Benjamin Cook wrócił do jazdy po kilkutygodniowej przerwie i był liderem FOGO UNII Leszno w niedzielnym meczu z H.SKRZYDLEWSKA ORŁEM Łódź. Australijczyk przyznał jednak, że uraz dłoni jeszcze przez jakiś czas będzie mu dokuczać.
- Cook wyjechał na tor 5 razy i trzykrotnie zwyciężał.
- Australijczyk wywalczył 12 punktów, a FOGO UNIA Leszno wygrała 60:30.
- Lider zwycięzców przyznaje jednak, że nadal czuje kontuzjowaną rękę.
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych.
W większości przypadków Cook pewnie wygrywał po znakomitych startach i rywale nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Inaczej było tylko w 11. biegu, gdy stoczył ładną walkę z Andreasem Lyagerem. Między zawodnikami niemal doszło do kontaktu.
– Kiedy rywal mocno pode mnie zapikował, to musiałem szybko zareagować. Czułem się dobrze, ale poczułem dłoń po wyścigu i nie było za przyjemnie. Potem udało się wygrać 15. bieg, więc o tyle dobrze. Po meczu trochę boli – mówił Benjamin Cook.
– Było dobrze. Miałem dobry starty i wyjeżdżałem do przodu, więc nie było się za bardzo czym martwić. Dwa pierwsze biegi poszły gładko, ale w kolejnych musiałem się napracować – podkreślił Australijczyk.
– Cały czas odzyskuje rytm. To był dobry mecz, a powroty po kontuzji nigdy nie są łatwe, zwłaszcza kiedy wszyscy jeżdżą już po całej Europie – dodał.
Wspomniana walka Cooka z Lyagerem była jednym z najciekawszych momentów meczu. Wyprzedzanie na Stadionie im. Alfreda Smoczyka nie należało do najłatwiejszych.
– I tak, i nie. Udało mi się wyprzedzić, ale potem w tym biegu rywal odzyskał prowadzenie. Nie było łatwo, ale nie było to też niemożliwe – skomentował lider FOGO UNII Leszno.

Dla 28-latka był to pierwszy oficjalny występ po kontuzji dłoni, której nabawił się w kwietniu. Okazuje się, że skomplikowane złamanie nadgarstka nadal ma swoje konsekwencje i ból dłoni będzie towarzyszyć Australijczykowi do końca sezonu.
– Szczerze mówiąc, to myślę, że nie odzyskam 100% sprawności w dłoni do końca sezonu. Po prostu się nie uda, bo złamanie, którego doznałem, jest bardzo skomplikowane – powiedział rekonwalescent. – Będę musiał radzić sobie z bólem po meczach, ale na razie jest okej – dodał po chwili.
– Nigdy wcześniej nie musiałem radzić sobie z tak skomplikowanym urazem. Było naprawdę ciężko i chore ilości czasu spędzałem u rehabilitanta. To było nawet jakieś 5-6 godzin dziennie. Nie wyobrażałem sobie nawet, że powrót i odbudowa mięśni mogą być tak trudne – przyznał Benjamin Cook.
W najbliższą sobotę (21 czerwca) Australijczyk stanie przed szansą na kolejne punkty. Rywalem ponownie będzie H.SKRZYDLEWSKA ORZEŁ, ale tym razem na stadionie w Łodzi. Spotkanie zaplanowano na godz. 16:00.
Joachim Piwek