Jaki to był rok z perspektywy Armando Castagny? Szef komisji wyścigów torowych FIM podsumował dla nas miniony sezon i opowiedział m.in. o kulisach udziału Argentyny w SoN czy przyszłości sprintów w cyklu Grand Prix.
Za nami niezwykle emocjonujący sezon cyklu Grand Prix. Bartosz Zmarzlik po raz szósty w karierze został Indywidualnym Mistrzem Świata, wyprzedzając Brady’ego Kurtza o zaledwie jeden punkt. Speedway of Nations zwyciężyła z kolei Australia, która pokonała w finale reprezentację Polski.
- – Żużel to bardzo konserwatywny sport, a ja taki nie jestem. Lubię patrzeć inaczej i szerzej – twierdzi Armando Castagna.
- Jak to się stało, że w tegorocznym SoN nie było reprezentacji USA? – Zobaczyliśmy jedynie list od AMA o rezygnacji. Myślę, że może stwierdzili, że to nie jest idealny moment na wystawianie składu w Speedway of Nations – mówi działacz.
- – Nie będziemy mieli rundy Grand Prix w przyszłym roku we Włoszech. Nie jesteśmy w tym momencie na to gotowi – odpowiada stanowczo Castagna.
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
Marcin Rusewicz (ekstraliga.pl): Za nami bardzo emocjonujący sezon w Grand Prix. Czy rywalizacja Bartosza Zmarzlika z Bradym Kurtzem była jedną lepszych w całej historii cyklu?
Armando Castagna (dyrektor komisji wyścigów torowych FIM): – Z całą pewnością. Powiedziałbym, że ten sezon Grand Prix pokazał, kto tak naprawdę jest najlepszy. Bartosz zasłużył na to mistrzostwo. Udowodniliśmy, że nawet z tym systemem punktowym o tytule może decydować ostatni wyścig, co w mojej opinii było niezwykle ekscytujące. Myślę, że niewiele osób spodziewało się, że ktoś taki jak Brady Kurtz będzie walczył o złoto, i że zrobi to, co zrobił. To ktoś taki, kto w przyszłości może w faktycznie walczyć o tytuł.

Brady wygrał w tym sezonie połowę rund i mimo to nie udało mu się zostać mistrzem Świata między innymi dlatego, że Bartosz Zmarzlik okazał się lepszy w rywalizacji sprintowej, która nie przypadła każdemu do gustu. Czy za rok także będą one obecne w kalendarzu?
– Rozmawiamy o tym, ale tak. To zależy nie tylko ode mnie, ale i od nowego promotora.
Większość zawodników nie lubi tej formy rywalizacji i zdaje się, że fani także za nią nie przepadają, a jako argument mówi się, że żużel to nie Formuła 1, gdzie faktycznie czas ma duże znaczenie, tylko wyścigi „bark w bark”.
– Jeśli myślimy w ten sposób, to musimy wrócić się do 1936 roku, kiedy żużel dopiero się zaczynał. Ja lubię myśleć o przyszłości. Wiem, że żużel to żużel, ale jeśli F1, Motocross czy MotoGP by się nie zmieniały, to też zostałyby 20 czy 30 lat w tyle. Żużel to bardzo konserwatywny sport, a ja taki nie jestem. Lubię patrzeć inaczej i szerzej, żeby zobaczyć co jest dobre dla tego sportu, a co nie. Nie zgadzam się z tym, że nikt nie lubi sprintów, ponieważ mamy statystyki, które dowodzą, że oglądają je tysiące kibiców, więc dla mnie to jest coś ekstra w cyklu.
Wyobrażasz sobie sytuację, w której dany zawodnik zapewnia sobie tytuł mistrza świata po wyścigu sprinterskim przy pustym stadionie?
– Tak, to może się wydarzyć, ale równie dobrze dzięki temu możemy przyciągnąć uwagę kibica na cały dzień trwania jednego turnieju. Takie coś istnieje w innych dyscyplinach, gdzie każdy interesuje się sprintami i to właśnie dlatego czasem musimy coś kopiować, co ma wady i zalety. Jeśli coś jest złe, to zmieniamy to. Cały czas prowadzimy dyskusję z nowym promotorem.

Myślisz, że nowy promotor będzie lepszy niż poprzedni?
– Jak mam odpowiedzieć na to pytanie teraz? Podpisaliśmy z nimi kontrakt, ale zajmie to trochę czasu, aby ocenić czy będą lepsi. Myślę jednak, że nadchodzą dobre rzeczy.
Tak szczerze, czy czujesz się delikatnie zwiedziony poprzednim promotorem?
– Myślę, że Warner Bros. Discovery dało żużlowi dużo nowych rzeczy. Po pierwsze w Polsce jest jeden duży problem. Ludzie tutaj myślą wyłącznie o cyklu Grand Prix i nie widzą tego, co zrobiliśmy chociażby w SGP 4, czego Polska w ogóle nie uznaje, czy SGP 3 i SGP 2. Powiedziałbym, że jedyna porażka to niespełnienie kilku obietnic, które faktycznie miały miejsce. Z drugiej strony uważam, że Warner Bros. Discovery wniosło o wiele większy rozgłos medialny dla żużla na świecie. Wiem, że żużel w Polsce jest popularny, ale dla mnie jako człowieka FIM ważne jest, aby myśleć także o innych krajach, gdzie właśnie dzięki Warner Bros. Discovery można było zobaczyć żużel.

