Po dziesięciu latach, jeden z najważniejszych ośrodków żużlowych w Polsce, powrócił szturmem do PGE Ekstraligi. Siedem meczów rozegranych na własnym obiekcie w minionym sezonie, blisko sześćdziesiąt tysięcy kibiców zgromadzonych na trybunach i szereg innych zorganizowanych imprez. To wszystko zafundowała kibicom, w których odżyły wspomnienia z lat największych sukcesów, drużyna ROW-u Rybnik. Od zawsze wiadomo, że Rybnik żużlem stoi, a tradycja zobowiązuje – pisze w swoim podsumowaniu sezonu 2016 w wykonaniu rybniczan, Martina Grajcke.
Plan beniaminka zrealizowany
Przed sezonem pojawiły się główne założenia, co do wyników w najlepszej żużlowej lidze świata. Głośno mówiono o tym, aby utrzymać się w PGE Ekstralidze, co jak wiadomo było kluczową wytyczną, gdyż we wcześniejszych latach rybniczanie długo nie mogli cieszyć się awansami. Sam prezes rybnickiego klubu, Krzysztof Mrozek twierdził, że podstawowym celem jest 6. miejsce. W trakcie całego sezonu pojawiła się jednak nawet szansa awansu do fazy play – off, co jak się później okazało było przełomowym momentem. Stało się to nowym celem rybnickiego teamu, który prawie udało się osiągnąć. W swoich prognozach pod koniec rundy zasadniczej eksperci stawiali na półfinałowe spotkanie ROW Rybnik – Stal Gorzów. Pomimo, że taki sukces był na wyciągnięcie ręki, a ostatecznie nie udało się go osiągnąć, to założenia zostały pomyślnie spełnione i „Rekiny” ukończyły sezon na 6. miejscu w tabeli (z dorobkiem dwunastu punktów).
Zawodnicy z sukcesami
Skład nie był przypadkowy, ponieważ kompletowany był w sposób przemyślany. Bezwzględnie liderem całego zespołu był Grigorij Laguta, który stał się nowym ulubieńcem rybnickich kibiców. Rosjanin znalazł się na 4. miejscu wśród najskuteczniejszych zawodników ligi z średnią biegową 2,21. Z meczu na mecz coraz więcej swoich punktów zaczęli dokładać Damian Baliński i Rune Holta. Kibice śląskiego klubu mogą żałować tylko, że swój szczyt formy uzyskali w końcówce sezonu. Niewątpliwie dał radę zabłysnąć także rybniczanin z krwi i kości – Kacper Woryna. Juniorowi udało się wystąpić w organizowanym przy G72 SEC oraz zadebiutować w Grand Prix, zastępując kontuzjowanego Jasona Doyle’a. Ewidentnie ogromny entuzjazm wśród kibiców i nie tylko, wzbudził powrót charyzmatycznego Rafała Szombierskiego. Niestety zawodnik szybko musiał przerwać sezon z powodu kontuzji, ale nie zamierza żegnać się z drużyną i już wiadomo, że wystartuje w Rybniku w sezonie 2017.
Świetną kampanię zaliczył Max Fricke, dla którego sezon 2016 był debiutanckim w PGE Ekstralidze. Niektórzy przecierali oczy ze zdziwienia obserwując młodego “Kangura”. Australijczyk podczas Gali PGE Ekstraligi otrzymał statuetkę Szczakiela w kategorii „Odkrycie sezonu”, a dzień wcześniej został Indywidualnym Mistrzem Świata Juniorów. To nie jedyne sukcesy czarno-zielonych. Nominacja do galowej kategorii „Najlepszy wyścig sezonu” przypadła Damianowi Balińskiemu oraz jego wyczynowi, którego dokonał w 5. wyścigu meczu z FOGO Unią Leszno. Nie tylko ta rywalizacja, ale i cały mecz stworzył najlepszą z możliwych wizytówek czarnego sportu na Śląsku.
Nowa krew w sezonie 2017
Również zatrudnienie nowego trenera Piotra Żyto okazało się strzałem w dziesiątkę, bowiem udało mu się zrealizować cele, a także wprowadzić świetną atmosferę do zespołu. Jak wspominał po sezonie szkoleniowiec, był on usatysfakcjonowany ze swoich tegorocznych dokonań. Okazał się właściwą osobą, na właściwym miejscu w kontekście spełnionych oczekiwań w postaci utrzymania w PGE Ekstralidze. W Rybniku odbył się także egzamin na żużlowy certyfikat, który zdało czterech klubowych młodzieżowców, a w tym także Lars Skupień, bratanek znanych żużlowców sprzed lat: Eugeniusza i Antoniego. Póki co nowy „narybek” w przyszłości może okaże się “grubą rybą” – takie są już teraz spekulacje dziennikarzy.
Obecnie wiadomo, że w sezonie 2017 na torze w Rybniku w czarno-zielonych barwach zobaczymy: Grigorija Lagutę, Maxa Fricke, Fredrika Lindgrena, Tobiasza Musielaka, Rafała Szombierskiego, Damiana Balińskiego, Kacpra Worynę oraz Roberta Chmiela i wspomnianego Larsa Skupienia wraz z kilkoma innymi młodymi żużlowcami po licencji. Na ocenienie składu i tego jak potoczą się losy rybnickiego żużla w kolejnych rozgrywkach trzeba będzie poczekać. Póki co kibice mogą już przygotowywać się do nowego sezonu, kupując (od 1 grudnia) karnety na mecze ROW-u (amfiteatr 280 zł, amfiteatr ulgowy 175 zł, trybuna kryta 420 zł). Wiadomo już także w jakich cenach będą karty wstępu na pojedyncze mecze rybnickiej drużyny w nowym sezonie (amfiteatr 40 zł, amfiteatr ulgowy 25 zł, trybuna kryta 60 zł).
Martina Grajcke