STELMET FALUBAZ Zielona Góra przegrał kolejny mecz. Choć z początku zapowiadało się obiecująco dla gospodarzy, to jednak żużlowcy BAYERSYSTEM GKM-u Grudziądz wygrali 51:39. Po meczu dla ekstraliga.pl wypowiedział się Piotr Protasiewicz – Dyrektor Sportowy STELMET FALUBAZU Zielona Góra.
- Był to trzeci mecz i trzecia przegrana STELMET FALUBAZU Zielona Góra w tym sezonie PGE Ekstraligi.
- Na torze brakowało Leona Madsena, który opisywany był jako lider zielonogórskiej drużyny.
- STELMET FALUBAZ Zielona Góra wciąż zajmuje ostatnie miejsce w tabeli.
- Obserwuj PGE Ekstraligę w mediach społecznościowych
Kibice żużla nadal są pod ogromnym wrażeniem (w gorszym tego słowa znaczeniu), że drużyna, która na papierze może powalczyć o podium, wciąż nie wygrała ani jednego meczu. Jak to jest możliwe? – Tor pokazał nam, w którym miejscu aktualnie jesteśmy. Tak samo, jak rywale, z którymi do tej pory się ścigaliśmy. Powtarzają się nasze słabości, wciąż jest to samo. Są pojedyncze przebicia, ale to niestety nie wystarcza – powiedział Piotr Protasiewicz.

Wszyscy przed sezonem stawiali na Leona Madsena, który był kreowany na lidera zielonogórskiej drużyny. Jednak z meczu na mecz idzie mu coraz gorzej. – Brakuje nam lidera, którym miał być Leon Madsen. Testował co prawda nowe silniki, ale jak widać – nie sprawdzają się. Nie chodzi o to, żeby go teraz linczować, ale bez niego nie mamy możliwości rywalizacji z innymi drużynami, które jadą zdecydowanie lepiej – przyznał manager STELMET FALUBAZU.
Zielonogórska drużyna wyglądała lepiej, niż w dwóch poprzednich spotkaniach. Jak ogólnie Piotr Protasiewicz ocenia występ jego zespołu? – Widać było, że niektórzy faktycznie mocno pracowali, była walka na torze. Jakiś ruch był, ale jako drużyna absolutnie nie potrafimy się postawić. Liczę, że jak zaczną się rozgrywki zagraniczne, to zawodnicy nabiorą więcej pewności siebie. Przemysław Pawlicki, który nie był kreowany na lidera, był nim teraz. Pokornie trenuje, nie narzeka, tylko poprawia swoje błędy i nad nimi pracuje. Jeśli chodzi o niektórych zawodników, sprzętowo trzeba ich przewrócić do góry nogami, bo na teraz absolutnie nie są przygotowani na jazdę w PGE Ekstralidze – odpowiedział.

Ze względu na opady deszczu dzień przed meczem, na torze pojawiła się plandeka. Czy to coś zmieniło w przygotowaniu do rywalizacji z BAYERSYSTEM GKM-em? – Tor nie różnił się zbyt wiele. Był trochę wolniejszy, ale nie była to porażająca różnica, absolutnie nie szukałbym w tym winy. Tor był taki sam dla wszystkich, nam z początku dobrze poszło, ale potem do toru dopasowali się też goście – przyznał sternik zespołu.
Przed meczem Piotr Protasiewicz wspominał, jak ważny jest mecz z zespołem z Grudziądza. Czy ta przegrana zamknęła zielonogórskiej drużynie drzwi do jakiejkolwiek walki o bycie w pierwszej czwórce? – Na ten moment drużyna musi skupić się na budowaniu formy, aby bezpiecznie się utrzymać, niż myśleć o czymś więcej. Na ten moment nie jesteśmy w stanie walczyć o medale – zaznaczył.

Trzy porażki mogły spowodawać wiele szkód nie tylko dla kibiców, ale także żużlowców. Jak aktualnie wygląda atmosfera w zielonogórskim klubie? – Podcięte skrzydła są. Jedzie się na tyle, na ile pozwoli nam rywal i jest to przykra prawda. Nikt jednak nie odpuścił w połowie meczu, zawodnicy chcą walczyć. Bardzo poważnie podchodzili do tego, dali z siebie sto procent, jednak te sto procent w meczu zdecydowanie nie wystarczyło – zakończył Piotr Protasiewicz w rozmowie dla ekstraliga.pl.
Wiktoria Wojcieszak