Krystian Pieszczek w niedzielnym spotkaniu pomiędzy MRGARDEN GKM Grudziądz a Cash Broker Stal Gorzów był bardzo mocnym punktem drużyny prowadzonej przez Roberta Kempińskiego. 21-latek dołożył do dorobku grudziądzan dziewięć punktów i bonus, a w parze z Antonio Lindbaeckiem dwukrotnie podwójnie pokonał parę aktualnych mistrzów Polski.
W pierwszym biegu niedzielnego spotkania Pieszczek nie najgorzej ruszył spod taśmy, jednak już na drugim łuku został wyprzedzony przez Nielsa Kristiana Iversena. Jak sam przyznał, w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl, przed inauguracyjnym wyścigiem popełnił błąd – Szkoda tego pierwszego biegu. Nie posłuchałem moich mechaników i wziąłem nie ten motocykl i to była przyczyna tego pierwszego zera. Po zmianie motoru było już w porządku.
Pojedynek żółto-niebieskich drużyn obfitował w sporą ilość mijanek – Zawody były bardzo fajne i na pewno ciekawe dla kibiców. Było ściganie, można było wyprzedzać po zewnętrznej i przy krawężniku. Taki tor chcielibyśmy utrzymać – chwalił przygotowanie nawierzchni przy Hallera 4 Krystian Pieszczek.
Po dwunastu wyścigach grudziądzanie prowadzili już różnicą czternastu punktów i pojawiła się realna szansa na zdobycie punktu bonusowego – Początek był dosyć wyrównany, później na moment udało się odskoczyć rywalom. Przed biegami nominowanymi chcieliśmy powalczyć o punkt bonusowy. W biegu czternastym przyjechałem drugi i to niestety było za mało, bo potrzebowaliśmy podwójnego zwycięstwa – powiedział. W ostatecznym rozrachunku to goście wywieźli z Grudziądza punkt za lepszy bilans w dwumeczu, jednak zwycięstwo pozwoliło grudziądzanom opuścić ostatnie miejsce w tabeli PGE Ekstraligi – Tak naprawdę cieszymy się z tego, że udało nam się wygrać – zakończył wychowanek Wybrzeża Gdańsk.
Kamil Rychlicki
fot. Marcin Karczewski