W pierwszym meczu 10. rundy PGE Ekstraligi na torze im. Alfreda Smoczyka FOGO Unia Leszno pewnie pokonała forBET Włókniarz Częstochowa 57:33 i po raz kolejny pokazała, że jak dotąd w tym sezonie, nie ma na nią mocnych. W szeregach gospodarzy kolejny dobry występ zaliczył Jarosław Hampel.
Od pierwszego biegu leszczynianie dyktowali warunki i szybko wybili z głowy gościom nadzieje, na końcowy sukces w tym starciu. Po pierwszej serii biało-niebiescy prowadzili już dwunastoma punktami. – Faktycznie ten meczy był dla nas bardzo udany. Od samego początku prowadziliśmy i do końca nie oddaliśmy już prowadzenia – powiedział w rozmowie po meczu dla speedwayekstraliga.pl Jarosław Hampel.
Dwukrotny indywidualny wicemistrz świata z 2010 i 2013 roku zapisał na swoim koncie 8 punktów z trzema bonusami. Wynik mógłby być jeszcze okazalszy, ale w ostatnim swoim starcie Hampel dotknął taśmy i został wykluczony z powtórki. – Leon Madsen ruszył się na starcie, a to był ostatni bieg i decydują niuanse. Żeby wygrać ostatni bieg, to trzeba start wykonać perfekcyjnie – super refleksowo, trzeba umieć motocykl wyprowadzić ze startu. Przegrywając moment startowy to w takim biegu ciężko później jest dobrze rozegrać pierwszy łuk. Chciałem ten moment startu wykorzystać. Gdy Leon się ruszył to automatycznie puściłem sprzęgło. Zostałem wpuszczony w maliny – przyznał wychowanek pilskiej Polonii.
W PGE Ekstralidze czeka nas teraz przerwa, ale jak się okazuje żużlowcy nie mają nawet co myśleć o odpoczynku. – Nie ma absolutnie czasu na żadne wakacje. Mamy przerwę od meczów ligowych, ale jazdy będzie sporo. Ruszają mistrzostwa Europy, liga szwedzka również jedzie, więc krótko mówiąc przerwę w PGE Ekstralidze spędzę sportowo – zakończył Hampel.
Łukasz Woziński