Bartosz Zmarzlik czy Brady Kurtz? Kto zostanie mistrzem świata według Łukasza Benza i Marcina Kuźbickiego?

  • News
  • PGEE
  • Sonda
23.07. 10:59
Bartosz Zmarzlik czy Brady Kurtz? Kto zostanie mistrzem świata według Łukasza Benza i Marcina Kuźbickiego?

W kalendarzu cyklu Grand Prix zostały już tylko trzy rundy do końca sezonu. Najlepsi żużlowcy na świecie będą jeszcze rywalizować w Rydze, Wrocławiu oraz Vojens, a w walce o medale pozostało zaledwie kilku zawodników. Kto je zdobędzie?

  • Na czele klasyfikacji generalnej wciąż znajduje się Bartosz Zmarzlik, który ma nad drugim Bradym Kurtzem 9 punktów przewagi.
  • O brązowy medal natomiast bezpośrednimi rywalami są Frederik Lindgren i Daniel Bewley. Bliżej podium jest obecnie Szwed.
  • – Kurtz ma trochę pecha, że trafił mu się najlepszy sezon Bartka od lat – mam wrażenie, że rok lub 2 lata temu Australijczykowi byłoby łatwiej – mówi dla nas Marcin Kuźbicki – dziennikarz ELEVEN SPORTS.
  • Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych

Cykl Grand Prix w sezonie 2025 wydaje się być najciekawszym od kilku lat. Bartosz Zmarzlik, który zmierza po swój szósty tytuł indywidualnego mistrza świata, napotkał na swojej drodze poważną przeszkodę, jaką okazał się debiutant – Brady Kurtz. Australijczyk po fenomenalnym 2024 roku w barwach INNPRO ROW-u Rybnik i przejściu do PGE Ekstraligi nie schodzi z tonu, walcząc o złoty medal w całych rozgrywkach Grand Prix.

W klasyfikacji generalnej dziewięciopunktową przewagę wciąż utrzymuje jednak Polak, a do końca sezonu zostały tylko trzy rundy. Czy Australijczykowi starczy czasu na ewentualne odrobienie strat? – Brady jest świetny, lecz nie da rady Bartkowi – mówi Łukasz Benz – dziennikarz stacji CANAL+. – Trzy rundy na odrobienie dziewięciopunktowej straty to w teorii wystarczająco, ale na ten moment wydaje się, że to jednak Bartek jest faworytem do złota – uważa z kolei Marcin Kuźbicki

Sezon 2025 jest dla Bartosza Zmarzlika najlepszym od kilku lat, o ile nie najlepszym w całej jego karierze. 30-latek w lidze legitymuje się ze średnią aż 2.685 pkt/bieg, co rzecz jasna stawia go w roli lidera tej statystyki. Jak zgodnie mówią nasi rozmówcy, nawet gdyby rund do końca cyklu Grand Prix zostało nieco więcej, mistrzem świata i tak zostałby Polak. – Liczba rund w tym konkretnym przypadku nie miałaby większego znaczenia, ważniejsza jest dyspozycja dnia na danym torze – twierdzi Kuźbicki.

Ponadto obaj dziennikarze przyznaliby złoto Zmarzlikowi, nawet gdyby ten miał na dzisiaj w klasyfikacji tyle samo punktów co Kurtz. – Mimo wszystko dalej Zmarzlik. Kurtz ma trochę pecha, że trafił mu się najlepszy sezon Bartka od lat – mam wrażenie, że rok lub dwa lata temu Australijczykowi byłoby łatwiej. Co nie zmienia faktu, że sam też jeździ fenomenalnie i ma psychikę z tytanu, co udowodnił w finale w Gorzowie i ostatnio w Malilli, wygrywając z Bartkiem wszystkie starty – a licząc powtórki łącznie było ich pięć – słyszymy od dziennikarza ELEVEN SPORTS.

Fot. Marcin Karczewski

Za nami już siedem rund walki o Indywidualne Mistrzostwo Świata. W kalendarzu została już tylko Ryga (02.08), Wrocław (30.08) i Vojens (13.09). Która z tych lokalizacji rozstrzygnie o złotym medalu? – Wszystkie rundy będą kluczowe, jednak coś mi mówi, iż zadecydują ostatnie zawody w Vojens – mówi Benz.

– Każda będzie na swój sposób istotna. Ryga była jak dotąd bardzo szczęśliwa dla Bartka, a Brady jeszcze tam nie jeździł – chociaż w Landshut udowodnił, że brak doświadczenia mu nie przeszkadza. Wrocław obaj znają doskonale, ale tam dochodzi jeszcze sprint, czyli kolejna szansa na punkty. Niemniej przy tak równej i wysokiej dyspozycji obu zawodników najbardziej prawdopodobny (i, szczerze mówiąc, najbardziej przeze mnie pożądany) wydaje się scenariusz, w którym wszystko rozstrzygnie się w Vojens – dodaje Kuźbicki.

Fot. Zuzanna Kloskowska

Wyniki Brady’ego Kurtza nie tylko w Grand Prix, ale i w PGE Ekstralidze w barwach BETARD SPARTY Wrocław wciąż są dla wielu zaskoczeniem. Nie każdy bowiem spodziewał się, że Australijczyk tak dobrze poradzi sobie po zmianie otoczenia i szybkim awansie do światowej czołówki. – Nie spodziewałem się tego i to jest piękno sportu – podsumowuje krótko przeskok w karierze Brady’ego Kurtza Łukasz Benz.

Inne zdanie ma natomiast nasz drugi rozmówca, który już wcześniej zwracał uwagę na medalowe ambicje Kurtza. – W kwietniu pisałem, że dla Kurtza srebro będzie porażką, więc… – uciął.

Poza rywalizacją Bartosza Zmarzlika i Brady’ego Kurtza o tytuł IMŚ, ciekawa walka trwa także o brązowy medal. W grze o miejsce zamykające podium jest Fredrik Lindgren, Daniel Bewley i Jack Holder, jednak trzecią pozycję w cyklu zajmie najprawdopodobniej któryś z pierwszej dwójki. Na ten moment to Lindgren wydaje się być faworytem do brązu. Szwed w klasyfikacji generalnej ma nad czwartym Bewleyem dwa punkty przewagi, co według Benza będzie w ostatecznym rozrachunku wystarczające do utrzymania obecnego stanu rzeczy. – Obaj są ostatnio jakby rozchwiani i obu życzę sukcesu, jednak doświadczenie Lindgrena powinno zwyciężyć – typuje reporter stacji CANAL+.

Zgoła inaczej na sytuację spogląda dziennikarz ELEVEN SPORTS. Kto zatem uzupełni podium cyklu Grand Prix? – Chyba Bewley. Lindgren był przed sezonem strasznie nagrzany na złoty medal, ale boję się, że po ostatnich niepowodzeniach powietrze może trochę z niego ulecieć. Zresztą ten brąz byłby dla niego dużo mniejszą atrakcją niż dla Brytyjczyka – zakończył Kuźbicki.

Marcin Rusewicz

newsletter

Polityce prywatności.
© Ekstraliga Żużlowa sp z o.o.
  • FIM
  • PZM
Nasze media społecznościowe
Pobierz oficjalną aplikację
Język
PL