ZOOLESZCZ GKM Grudziądz przegrał spotkanie na własnym torze z aktualnym liderem tabeli PGE Ekstraligi – MOTOREM Lublin 35:55. Zespół nadal upatruje swoje szansę na awans do play-off. Przegrana z liderem rozgrywek nie wybiła tej myśli z głów grudziądzan.
Janusz Ślączka po meczu przyznał, że ekipa MOTORU Lublin postawiła bardzo wysoką poprzeczkę zawodnikom ZOOLESZCZ GKM-u Grudziądz. – Jest to bardzo mocna drużyna, jeszcze nie przegrała w tym sezonie żadnego meczu. Było bardzo ciężko, chłopacy się starali. Chcieliśmy pojechać lepszy mecz, ale tylko na tyle nam przeciwnik pozwolił – ocenił w pomeczowej rozmowie trener grudziądzan.
Równocześnie szkoleniowiec żółto-niebieskich zauważył, w czym dominowali żużlowcy gości. – Zawodnicy z Lublina to są startowcy, bardzo dobrze się w tym czują. Ciężko się z nimi wygrywa. Wystarczy, że z wyjścia jest się dwadzieścia centymetrów z tyłu i nas nakrywają. Ten mecz dużo dał nam do myślenia – tłumaczył nasz rozmówca.
Ślączka przyznał, że lublinianie byli zespołem kompletnym, a także zdradził plany co do następnego meczu we Wrocławiu i przygotowaniach z nim związanych. – Jeżeli zdobyliśmy w meczu u siebie tylko trzydzieści pięć punktów, to byli bardzo dobrzy. Można im tylko pogratulować. Musimy myśleć o meczu we Wrocławiu. Chcemy zrobić zgrupowanie i potrenować, żeby się jak najlepiej przygotować. Niektórzy muszą też odpocząć, bo są porozbijani, tak jak na przykład Przemysław Pawlicki czy Kacper Pludra. Musimy trochę zespół podleczyć – poinformował trener ZOOLESZCZ GKM Grudziądz.
Dla losów awansu grudziądzan do fazy play-off, ważny jest niedzielny mecz FOGO UNII Leszno z BETARD SPARTĄ Wrocław. Wrocławianie, aby utrzymać szansę na awans ZOOLESZCZ GKM-u, nie mogą zdobyć żadnych punktów do tabeli PGE Ekstraligi. – BETARD SPARTA jeszcze ma mecz w Lesznie. To na razie jest matematyka. Będziemy obserwować niedzielny mecz, ale my też musimy się dobrze przygotować i dobrze pojechać – podsumował trener gospodarzy, Janusz Ślączka.
Kamil Szyszkowski