Czasem można było odnieść wrażenie, że poprzedni promotor nie za bardzo rozumiał żużel.
– Więc kto według Ciebie powinien nim być? Myślę, że tak naprawdę nie ma zbyt wielu ludzi na tej planecie, którzy bardzo dobrze rozumieją ten sport. Mamy szczęście, że na nich trafiliśmy. Bardzo bym chciał, aby była tu firma, która interesuje się żużlem, a nie tylko Formułą czy MotoGP. Nowy promotor, czyli Mayfield Sports również nie jest ekspertem w żużlu, ale mają oni już trochę doświadczenia, ponieważ byli odpowiedzialni za organizację Grand Prix w Cardiff. Uważam, że wniosą trochę innowacji. Może pewnego dnia skręcimy w prawo zamiast w lewo (śmiech).
Jak ocenisz swoją relację z prezydentem FIM, Jorge Viegasem? Jak silny jest żużel w FIM?
– Uważam, że w tym momencie jest bardzo mocny. Od kiedy Jorge Viegas jest prezydentem FIM, żużel staje się coraz silniejszy niż miało to miejsce wcześniej, kiedy był tam Andrzej Witkowski czy inni. Myślę, że Viegas troszczy się o żużel.
Słyszałem, że jest inaczej, ale ja obserwuję wszystko z boku, a ty jesteś wewnątrz tego wszystkiego.
– Mogę zapewnić, że to prawda. Mówię to w obecności świadka (Phil Morris) i dyktafonu. Jorge Viegas interesuje się żużlem. Wiesz czemu? Po pierwsze, po każdym Grand Prix dzwonię do niego, żeby zdać raport. Po drugie, jest prezydentem, który częściej przyjeżdża na żużel niż jego poprzednicy. Dla przykładu jego poprzednik był na żużlu tylko raz.
Cieszymy się, że możemy gościć Jorge’a Viegasa na naszych torach, ale czy jest jakiś powód, dla którego przyjeżdża on do Warszawy, Manchesteru czy Torunia, a do nie Malilli, Vojnes lub Landshut?
– Ma inne zobowiązania. Niestety nie może być na każdym żużlowym wydarzeniu jakie organizujemy. Jeśli natomiast chodzi o jego nieobecność podczas ostatniego Grand Prix w Vojens, gdzie rozdawane były medale mistrzostw świata, to w tym samym czasie w San Marino odbywało się MotoGP, ale wiemy, że oglądał on wraz całą delegacją pojedynek Bartosza Zmarzlika i Brady’ego Kurtza. Jeśli by go to nie obchodziło, nie włączyłby żużla w telewizji.

W przyszłym roku kończy się twoja kadencja dyrektora komisji wyścigów torowych, jednak zdaje się, że prezydent FIM już Ciebie poparł.
– Może także poprzeć Piotra Szymańskiego. Nie wiemy jeszcze tak naprawdę, kto nim będzie. To nie są jednak wybory, tylko nominacje. Tam nie ma głosowania. Panel FIM-u mianuje szefa CCP i jeśli będą chcieli mnie zatrzymać, to zrobią to. Jeśli nie – pójdę sobie. Nie wiem czego oczekiwać.
Piotr Szymański jest dla ciebie dobrym „rywalem” w wyścigu o ten fotel?
– Tak myślę. Moja relacja zarówno z Piotrem, jak i Wojciechem Stępniewskim, który jest częścią mojej komisji, jest znakomita.
Za nami kolejna, siódma już edycja Speedway of Nations. Dlaczego pomimo tylu lat te rozgrywki nie są uważane za tak prestiżowe, jak Drużynowy Puchar Świata? Podczas półfinałów stadion świecił pustkami…
– A jak dużo ludzi było na stadionie we Wrocławiu w 2023 roku podczas półfinałów Drużynowego Pucharu Świata? Również był pustki. Więc jaka jest różnica, pomiędzy tymi półfinałami, a tymi z Wrocławia? Uważam, że jeśli kibicujesz swojemu krajowi, to powinieneś przyjść na stadion niezależnie od tego, czy jest to Speedway of Nations czy Drużynowy Puchar Świata.

