Drużynowy Puchar Świata wraca do żużlowego kalendarza w sezonie 2026. Jak pokazują statystyki, turniej jest domeną reprezentacji Polski, która zwyciężyła trzy ostatnie edycje, choć na pierwszy złoty medal przyszło nam trochę poczekać.
Przed przyszłorocznym finałem w Warszawie aż trzy państwa mają po trzynaście krążków w swojej kolekcji. Kto 29 sierpnia na PGE Narodowym powiększy swój dorobek i otrzyma Puchar Ove Fundina?
Drużynowy Puchar Świata w kilku poprzednich edycjach został zdominowany przez reprezentację Polski. Ostatni raz złoty medal odbieraliśmy w 2023 roku we Wrocławiu, a kiedy turniej był rozgrywany corocznie, zwyciężaliśmy także w 2017 roku w Lesznie oraz w 2016 w Manchesterze. Polska znajduje się tym samym na czele klasyfikacji medalowej z dziewięcioma wygranymi na swoim koncie. Drudzy pod tym względem są Duńczycy (4), a trzeci Szwedzi (3).

Nie od początku jednak Drużynowy Puchar Świata był ulubioną imprezą zarówno polskich kibiców, jak i samych żużlowców. Pierwsza edycja turnieju odbyła się w 2001 roku i choć stanęliśmy na podium, to nie na jego najwyższym stopniu. Wówczas Polacy z Tomaszem Gollobem na czele pewnie przebrnęli przez półfinał rozgrywany w Gdańsku, lecz w wielkim finale na przeszkodzie stanęła nam reprezentacja Australii, która różnicą trzech punktów zwyciężyła pierwszą edycję DPŚ. Warto zaznaczyć, że ścigano się wtedy nie w czwórkę, a w piątkę. Tradycyjny format z czterema żużlowcami pod taśmą zastosowany został dopiero od sezonu 2004.
Lata 2002-2004 nie przyniosły jednak Polsce ani jednego krążka żużlowego mundialu. Finały w Peterborough, Vojens oraz Poole za każdym razem kończyliśmy na czwartej pozycji. Przełom nastąpił w roku 2005, kiedy kadra pod wodzą Stanisława Chomskiego zdobyła pierwsze, historyczne złoto Drużynowego Pucharu Świata. Reprezentacja Polski w składzie: Tomasz Gollob, Piotr Protasiewicz, Rune Holta, Grzegorz Walasek, Jarosław Hampel, a wcześniej również Krzysztof Kasprzak, awansując do wrocławskiego finału dopiero po turnieju barażowym, okazała się zdecydowanym zwycięzcą, wyprzedzając drugą Szwecje aż o 28 “oczek”. Rok później Polska tytułu nie była w stanie obronić, a drugie złoto zgarnęła w sezonie 2007 w Lesznie. Był to początek polsko-duńskiej dominacji, trwającej aż do roku 2015.
– To była deklasacja. Srebrny medal zdobyliśmy w 2001 roku, ale trzy lata później w 2004 pojechaliśmy totalną klapę i może nie było tak, że nikt nie chciał w tej kadrze jeździć, ale nasz skład był mocno eksperymentalny. Nie było chętnych do objęcia funkcji trenera kadry, a ja zostałem podstawiony przez przewodniczącego GKSŻ pana Marka Karwana pod ścianą i niejako musiałem podjąć rękawicę prowadzenia kadry. W kadrze była duża rywalizacja i nie każdy się w niej znalazł. Zawodnicy znali swoje role i nastąpił pewien podział hierarchii. Wszyscy mieli dużą świadomość tego, jak wygląda nasza droga od eliminacji w szwedzkiej Eskilstunie, a następnie w razie niepowodzenia race-off’y we Wrocławiu. Wszyscy wiedzieli, że jeśli nie teraz to kiedy? Sympatią nie pałali do siebie Tomasz Gollob i Piotr Protasiewicz, ale byliśmy jedną scementowaną drużyną, w której dominowała zasada jeden za wszystkich – wszyscy za jednego – opowiada o historycznym sukcesie jeden z jego współautorów, trener Stanisław Chomski.

