Śledź: Jason mocno postraszył, podnosząc nam ciśnienie

  • PGEE
  • Wywiad
05.07. 11:14
Śledź: Jason mocno postraszył, podnosząc nam ciśnienie

W zaległym meczu 7. rundy PGE Ekstraligi BETARD SPARTA Wrocław pewnie pokonała u siebie KRONO-PLAST WŁÓKNIARZA Częstochowa 55:35. Jednak gospodarze komplet trzech meczowych punktów zagwarantowany mieli dopiero po 14. wyścigu. Po spotkaniu z ekstraliga.pl rozmawiał trener wrocławian, Dariusz Śledź.

  • Szkoleniowiec BETARD SPARTY przyznawał, że zadanie odrobienia 15-stopunktowej straty z pierwszego meczu w Częstochowie do najłatwiejszych nie należało.
  • Śledź chwalił postawę juniora Marcela Kowolika, który zaliczył najlepszy występ w tym sezonie, zdobywając 8 punktów.
  • Myślę, że na pewno będziemy faworytami tego spotkania. Natomiast nikogo nie możemy lekceważyć – powiedział Dariusz Śledź o rywalizacji z BAYERSYSTEM GKM Grudziądz, do której dojdzie 13 lipca we Wrocławiu.
  • Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych

Norbert Giżyński (ekstraliga.pl): Przede wszystkim, gratulacje z okazji kolejnej pewnej wygranej na własnym terenie. Czy jednak mimo wszystko spodziewaliście się takiego oporu ze strony częstochowian? Krwi wam napsuł zwłaszcza Jason Doyle.

Dariusz Śledź (trener BETARD SPARTY Wrocław): Jason mocno postraszył, niewątpliwie podnosząc nam ciśnienie. W całych zawodach stracił tylko jeden punkt, tak więc odjechał znakomite spotkanie. Jego jazda dała atuty częstochowianom, by mogli nas pomęczyć. Spodziewaliśmy się, że łatwo o bonus nie będzie, bo jednak KRONO-PLAST WŁÓKNIARZ miał sporą 15-stopunktową zaliczkę z pierwszego meczu.

Czy w związku z tym, że do Wrocławia ekipa z Częstochowy przyjechała mocno osłabiona, brakiem Piotra Pawlickiego i Madsa Hansena, nie odczuwaliście może większego rozluźnienia?

Na pewno nie, gdyż od samego początku wiedzieliśmy, że 15 punktów to spora strata do odrobienia. Podeszliśmy do tego spotkania maksymalnie skoncentrowani i nie było mowy o żadnym rozluźnieniu.

Bez wątpienia cała drużyna spisała się na medal. Można chyba jednak powiedzieć, że w czwartek na wyróżnienie zasługiwał szczególnie Marcel Kowolik. Zdobył on bowiem niemalże komplet punktów, a dokładnie 8 „oczek” w trzech startach.

Z całą pewnością. Marcel zaprezentował się znakomicie, chyba wreszcie tak, jak sobie wymarzył. Zapewne takie spotkanie niekiedy mu się śniło i w końcu ten sen się spełnił.

Czy zatem należy się spodziewać, że para Jakub Krawczyk-Marcel Kowolik będzie już tą stałą we wrocławskiej drużynie do końca sezonu, pod warunkiem, iż tym zawodnikom nie przytrafią się już kontuzje?

W żużlu niczego nie można być pewnym. Nikodem też walczy z całych sił, pokazując swoją wartość choćby w U24 Ekstralidze czy DMPJ. Tak więc on również puka do drzwi, bijąc się o miejsce w składzie w PGE Ekstralidze.

Chciałbym się zapytać również o Artema Lagutę. W dalszym ciągu zdobywa pewne punkty dla drużyny, ale chyba zgodzi się pan, że mimo wszystko to nie jest sam Artem z ubiegłego roku, gdy wykręcił najwyższą średnią w PGE Ekstralidze. Czy ta kontuzja, której nabawił się na początku obecnego sezonu, jeszcze daje mu się we znaki?

Po tym urazie nie ma już śladu. Artem obiecał mi, że w fazie play-off będzie już w takiej formie, jak w zeszłym roku. Liczę więc na to, że spełni swoją obietnicę.

13 lipca na Stadionie Olimpijskim czeka Was starcie z BAYERSYSTEM GKM Grudziądz. W województwie kujawsko-pomorskim wygraliście 47:43. Tak więc faworyt najbliższego meczu może być tylko jeden?

Myślę, że na pewno będziemy faworytami tego spotkania. Natomiast nikogo nie możemy lekceważyć. Zdajemy sobie sprawę, że PGE Ekstraliga potrafi zaskakiwać. Tym samym musimy dobrze się przygotować i pokazać się z jak najlepszej strony.

Norbert Giżyński

newsletter

Polityce prywatności.
© Ekstraliga Żużlowa sp z o.o.
  • FIM
  • PZM
Nasze media społecznościowe
Pobierz oficjalną aplikację
Język
PL