Toruński klub jest w trakcie przedsezonowych sparingów, które zwiastują pierwszy mecz PGE Ekstraligi 2025. Na inaugurację KS Toruń podejmie BETARD SPARTĘ Wrocław. Prezes Ilona Termińska, w rozmowie dla klubowych mediów podsumowała okres przygotowawczy i przybliżyła kwestię zniknięcia z nazwy słowa “APATOR”.
- Myślę, że o obu możemy być spokojni – powiedziała Ilona Termińska o dyspozycji dwóch nowych zawodników: Mikkela Michelsena i Jana Kvecha.
KS Toruń: Pani Prezes, jak nastroje przed pierwszymi oficjalnymi zawodami w sezonie 2025?
Ilona Termińska (Prezes Klubu): Myślę, że całkiem dobre. Patrząc na pierwsze sparingi, jestem pełna optymizmu. Wygląda to naprawdę dobrze, więc uśmiech na mojej twarzy pojawia się bardzo często.
Wiele mówiło się o dyspozycji Mikkela Michelsena i Jana Kvecha – dwóch nowych twarzy w zespole…
Tak, i tak naprawdę myślę, że o obu możemy być spokojni. Czas, który przepracowaliśmy zimą, już przynosi pierwsze efekty. Patrzę na tę drużynę z boku i nie widać, że mamy w składzie nowych zawodników. Obóz w Hiszpanii dał wszystkim czas na lepsze poznanie się, dzięki czemu każdy jest już właściwym trybem w tej maszynie. Po Mikkelu nie widać, że wraca po poważnej kontuzji, co cieszy podwójnie, bo wielu zarzucało nam, że bierzemy “niesprawnego gościa”. Tymczasem on pokazuje, że może być jednym z liderów zespołu. Janek to z kolei świetny chłopak, który wnosi do drużyny dużo pozytywnej energii. Myślę, że będzie jednym z liderów w kategorii U24.

Zmieniliście dwa ogniwa w składzie, ale zostaliście przy swoich juniorach, choć nie brakowało wobec nich krytyki. Sparingi pokazują jednak, że ten sezon może być dla nich o wiele lepszy.
Dokładnie o to nam chodziło. Nie chcieliśmy podejmować nerwowych decyzji, dlatego dokonaliśmy jedynie dwóch roszad w składzie – i one także nie były oczywiste. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Widzę, jak ten zespół się rozwija, i całym sercem w niego wierzę! Tak samo jest z juniorami. Sparingi dały naszym najmłodszym więcej okazji do startów, niż wynikałoby to z tabeli biegowej, i widać, że dobrze je wykorzystali. Zarówno Krzysztof Lewandowski, jak i Antoni Kawczyński prezentują się o wiele lepiej. Powody do uśmiechu dały nam także występy najmłodszego w drużynie – Mikołaja Duchińskiego. Jeśli ta trójka, wsparta Oskarem Rumińskim, dalej będzie tak ciężko pracować, to myślę, że całe toruńskie środowisko żużlowe będzie zadowolone.
Podczas meczów sparingowych było widać, że kibice w Grodzie Kopernika są spragnieni żużla. Niemal pełny sektor niebieski podczas spotkania z Zieloną Górą pokazuje, że w Toruniu znów panuje moda na ten sport.
Nawet podczas sparingu z drużyną poznańską, który odbył się we wtorek o 14:00, na trybunach pojawiło się sporo kibiców, a dodatkowo mieliśmy relację na żywo w internecie. Myślę, że na tę obecną modę pracowaliśmy od kilku lat i teraz zaczynamy zbierać owoce. Mam nadzieję, że nasze decyzje transferowe oraz dobra jazda zawodników jeszcze bardziej zakorzenią żużlowe DNA w kibicach, którzy tłumnie będą przychodzić na Motoarenę. Staramy się także wprowadzać innowacje, które z pewnością będą zauważalne podczas meczów PGE Ekstraligi na naszym stadionie.

W tym sezonie drużyna wystąpi w PGE Ekstralidze pod nazwą KS Toruń. Pomimo widocznego napisu na kevlarach, w oficjalnej nazwie zabraknie słowa “Apator”…
Tak, to prawda. Apator to firma o ugruntowanej pozycji na rynku, która od lat dynamicznie się rozwija. Jej historyczne związki z toruńskim klubem żużlowym są niepodważalne. Tymczasem dla klubu możliwość sprzedaży praw do nazwy drużyny stanowi istotną szansę na pozyskanie stabilnego wsparcia finansowego, które mogłoby przyczynić się do dalszego rozwoju i wzmocnienia jego pozycji w rozgrywkach. Dzięki naszym kibicom mamy możliwość umieszczenia części herbu na kevlarach, za co jestem ogromnie wdzięczna. Nie zmienia to jednak faktu, jak kosztownym sportem jest obecnie żużel. W realiach, w jakich funkcjonujemy, przy składzie, jaki udało nam się zbudować, tworzenie budżetu jest kluczowe. Wciąż szukamy sponsora tytularnego, który mógłby zająć jedno z miejsc w nazwie drużyny. Historyczny KS Apator Toruń to dobro całego lokalnego środowiska żużlowego i jestem przekonana, że niezależnie od oficjalnej nazwy kibice będą skandować właśnie to hasło. Musimy jednak myśleć o przyszłości klubu i jego rozwoju, dlatego w tym roku mamy drobną zmianę, którą – mam nadzieję – kibice zrozumieją. Od spadku zespołu w 2019 roku konsekwentnie, krok po kroku, pniemy się w górę i wierzę, że przy wsparciu fanów oraz sponsorów nadal będziemy to robić.
Źródło: informacja prasowa