Jason Doyle, po porażce w Gorzowie, mówił o brakach kadrowych, trudach powrotu do formy po kontuzjach. Australijczyk szczerze przyznał, że mimo walki do końca, bez kluczowych zawodników trudno było uzyskać satysfakcjonujący rezultat. W rozmowie opowiedział również o tym, jak ważne jest zdrowie w walce o dobrą formę.
- KRONO-PLAST WŁÓKNIARZ Częstochowa przegrał na wyjeździe z GEZET STALĄ Gorzów 36:54
- Myślę, że z pełnym składem mielibyśmy punkt bonusowy – stwierdził Doyle.
- Australijczyk poruszył również aspekt zdrowia w sporcie
- Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych
Mikołaj Lemieszek (ekstraliga.pl): Przegraliście w Gorzowie. Jak oceniasz ten mecz?
Jason Doyle (KRONO-PLAST WŁÓKNIARZ Częstochowa): Jest bardzo ciężko, kiedy nie mamy dwóch naszych kluczowych zawodników, którzy przez cały sezon zdobywali dla nas ważne punkty. Przyjeżdżając tutaj mieliśmy świadomość, że GEZET STAL Gorzów musi wygrać ten mecz, więc było wiadomo, że łatwo nie będzie.
W zeszłym sezonie zmagałeś się z poważną kontuzją, w tym roku urazy również cię nie opuszczają. Czy uważasz, że każde takie niepowodzenie wzmacnia cię mentalnie?
Dla mnie akurat ta kontuzja była bardzo trudna do przejścia. Ostatnie kilka meczów było ciężkich – próbowałem jechać, mimo że nie byłem w pełni zdrowy. Teraz powoli zaczyna być coraz lepiej.

Twoja druga gonitwa była najlepsza, dobrze wystartowałeś. Jak oceniasz resztę swoich startów?
Tak, ten drugi start był okej. Trzeci, czwarty i kolejne – już gorzej. Problemem nie jest sprzęt ani ustawienia, tylko pozycja na starcie i to, kogo masz po wewnętrznej. Na tym torze, jeśli nie zrobisz dobrego startu i nie wejdziesz dobrze w pierwszy łuk, to potem bardzo trudno jest wyprzedzać.
Masz swój sposób na to, żeby oczyścić głowę po nieudanym meczu?
Każdy ma jakiś swój sposób. To zależy od meczu. Jak wszystko idzie dobrze, jak teraz u Andersa Thomsena, to nie ma takiej potrzeby, po prostu wsiada się na motocykl, jedzie i nie ogląda się za siebie.
Tor w Gorzowie był taki, jak zawsze?
Tor jak tor, wiadomo – w Gorzowie jest specyficzny, zawsze techniczny i wymaga dobrego startu. Teraz nie było inaczej. Jeśli nie złapiesz dobrego wyjścia spod taśmy, to potem ciężko coś zrobić, bo tor nie wybacza błędów i trudno jest znaleźć miejsce do wyprzedzania. Warunki były w porządku, nie mogę narzekać, ale to nie jest łatwy tor, szczególnie jak jedziesz na nim w osłabionym składzie.

Myślisz, że w pełnym składzie mogliście wygrać albo chociaż obronić punkt bonusowy?
Myślę, że z pełnym składem mielibyśmy punkt bonusowy. Gospodarze pojechali naprawdę dobrze. Wszyscy ich zawodnicy chcieli pokazać, że zasługują na miejsce w drużynie na kolejny sezon. To był dla nas bardzo trudny mecz, wiedząc, jak bardzo im zależy na zwycięstwie.
Jakie są twoje cele na resztę sezonu?
Przede wszystkim chcę przejechać resztę sezonu bez kontuzji. Zdrowie jest najważniejsze, jak będzie zdrowie to będzie forma, a forma pozwoli mi regularnie bardzo dobrze punktować.
Mikołaj Lemieszek