Czy rozgrywki Enea Ekstraligi są ciekawe? To pytanie zadają sobie kibice nie tylko dziś, aktualne było ono również w poprzednich latach, gdy w rywalizacji ligowej uczestniczyło 10 drużyn. Porównując obecny etap sezonu, gdy rozegrano pełnych IX rund do minionych pięciu lat, nasuwają się konkretne wnioski. Jedno jest pewne: na przestrzeni sezonów 2009 – 2013 ta drużyna, która prowadziła w tabeli Enea Ekstraligi po IX rundzie, zostawała DMP dwa razy. Dotyczyło to 2010 roku oraz Unii Leszno, a także 2012 roku i Unii Tarnów.
W latach, kiedy w Enea Ekstralidze startowało 10 drużyn do porównań tego “ile było wiadomo na konkretnym etapie sezonu” trzeba przyjmować sytuację po rozegraniu XII kolejek, w pozostałych IX kolejek:
- 2009 – lider Unibax Toruń z kompletem zwycięstw był pewien udziału w rundzie finałowej, ale poza tym wszystko było możliwe – drugiego Włókniarza Częstochowa od ostatniej Sparty Wrocław dzieliło 5 pkt;
- 2010 – pewne finału były Unia Leszno (18) i Stal Gorzów (16), trzy kolejne zespoły także mogły się już cieszyć z udziału w II rundzie, trzy walczyły o uratowanie się przed spadkiem (Unia Tarnów, Polonia Bydgoszcz i Włókniarz Częstochowa miały po 4 pkt);
- 2011 – tabela podzielona była na dwie czwórki: o uchronienie się przed spadkiem rywalizowały 4 zespoły z podobnymi szansami;
- 2012 (po XII rundzie) – Unia Tarnów z 26 pkt pewna już była zwycięstwa w rundzie zasadniczej, wielkie szanse na finały miały Falubaz Zielona góra, Stal Gorzów, Unibax Toruń i Unia Leszno. Między piątą w tabeli Unią Leszno, a szóstą Polonią Bydgoszcz było aż 5 pkt różnicy.
- 2013 (po XII rundzie) – sprawa kształtu pierwszej czwórki była praktycznie rozstrzygnięta (Unibax Toruń, Falubaz Zielona Góra, Unia Leszno i Włókniarz Częstochowa). Był też praktycznie przesądzony spadek Startu Gniezno, a piątą w tabeli Unię Tarnów od dziewiątej Polonii Bydgoszcz dzieliły 4 pkt.
Fot.: Anna Dymek.