MRGARDEN GKM Grudziądz zwyciężył w poniedziałkowym spotkaniu przeciwko FOGO Unii Leszno. Grudziądzanom udało się zdobyć punkt bonusowy odrabiając dwudziestopunktową zaliczkę gości z pierwszego pojedynku. Początek meczu nie wskazywał jednak na to, że gospodarze mogą wygrać tak wysoko. – Nie oczekujmy od nas i od każdego meczu, że będziemy wygrywać ładnie i gładko od początku. To jest Unia Leszno, mistrz Polski i trzeba się było z nim zmierzyć. Mieliśmy dzisiaj dwa motory napędowe w postaci Antonia Lindbäcka i Artema Laguty, reszta dołożyła punkty i jesteśmy zadowoleni – powiedział po meczu Krzysztof Buczkowski, który do wyniku drużynowego dołożył osiem punktów i dwa bonusy.
Indywidualny wynik wychowanka grudziądzkiego klubu mógł być lepszy, jednak w trzynastym wyścigu, przed samą metą, przepuścił swojego kolegę z pary, Antonio Lindbäcka, dzięki czemu Szwed mógł cieszyć się ze zdobycia kompletu punktów. – Widzieliśmy z wydarzeń na torze, że on też na mnie poczekał z wyjścia z pierwszego łuku. Fajnie, jak się zdobywa taki czyściutki komplet, więc ja mu bardzo gratuluję.
W ostatniej kolejce rundy zasadniczej PGE Ekstraligi MRGARDEN GKM Grudziądz wybierze się na derbowe spotkanie z Get Well Toruń. Buczkowski zdaje sobie sprawę, że zdobycie MotoAreny będzie niezwykle trudnym zadaniem. – Baraże na szczęście nam nie grożą. Wiadomo, że Toruń to bardzo ciężki przeciwnik, ale jedziemy walczyć. Nie poddajemy się – zakończył ulubieniec grudziądzkiej publiczności.
Kamil Rychlicki
Fot. Marcin Karczewski