Jednym z lepszych dla Polski okresów w Drużynowym Pucharze Świata były natomiast lata 2009-2011. Wówczas wygraliśmy trzy finały z rzędu – w Lesznie, Vojens oraz Gorzowie. Wystąpiło w nich łącznie siedmiu polskich żużlowców, a w każdym brało udział jedynie dwóch – Tomasz Gollob i Jarosław Hampel. Po trzech złotych medalach z rzędu przyszedł niestety czas na rok 2012 i jeden z najgorszych występów naszej reprezentacji w Drużynowym Pucharze Świata. Po zmianach w regulaminie, które zmniejszyły ilość biegów w każdym evencie z 25 do 20 i liczby zawodników w kadrze z 5 do 4, Polska nie zdołała zakwalifikować się nawet do finału, ponieważ wcześniej w półfinale lepsza okazała się Rosja, a w barażu Dania (późniejszy triumfator).
– Myślę, że ten wynik po prostu robił się sam i nawet nie chcę tego tłumaczyć, bo ludzie dorabiają różne teorie i nie chcą mi wierzyć, ale prawda jest taka, że wszystko ruszyło ze względu zmianę sposobu myślenia zawodników – mówi Marek Cieślak – Potrzeba było zdjąć z nich ciężar braku wiary w swoje umiejętności, bo przecież nasi żużlowcy wygrywali z rywalami w lidze, więc dlaczego mieliby tego nie robić w Drużynowym Pucharze Świata? Zawodnicy sami przekonali się, że są w stanie wygrywać z topowymi rywalami na świecie i tyle. Trzeba powiedzieć, że reprezentacje naszych rywali jak Szwedów, Duńczyków albo Australijczyków naprawdę robiły wrażenie. Głównym powodem naszych sukcesów było jednak wprowadzenie diametralnych zmian mentalnych. Nasze wygrane nie przychodziły łatwo, bo używaliśmy jokera i zwyciężaliśmy nieznacznie. Polska była wtedy na fali i mocno sobie na to zapracowaliśmy – komentuje Cieślak. Cały wywiad z byłym trenerem kadry już wkrótce na ekstraliga.pl.

Złoto zdołaliśmy odebrać rok później w Pradze. Następnie Puchar Ove Fundina ponownie trafił w ręce Duńczyków, którzy po heroicznym boju w Bydgoszczy ostatecznie okazali się lepsi od kadry Marka Cieślaka dwa punkty. W 2015 roku z kolei, Polska po raz pierwszy i jak na razie jedyny zdobyła brązowy medal, a zwycięstwo po jedenastu latach przypadło Szwedom. Od tamtego momentu reprezentacja Polski nie ma sobie równych. W 2016 roku wygrywaliśmy w Manchesterze, w 2017 w Lesznie, a po sześciu latach przerwy w 2023 także we Wrocławiu. To właśnie wtedy Maciej Janowski na ostatnim okrążeniu minął Andersa Thomsena oraz Roberta Lamberta i zapewnił Polsce dziewiąte złoto w historii.
Po trzech kolejnych latach oczekiwania Drużynowy Puchar Świata powraca do żużlowego kalendarza. Do rywalizacji stanie tym razem 10 reprezentacji. Zmagania rozpoczną się w niemieckim Landshut oraz łotewskiej Rydze, a finał odbędzie się na PGE Narodowym w Warszawie.
Klasyfikacja medalowa Drużynowego Pucharu Świata:
- Polska – 13 medali (9 złotych, 3 srebrne, 1 brązowy)
- Dania – 13 medali (4 złote, 5 srebrnych, 4 brązowe)
- Szwecja – 13 medali (3 złote, 3 srebrne, 7 brązowych)
- Australia – 9 medali (2 złote, 4 srebrne, 3 brązowe)
- Wielka Brytania – 4 medale (0 złotych, 3 srebrne, 1 brązowy)
- Rosja – 2 medale (0 złotych, 0 srebrnych, 2 brązowe)

Marcin Rusewicz













