Adrian Miedziński przed Galą PGE Ekstraligi. Komu należą się Szczakiele?

  • M2E
  • PGEE
  • Sonda
16.10. 08:59
Adrian Miedziński przed Galą PGE Ekstraligi. Komu należą się Szczakiele?

Fot. Jarosław Pabijan

Przed nami kolejna edycja gali PGE Ekstraligi, na której dzięki głosom kibiców z całej Polski ponownie zostaną rozdane Szczakiele. W tym roku do wszystkich pięciu kategorii nominowanych zostało łącznie 31 osób, w tym 23 żużlowców i 8 trenerów. Na kogo swoje głosy oddałby Adrian Miedziński?

  • Chciałbym, żeby Patryk został doceniony, co z pewnością dodałoby mu wiatru w żagle na przyszły sezon – mówi w kontekście najlepszego polskiego zawodnika sezonu Adrian Miedziński.
  • Czy były żużlowiec mógłby w przyszłości sam zostać trenerem? – Tak, widzę siebie w tej roli. Odnajduję się w tym, czuję te emocje – komentuje Miedziński.
  • Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych

Pierwszą i jedną z najbardziej ekscytujących kategorii jest niespodzianka sezonu. Do niej nominowani zostali w tym roku: Maksym Drabik, Patryk Dudek, Brady Kurtz, Damian Ratajczak oraz Kevin Małkiewicz. Kto w tym sezonie pojechał najbardziej powyżej oczekiwań? – W tej kategorii oddałbym głos na Maksym Drabika. Był on w problemach, z których nie każdy zawodnik potrafiłby wyjść i sobie z nimi poradzić. Może nie jest to stuprocentowe objawienie, ponieważ Maksym pokazywał już, że stać go na bardzo dużo. Niektórzy spisywali go na starty, a on udowodnił, że wciąż drzemie w nim duży potencjał – mówi dla nas Adrian Miedziński.

Fot. Paweł Mruk

Kolejna, równie wyrównana kategoria to junior sezonu. Wśród młodzieżowców niemal każdego klubu PGE Ekstraligi, Adrianowi Miedzińskiemu najbardziej zaimponował 19-latek z GEZET STALI Gorzów. – Tutaj postawię na Oskara Palucha, który miał w tym sezonie bardzo ciężkie zadanie. Musiał sobie radzić nie tylko w roli juniora, ale także zawodnika U24. Paluch przyczynił się też w dużej mierze do utrzymania GEZET STALI Gorzów w PGE Ekstralidze. Słabo pojechał w Bydgoszczy, natomiast rewanż na własnym stadionie był jego wykonaniu kapitalny. Udźwignął tą dużą ilość jazdy w tym sezonie i rozwojowo ten rok na pewno był u niego na plus – komentuje Miedziński.

Fot. Paweł Mruk

Następną kategorią jest Najlepszy Obcokrajowiec. Już teraz wiemy, że statuetki Szczakiela nie obroni Robert Lambert, który głosami kibiców wygrał w poprzednim roku. W grze pozostają: Brady Kurtz, Jack Holder, Mikkel Michelsen, Jason Doyle, Leon Madsen, Martin Vaculik, Michael Jepsen Jensen oraz Max Fricke. – To był bardzo udany rok w wykonaniu Michaela Jepsena Jensena, ale jego “powrót” odbył się już w poprzednim sezonie – mówi Miedziński. – Myślę, że w tej kategorii zwycięży Brady Kurtz. Zaliczył debiut w Grand Prix, w którym został wicemistrzem świata i wygrał aż pięć rund w całym cyklu, co jest nie lada wyczynem i brakuje słów, żeby to skomentować. W lidze także spisywał się świetnie, więc ta nagroda powinna trafić w jego ręce – dodaje były żużlowiec.

Fot. Marcin Karczewski

Najlepszym polskim zawodnikiem sezonu 2025 PGE Ekstraligi według Adriana Miedzińskiego jest natomiast Patryk Dudek. – Bartosz Zmarzlik to jest już swego rodzaju renoma. Fajnie, że jakiś Polak chce mu dorównać. Dudek wygrał Tauron SEC, dzięki czemu awansował do Grand Prix, po raz kolejny zwyciężył Indywidualne Mistrzostwa Polski, a w PGE Ekstralidze miał drugą średnią biegopunktową, więc to mówi samo za siebie. Chciałbym, żeby Patryk został doceniony, co z pewnością dodałoby mu wiatru w żagle na ten ciężki przyszły sezon, w którym będzie rywalizował z Bartkiem już bezpośrednio. Wtedy postawię na tego lepszego – zapewnia.

Fot. Marcin Karczewski

Ostatnią kategorią jest najlepszy trener sezonu. Jak mówi Adrian Miedziński, jej laureatem powinien zostać Piotr Baron, który – gdyby wygrał – odebrałby Szczakiela już po raz czwarty. – Tutaj postawię na Piotra Barona. Wykonał on swoją misję w stu procentach, przez co klub z Torunia po siedemnastu latach ponownie mógł cieszyć się z tytułu mistrza Polski. Fajnie, że trafił on do Torunia. Jako pierwszy tutaj spowodował, że to co mówi trener zostaje wysłuchane i zrobione. Klub mu zaufał, co jest bardzo ważne, gdy w jego ręce oddaje się bardzo dużo rzeczy, za co też należą im się brawa. Trener Baron pociągnął cały zespół do tego sukcesu i dołożył swoją cegiełkę, a resztę murowali już zawodnicy, którzy też musieli wykonać swoje. To wszystko musi działać jako całokształt i jedna wielka rodzina z dobrą atmosferą, bo właśnie to ostatecznie buduje wyniki – twierdzi Miedziński.

Fot. Marcin Karczewski

Czy trenerem klubu żużlowego mógłby w przyszłości zostać także sam Miedziński? – Tak, widzę siebie w tej roli. Odnajduję się w tym, czuję te emocje i można powiedzieć, że tak naprawdę się w tym wychowałem. Chciałbym takie coś przeżyć i osiągać wyniki, bo całe życie to robiłem. Sprawia mi to dużą frajdę i myślę, że o to w życiu chodzi, aby robić to, co się lubi. Papierowo przygotowałem się na to już wcześniej, także mógłbym w takiej roli występować. Miałem już różne opcje, ale to musi być coś, co będę mógł robić z pełną satysfakcją, a nie na siłę, bo tak jak pokazał w tym sezonie Toruń tylko wtedy widoczne są efekty – zakończył.

Marcin Rusewicz

newsletter

Polityce prywatności.
© Ekstraliga Żużlowa sp z o.o.
  • FIM
  • PZM
Nasze media społecznościowe
Pobierz oficjalną aplikację
Język
PL