Sensacji nie było. Gospodarze wysoko pokonali outsidera PGE Ekstraligi z Tarnowa 59:31. Unia za wyjątkiem kilku przebłysków formy nie postawiła oporu rozpędzonej ekipie Marka Cieślaka. Do zakończenia rundy zasadniczej brakowało tylko tego jednego rozstrzygnięcia. Ze względu na ciężkie warunki atmosferyczne, planowane na ostatnią niedzielę spotkanie Ekantor.pl Falubazu z Unią Tarnów rozegrano w czwartek. Faworyt od samego początku mógł być jeden.
Zielonogórzanie w ostatnim czasie przejeżdżają przez kolejki ligowe jak walec po rozgrzanym asfalcie. Wystarczy wspomnieć, że ich ostatnia porażka miała miejsce 22 maja (!) w starciu z gorzowską Stalą. Doskonała forma była zatem źródłem spekulacji wobec możliwych scenariuszy na mecz z Unią. Sytuacja w tabeli PGE Ekstraligi wyglądała bowiem tak, że w przypadku zwycięstwa gospodarzy 38 punktami o pierwszym miejscu po rundzie zasadniczej – istotnym przy ułożeniu par półfinałowych – zadecyduje losowanie. Wygrana większą liczbą “oczek” to już pewne pierwsze miejsce dla zespołu Marka Cieślaka. Ostatecznie jednak żużlowcy z Winnego Grodu pokonali Unię 59:31 i zajęli drugie miejsce.
Wydarzeniem wieczoru był powrót na ligowe tory Jarosława Hampela. Po ponad rocznej przerwie spowodowanej skomplikowaną kontuzją uda, ku uciesze swoich fanów, Hampel wreszcie wziął udział w oficjalnych zawodach. Efekt? 9 punktów i dwa bonusy, które każą z optymizmem patrzeć na przyszłe starty reprezentanta Polski. Tradycyjnie świetną formę potwierdzili Patryk Dudek (14 pkt.), Jason Doyle (13+1 pkt.) oraz Piotr Protasiewicz (10+1 pkt.). Drużyna Ekantor.pl Falubazu, choć na tle słabego rywala, potwierdziła aspiracje do złotego medalu DMP.
Unia Tarnów jest na zupełnie odwrotnym biegunie. Ekipa Pawła Barana już od kilku tygodni jest pogodzona ze swoim losem i w perspektywie myśli sztabu szkoleniowego krążą gdzieś wokół budowania zespołu na przyszły rok. Potwierdza to także dyspozycja żużlowców Unii przy W69. Obok właściwie niezawodnego w całym sezonie kapitana “Jaskółek” – Janusza Kołodzieja – nikt w zespole gości nie potrafił zbliżyć się do granicy 10 punktów. Tarnowianie, choć w obecnej kampanii kilkukrotnie pokazali się z dobrej strony, zasłużenie opuszczają szeregi PGE Ekstraligi.
Rafał Martuszewski
Fot. Artur Wychowałek