W meczu inaugurującym rozgrywki Najlepszej Żużlowej Ligi Świata w drużynie FOGO Unii Leszno wystąpił nowy nabytek „Byków”, Duńczyk Peter Kildemand. Popularny „Pająk” zapisał na swoim koncie 9 punktów i bonus (3,2*,3,0,1), a swoją walecznością na torze i widowiskową jazdą zyskał uznanie w oczach kibiców zasiadających w piątek na stadionie im. Alfreda Smoczyka. Z zawodnikiem rozmawiał specjalnie dla speedwayekstraliga.pl Łukasz Woziński.
– Pierwszy mecz sezonu 2016 w PGE Ekstralidze okazał się bardzo trudny dla FOGO Unii Leszno. Stal Gorzów pokazała, że są bardzo silną ekipą…
Peter Kildemand: – Na pewno jest to bardzo silna drużyna, a my jechaliśmy osłabieni. W początkowej fazie spotkania czuliśmy się bardzo dobrze – prowadziliśmy, jednak później punkty zaczęły nam się wymykać. Ale nie ma się co załamywać – musimy po prostu wszyscy zacząć jechać i będzie dobrze. To dopiero początek sezonu.
– Po biegu XI prowadziliście już 8 punktami i wyglądaliście na bardzo mocnych. Twoja jazda zachwycała kibiców na stadionie. Jednak kolejne biegi to już popis Stali Gorzów. Co się stało?
P.K.: – Mówiąc szczerze, to zawsze jest ciężko debiutować w nowej drużynie, na nowym torze. Troszkę pozmienialiśmy ustawienia motocykla i nie przyniosło to pożądanego efektu. Tak naprawdę nie wiem co się stało. Jak mówiłem wcześniej, to początek sezonu i nie ma się co załamywać, a my jako drużyna na pewno się podniesiemy i będzie dobrze.
– Akcja Krzysztofa Kasprzaka z biegu XIII, kiedy to minął ciebie oraz Piotra Pawlickiego po wewnętrznej – to chyba akcja meczu. Jak to wyglądało z twojej perspektywy?
P.K.: – Krzysztof wykazał się wielkim sprytem i pojechał bardzo dobrze. Myślałem, że trzymam się wewnętrznej, ale on tam się zmieścił. To jest sport, to jest właśnie speedway. Brawa dla niego, bo to był świetny atak w jego wykonaniu.
– FOGO Unia Leszno miała problem z przygotowaniem odpowiedniego toru do treningu. W związku z tym nie udało się wam odjechać żadnego sparingu na własnym torze przed rozpoczęciem rozgrywek. Jak tor wyglądał dzisiaj?
P.K.: – Tor został przygotowany bardzo dobrze. Toromistrz wykonał świetną robotę. Tir nie sprawiał nam żadnych problemów.
– Na sam koniec pytanie dotyczące twoich początków: jak zaczęła się twoja przygoda z żużlem?
– P.K.: Było to bardzo dawno temu. Pierwszy kontakt z motocyklem miałem w wieku 4 lat. Cały czas dorastałem z żużlem i tak to się wszystko zaczęło.
Rozmawiał:
Łukasz Woziński