Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra odrobił dwukrotnie przekładany już mecz z MRGARDEN GKM Grudziądz. Ze względu na niekorzystną aurę mecz odbywał się w ekspresowym tempie, a z powodu coraz gorszych warunków pogodowych sędzia zawodów zakończył spotkanie po 8 biegach. Ostateczny rezultat: 31:17 dla gospodarzy.
Rozegranie tego pojedynku od kilku dni stało pod znakiem zapytania. Weekendowe opady deszczu nie pomagały w odpowiednim przygotowaniu toru. Po “potopie”, jaki mieliśmy przed kilkoma dniami w Zielonej Górze, tor oraz murawa były całkowicie zalane. – Ciężko było wierzyć, że ten mecz dojdzie do skutku, ale toromistrz Adam Warecki zrobił dobrą robotę – powiedział trener Marek Cieślak na pomeczowej konferencji prasowej. Dodatkowo przed meczem cały czas kropił deszcz. Mimo tych trudności pierwsza seria startów mogła podobać się kibicom.
Kiedy taśma poszła w górę po raz pierwszy, goście lekko zaspali, lecz Lindbaeck niesamowicie szybko dogonił Thorssella i z 5:1 zrobiło się 4:2. Bieg juniorski w łatwy sposób padł łupem gospodarzy, którzy wygrali go podwójnie. Alex Zgardziński zostawił daleko w tyle pozostałych zawodników, a Sebastian Niedźwiedź mimo powrotu po kontuzji również nie miał większych problemów z rywalami. Emocji nie brakowało w trzeciej gonitwie dnia. Patryk Dudek, próbując wyprzedzić Krzysztofa Buczkowskiego, utrudnił jazdę koledze z pary. Jason Doyle do końca próbował odzyskać pozycję, lecz Rafał Okoniewski nie dał za wygraną. Czwarty bieg to popis refleksu Piotra Protasiewicza i szybszego od niego Artema Laguty. Zielonogórzanin gonił Rosjanina do samej linii mety, ale nie dał rady wyprzedzić rywala.
Druga seria rozpoczęła się pechowo dla Antonio Lindbaecka, który z powodu defektu motocykla upadł na tor, przez co został wykluczony z powtórki piątego biegu. Osamotniony Krystian Pieszczek nie nawiązał walki z parą Dudek – Doyle. Bieg numer 6 to świetny start Buczkowskiego i defekt Niedźwiedzia na starcie. Mimo przegranego wyjścia spod taśmy Protasiewicz na dystansie zdołał zapewnić gospodarzom biegowy remis. Kolejny wyścig to upadek Wieczorka, ale junior z Grudziądza szybko podniósł się z toru i umożliwił pozostałym zawodnikom kontynuowanie biegu. W nim pewnie triumfował Jarosław Hampel, co zaowocowało rezultatem 4:2 dla Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra. W tym momencie delikatny dotychczas deszcz przekształcił się w solidną ulewę, więc arbiter spotkania zdecydował o przełożeniu równania toru na przerwę po biegu ósmym. W starciu tym Krzysztof Buczkowski w ramach rezerwy taktycznej zastąpił Krystiana Pieszczka. Na niewiele się to jednak zdało, gdyż pierwszy linię mety przeciął Piotr Protasiewicz, a za jego plecami finiszował Alex Zgardziński, pokonując niespodziewanie liderów drużyny przyjezdnej. Do mety nie dotarł Lindbaeck, upadając na ostatnim łuku.
Zaplanowane wcześniej równanie toru zostało ponownie przełożone – tym razem miało zostać przeprowadzone po wyścigu dziesiątym. Deszcz jednak nie ustawał. Podjęto jeszcze próbę rozegrania biegu dziewiątego, ale w nim z nawierzchnią toru zapoznał się Jacob Thorsell. Po tym zdarzeniu sędzia Paweł Słupski udał się do parku maszyn i w porozumieniu z zawodnikami oraz kierownikami drużyn, zakończył mecz po 8 biegach przy wyniku 31:17.
W ekipie z Grudziądza wolę walki wykazali tylko Buczkowski i Laguta, którzy ratowali honor swojej drużyny. Brakowało punktów Pieszczka. Mając za sobą dwa lata startów w barwach Zielonej Góry powinien najlepiej z drużyny wiedzieć jak dopasować się do toru przy ulicy Wrocławskiej. Gospodarze mogą być zadowoleni z całej drużyny. Ciężko wskazać słaby punkt zielonogórzan w tym meczu. Należy jednak na pewno pochwalić Alexa Zgardzińskiego za skuteczną walkę na torze.
– Gratuluję Markowi Cieślakowi, że dwa razy wygrał z moją drużyna w tym roku. Na początku przegrywaliśmy minimalnie czterema punktami. Później ta przewaga robiła się większa. Próbowaliśmy ratować wynik rezerwą taktyczną, bo wiedzieliśmy, że będzie padać. Niestety, zmiana nam nie wyszła – powiedział trener Robert Kempiński na pomeczowej konferencji prasowej.
Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra zdobywa bonusa i wskakuje na drugie miejsce w tabeli. MRGARDEN skupić się teraz musi na meczu z ROW-em Rybnik, od którego zależy końcowy układ dolnej części tabeli PGE Ekstraligi.
[match-summary id=”266″]
Konrad Fligier
fot. Łukasz Trzeszczkowski