czym, trafnie zauważyłeś, że raczej jest zdecydowanie za wcześnie, aby mówić o takich rzeczach (uśmiech). Jestem w pełni skupiony na tym, co dzieje się tu i teraz, a na to, co będzie w przyszłości, jeszcze będzie czas. Mam pracę do wykonania w Lublinie i to w tej chwili jest moim priorytetem. Oczywiście, jeśli chodzi o Toruń, naturalnie nie zamykam się na ewentualne negocjacje w przyszłości. Czas pokaże, co niesie przyszłość.
Michał Kesler