Choć nie jest już menadżerem KRONO-PLAST WŁÓKNIARZA Częstochowa od zeszłego sezonu, Jarosław Dymek wciąż bacznie obserwuje poczynania swojej dawnej drużyny. W rozmowie z ekstraliga.pl przyznał, że wierzy w jak najlepszy końcowy rezultat częstochowian.
- Poza inauguracyjnym, domowym meczem z BAYERSYSTEM GKM-em Grudziądz, który zakończył się rozczarowaniem dla wszystkich, KRONO-PLAST WŁÓKNIARZ prezentuje naprawdę dobry poziom – powiedział Jarosław Dymek.
- Pierwsze skrzypce w zespole z Częstochowy gra Piotr Pawlicki. Jednakże były działacz KRONO-PLAST WŁÓKNIARZA podkreśla też ważną rolę w drużynie, jaką pełni Franciszek Karczewski.
- Bardzo dobrze, że padały takie deklaracje, bo tak jak wielokrotnie podkreślałem, trzeba mierzyć wysoko – oznajmił na temat przedsezonowych zamiarów częstochowskiego teamu.
- Obserwuj PGE Ekstraligę w mediach społecznościowych
Jarosław Dymek chwali tegoroczną postawę zespołu pod wodzą Mariusza Staszewskiego. – Mam nadzieję i głęboko w to wierzę, że będzie dobrze z KRONO-PLAST WŁÓKNIARZEM, w którym wiele lat spędziłem w roli menadżera czy kierownika drużyny. Sporo serducha zostawiłem na stadionie w Częstochowie. I z racji tego, że jestem częstochowianinem śledzę każdy mecz z udziałem KRONO-PLAST WŁÓKNIARZA i szczegółowo analizuję, co w tej drużynie dzieje się złego lub dobrego. Ogromnie trzymam za to kciuki, aby częstochowskie Lwy szalały na torze i zdobywały punkty. Wyglądało już to w jak najlepszym porządku, bo wyjazdowe mecze zarówno w Lublinie, jak i Toruniu pokazywały, że – tak jak Kolejarz Opole przeciwko ligowym gigantom – Biało-zieloni prezentowali się dobrze, ale czegoś brakowało do wywalczenia meczowych „oczek”. Na pewno ekipie z miasta spod Jasnej Góry przyświecał cel zwycięstwa we wspomnianych spotkaniach, bo należy z takim nastawieniem podchodzić do każdego meczu, w którym się startuje. Za „ładne” porażki ligowych przecież punktów się nie przyznaje. Poza inauguracyjnym, domowym meczem z BAYERSYSTEM GKM-em Grudziądz, który zakończył się rozczarowaniem dla wszystkich, Włókniarz prezentuje naprawdę dobry poziom. – ocenia. Dawny członek sztabu szkoleniowego częstochowskiej ekipy odniósł się do ostatniego spotkania ze STELMET FALUBAZEM Zielona Góra (25 maja). Zauważył przede wszystkim znakomitą jazdę byłego niekwestionowanego lidera KRONO-PLAST WŁÓKNIARZA Leona Madsena, który zdobył 13 punktów z bonusem. Wygląda na to, że Duńczyk problemy sprzętowe ma już za sobą – Jeśli chodzi o ostatni mecz z STELMET FALUBAZEM Zielona Góra, na pewno szokiem był start Jasona Doyle’a, bo chyba nikt nie spodziewał się, że ostatecznie wystąpi. Lwy musiały uznać wyższość rywali, a kapitalnie spisał się Leon Madsen. Podejrzewałem, że w takim stylu Duńczyk się spisze. Przypuszczałem, że te gwizdy i wyzwiska z trybun podziałają na niego mobilizująco i będzie chciał udowodnić, że nadal potrafi ścigać się i doszedł już do ładu z silnikami – stwierdza.

Dopiero na kilka godzin przed meczem okazało się, że w meczu przeciwko zielonogórskiej drużynie po stronie gospodarzy zaprezentuje się Jason Doyle. Czy związku z nagłą decyzją o występie Australijczyka, zdaniem Jarosława Dymka, miejscowym wzrosła wówczas szansa na zwycięstwo? – Taka możliwość istnieje zawsze, bez względu na to, czy KRONO-PLAST WŁÓKNIARZ jedzie z Australijczykiem bądź bez niego. Jak mówił legendarny trener Kazimierz Górski, dopóki piłka w grze, jest szansa na wygraną. Nie można zakładać, że gdy ekipa jest osłabiona, na pewno przegra. Ciągle trzeba wierzyć i czynić, co można, żeby zwyciężyć. Częściej niż myślimy, bywają takie sytuacje, w razie kontuzji jednego z kluczowych zawodników, reszta zespołu jeszcze bardziej się mobilizuje i zawodnicy stają na przysłowiowych „rzęsach”, co sprawia, że odjeżdżają „mecze życia”. Oby tak było właśnie we KRONO-PLAST WŁÓKNIARZU.

