Kacper Łobodziński przeprasza kibiców. “Nie jest tak, jakbym sobie tego życzył”

  • PGEE
  • Wywiad
30.05. 16:26
Kacper Łobodziński przeprasza kibiców. “Nie jest tak, jakbym sobie tego życzył”

Fot. Patryk Kowalski

W Grudziądzu niespodzianki nie było. BAYERSYSTEM GKM uległ drużynie ORLEN OIL MOTORU Lublin 41:49. Tylko dwa punkty w spotkaniu tym uzbierał Kacper Łobodziński. – Mogę tylko przeprosić kibiców – powiedział po meczu ze spuszczoną głową.

Jakub Keller (ekstraliga.pl): Po kapitalnym wręcz początku sezonu, notujecie trzecią porażkę z rzędu. Co się dzieje w BAYERSYSTEM GKM-ie Grudziądz?

Kacper Łobodziński (BAYERSYSTEM GKM Grudziądz): Po prostu przyjechał bardzo mocny przeciwnik. Sporo się przygotowywaliśmy do tego spotkania, bo wiedzieliśmy, że będzie ciężko. I jak widać się nie pomyliliśmy.

Masz wewnętrzne poczucie, że mogłeś dać drużynie więcej?

Cały czas ciężko pracuję. I zdaję sobie sprawę z tego, że moje wejście w sezon nie jest do końca takie, jakiego bym sobie życzył. Za co na pewno mogę przeprosić kibiców.

Głowa do góry. Bo mam wrażenie, że ze startu było dobrze. Prowadziłeś na pierwszym okrążeniu. Kibice pewnie by chcieli wiedzieć, co się zadziało zwłaszcza w biegu juniorskim?

To prawda. Prowadziłem, ale później za bardzo skupiłem się na jeździe defensywnej.

Fot. Dariusz Ryl

To dlatego, że za plecami jechał Wiktor Przyjemski?

Tak. Jak masz za plecami takiego zawodnika, to starasz się robić wszystko, by jakoś udaremnić mu wyprzedzanie.

Ostatecznie jednak minął cię zarówno Wiktor Przyjemski, jak i Kevin Małkiewicz

Rywalizując z Wiktorem zrobiliśmy Kevinowi autostradę. Napędził się i wykorzystał to skrzętnie.

Kevin Małkiewicz notuje bardzo dobre występy. Podpytywałeś go podczas meczu jakie ma ustawienia?

Mamy co prawda inne silniki, ale podobne ustawienia. Prezentujemy jednak inny styl. Więc to, co będzie odpowiadało Kevinowi, mi nie do końca będzie pasować. Taki już jest żużel.

Ale chyba może cieszyć postawa kolegi?

Oczywiście. Kevin jest w gazie. Może dlatego, że jest na fali. A to pomaga. Ja natomiast mam sporo niepewności, która się nawarstwia.

Fot. Dariusz Ryl

Może warto podejść do sprawy z lekkim dystansem?

Też tak uważam i od jakiegoś czasu to praktykuję. I widzę postępy. Drobne, ale jednak.

Czujesz jednak na plecach oddech Jana Przanowskiego, który puka do pierwszego składu?

Oczywiście, ale uważam, że rywalizacja jest potrzebna i też w jakiś sposób mnie motywuje do działania.

A była opcja, że zastąpi cię już w tym spotkaniu?

Na treningu dowiedziałem się, że to ja jadę w meczu i starałem się do niego odpowiednio przygotować. Z Janem Przanowskim jesteśmy kolegami. Jeśli walczymy o skład, to jest to zdrowa rywalizacja.

Fot. Dariusz Ryl

To twój ostatni sezon w roli juniora. Może ta świadomość nakłada na ciebie dodatkową presję?

Całą zimę mi to chodziło po głowie, ale starałem sobie z tym radzić. Ale w tym sporcie jest czasem tak, że im bardziej chcesz, tym bardziej nie wychodzi. Będę jednak pracował i starał się by było lepiej.

Wróćmy do meczu. Tor był inny niż zwykle? Bo w końcu zobaczyliśmy mijanki. I to sporo.

Na pewno był inny niż na treningu. Bo na treningu jest jazda do połowy toru i się tak nie odsypuje. Na zawodach jednak się można bardziej wynieść i napędzić.

To jakie plany na najbliższą przyszłość? Bo kalendarz goni.

Goni, to prawda. Mamy mało czasu, ale zdążymy przeprowadzić trening przed kolejnym meczem. Mam nadzieję, że uda mi się w końcu pojechać tak, jakbym sobie tego życzył.

Jakub Keller

newsletter

Polityce prywatności.
© Ekstraliga Żużlowa sp z o.o.
  • FIM
  • PZM
Nasze media społecznościowe
Pobierz oficjalną aplikację
Język
PL