W tegorocznych rozgrywkach Speedway of Nations zadebiutowała reprezentacja Argentyny, co dla żużla brzmi znakomicie. Jak to właściwie się stało?
– Odpowiem bardzo krótko. Widziałem jeden z polskich artykułów, który mówił, że Armando wyrzucił reprezentację USA z turnieju, tylko po to, żeby wstawić tam Argentynę. Jak ludzie mogą myśleć, że tak postępuje FIM? USA nie było w Speedway of Nations, ponieważ tamtejszy związek (AMA) po prostu wycofał się z turnieju. Następna w kolejności była właśnie Argentyna, potem Słowacja.
Czyli nie wiecie, dlaczego AMA zdecydowało się zrezygnować?
– Zobaczyliśmy jedynie list od AMA o rezygnacji. Myślę, że może stwierdzili, że to nie jest idealny moment na wystawianie składu w Speedway of Nations, tylko na skupienie się na odbudowaniu żużla w USA. Podobna sytuacja miała miejsce w SGP 4. Czemu nie zapytasz, dlaczego wyrzuciłem stamtąd Polskę? Nie zrobiłem tego, ponieważ sami się tam nie zgłosili.

Nie uważasz, że to trochę niesprawiedliwe, że w przyszłym roku ponownie nie będzie osobnych kwalifikacji do Drużynowego Pucharu Świata? Dla przykładu przez to, że reprezentacja USA nie bierze udziału w SoN, jest już ona pozbawiona udziału w DPŚ.
Phil Morris (FIM Race Director): Związek motocyklowy w USA przed podjęciem swojej decyzji o udziale w SoN był powiadomiony o tym, że Speedway of Nations jest także kwalifikacjami do przyszłorocznego Drużynowego Pucharu Świata. Mieli dwa lata, aby się na to przygotować.
Armando Castagna: Otworzyliśmy Speedway of Nations dla większej liczby państw, niż w Drużynowym Pucharze Świata. Mogę zapewnić, że Speedway of Nations będzie kontynuowane.
Jeszcze jedno pytanie o SoN, bo zauważyłem, że jest z tym mały problem. Zwycięzca Speedway of Nations jest zwycięzcą Speedway of Nations czy mistrzem Świata?
– Oczywiście, że wygrany Speedway of Nations jest mistrzem Świata. A zwycięzca Drużynowego Pucharu Świata jest zwycięzcą Drużynowego Pucharu Świata czy mistrzem Świata? W tym aspekcie nie ma pomiędzy tymi rozgrywkami żadnej różnicy.

Przed powstaniem SoN były już identyczne rozgrywki o mistrzostwo Świata par.
– Jeżeli odłożymy na bok żużel, w kalendarzu FIM jest także Motocross of Nations czy SuperMoto of Nations. Prawie każdy sport w federacji został w ten sposób zmieniony. Żużel musiał za tym podążyć.
Zgadzasz się z twierdzeniem, że żużel na świecie umiera?
– Nie. Totalnie się z tym nie zgadzam. Myślę, że tak się dzieje w niektórych krajach, ale w innych z kolei żużel idzie w bardzo dobrym kierunku.
Na przykład?
– Na przykład Francja, Łotwa czy Argentyna. Czy wiesz ilu jest żużlowców w Argentynie w każdej z klas? Około stu.

Dlatego cieszymy się, że po raz pierwszy biorą udział w takich rozgrywkach jak Speedway of Nations.
– Dokładnie tak. Powiedziałem wcześniej o USA, że planują kompletnie zrestrukturyzować swój żużel w następnych latach. Jeśli chcesz wiedzieć dlaczego, powinieneś zapytać się tamtejszego związku. Myślę, że chętnie na to pytanie odpowiedzą.
A jak ma się żużel we Włoszech? Czy ta dyscyplina staje się tam coraz bardziej popularna?
– Myślę, że Włochy cierpią pod tym względem, ponieważ nie mamy zbyt wielu torów, choć będziemy mieli jeden nowy w centrum kraju, przeznaczony dla żużla i flat-tracku. Nie zapominajmy, że tor w Lonigo został całkowicie zamknięty na cztery i pół roku, co nie pomogło naszej sytuacji.
Pamiętam, że przed pandemią Covid-19, w kalendarzu Grand Prix znalazło się Terenzano. Czy jest możliwe, aby teraz cykl zawitał tam ponownie?
– Nie. Nie będziemy mieli rundy Grand Prix w przyszłym roku we Włoszech. Myślę, że po prostu nie jesteśmy na to gotowi. Po pierwsze ze względów finansowych, a po drugie poziom włoskich żużlowców nie pozwala na rywalizację z zawodnikami z Grand Prix.
Oprócz emocji związanych z cyklem Grand Prix, za nami także fantastyczne zmagania w PGE Ekstralidze. Czy Armando Castagna oglądał tegoroczny finał pomiędzy ORLEN OIL MOTOREM Lublin a PRES GRUPA DEWELOPERSKA Toruniem?
– Nie. Próbuję śledzić każdy żużel jaki tylko mogę, ale rzecz jasna nie jest to możliwe. Jeśli śledziłbym ligę szwedzką, duńską, angielską i polską to codziennie nie odchodziłbym od telewizora.
Marcin Rusewicz