Podczas starcia z teamem z województwa lubuskiego Doyle znowu zaliczył upadek i tym razem jego przerwa w startach ma być dłuższa. Z racji tego zapowiadać się może cięższy okres dla częstochowian. Obecny menadżer OK KOLEJARZA Opole widzi jednakże światełko w tunelu. – Szkoda naprawdę, że ponownie spotkało takie niefortunne zdarzenie Jasona Doyle’a w postaci upadku. To zapewne skomplikuje w jakimś stopniu sytuację częstochowskiej ekipy. Nie pozostaje nic innego, aby skupić się na zajęciu jak najwyższej pozycji – może nawet już w dolnej „czwórce”. Myślę bowiem, że jeśli chodzi o jakieś większe „zapędy”, obecnie może być o to bardzo ciężko. Pojawia się pytanie, jak długo potrwa absencja Jasona. Wcześniej – po upadku w FIM Speedway Grand Prix w Warszawie – przecież też mówiło się o wielu tygodniach przerwy, a – jak się okazało – wystarczyło tylko 8 dni, by mógł powrócić na tor. Nie wiadomo, czy teraz będzie pauzował, dwa lub miesiąc. To jest sprawa, która dopiero rozstrzygnie, jak naprawdę poważny jest ten uraz. Czy to jest ta sama kontuzja, jakiej doznał w stolicy Polski, czy może coś „delikatnie” innego. Ciężko powiedzieć. Z pewnością bez Jasona Doyle’a KRONO-PLAST WŁÓKNIARZOWI będzie ciężej. Może jego ostatnie występy w ekstralidze nie były rewelacyjne, ale, jakby nie patrzeć, jest to jeden z liderów zespołu, a także dobry jego duch. Jednakże światełkiem w tunelu jest forma Franciszka Karczewskiego, który świetnie pojechał przeciwko oponentom z Zielonej Góry, uzyskując trzy indywidualne zwycięstwa. Tak więc, jeśli nawet zabraknie Jasona w kolejnych bataliach, a w jego miejsce wskoczy np. Philip Hellstroem-Baengs, który podzieli się wyścigami z Franciszkiem Karczewskim, to wcale nie musi to źle wyglądać.

Gdy w pełni zdrowy indywidualny mistrz świata z 2017 roku „na stałe” wróci do składu KRONO-PLAST WŁÓKNIARZA Częstochowa, zespół ten ponownie może włączyć się w walkę o jak najwyższe cele? Przedstawiciele ekipy z miasta spod Jasnej Góry przed startem sezonu 2025 głośno mówili nawet o chęci awansu do… fazy play-off PGE Ekstraligi. – Bardzo dobrze, że padały takie deklaracje, bo tak jak wielokrotnie podkreślałem, trzeba mierzyć wysoko. Takie nastawienie najlepiej świadczy, jak duże są ambicje w zespole. Inaczej postrzega się drużyny, których członkowie od razu mówią, że ich celem jest utrzymanie. Natomiast kiedy mierzy się wysoko, nawet sami zawodnicy jeszcze mocniej się nakręcają i wtedy wiedzą, że jadą o coś więcej. Należy również pamiętać, że nazwiska, które są na ustach wszystkich ekspertów etc., nie zawsze pozytywnie się prezentują. Tak czy inaczej papier przyjmie wszystko. Wiadomo, że są faworyci ligi w postaci ORLEN OIL MOTORU Lublin, PRES GRUPA DEWELOPERSKA Toruń, czy BETARD SPARTY Wrocław, ale chyba mało kto sądził, że tak dobrze sezon rozpocznie BAYERSYSTEM GKM Grudziądz. Grudziądzanie są teamem, który już może myśleć o tym, aby awansować do czołowej czwórki. Nic jednakże nie jest przesądzone, bo sezon dopiero się rozkręca. Mamy niby już wprawdzie niemal zakończenie pierwszej części fazy zasadniczej – co bardzo szybko zleciało – ale wszystko jest jeszcze możliwe. KRONO-PLAST WŁÓKNIARZ jest z całą pewnością ciekawą drużyną. Kapitalnie przecież spisuje się Piotr Pawlicki, a coraz bardziej, jak już powiedziałem, rozwija się Franek Karczewski. Widać, że ten zespół żyje i wszyscy współpracują ze sobą, że panuje odpowiedni klimat w parku maszyn. Te cechy są kluczowe do tego, aby gromadzić następne „oczka”, a częstochowian na pewno na to stać – zakończył Dymek.
Norbert Giżyński