Maksym Drabik jest rewelacją play – off PGE Ekstraligi. Zawodnik wychowany w Częstochowie nie ma obaw przed rywalizacją BETARD Sparty z FOGO Unią. Uważa, że trzeba podejść do niej na luzie.
– Przed tobą dwa finały PGE Ekstraligi. Jak podchodzisz do tych meczów?
– Na luzie. Może to dziwne, ale dla mnie nie ma znaczenia to, czy to liga, czy turnieje młodzieżowe. Do jednych i drugich podchodzę maksymalnie skoncentrowany i chcę jeździć jak najszybciej.
– Różnica jest jednak tak, że w niedzielę w Częstochowie może być nawet 18 tysięcy na trybunach. Oni chcą, żebyście wygrali.
– Od tego musi się każdy z nas odciąć. Presja musi zostać w domu. Wiem, że oczekiwania kibiców są ogromne, ale my jesteśmy tylko ludźmi. Już półfinał pokazał, że w Częstochowie jest ogromne zapotrzebowanie na żużel.
– Mówi się, że większość częstochowskich kibiców przyjdzie, żeby zobaczyć ciebie…
– To bardzo miłe. Postaram się jeździć jak najlepiej, ale najważniejsze w tym dniu będzie to, żeby Sparta wygrała mecz. Dlatego apeluję o wsparcie całej Sparty!
– Przygotujesz się specjalnie do tych meczów?
– Absolutnie nie. Sprzęt dobrze spisuje się od początku sezonu. Nie ma sensu kombinować. Żadnych „600” nie przygotowuję. Na „500” będę starał się radzić z rywalami.
– Musicie wygrać, aby mieć szansę na tytuł. Jak myślisz, ile punktów zaliczki to będzie dobra przewaga?
– Myślę, że przede wszystkim musimy wygrać, a już to nie będzie łatwe. Ważny będzie początek zawodów. Wtedy jest jedyna szansa, żeby odskoczyć rywalom na kilka punktów i później próbować to utrzymać.
– FOGO Unia ma w ogóle jakieś słabe punkty?
– Właśnie, że nie ma. To tylko świadczy najlepiej przed jakim zadaniem stoimy i ile musimy włożyć wysiłku, aby wygrać w Częstochowie.
– Z drugiej strony w rundzie zasadniczej rozbiliście ich we Wrocławiu 57:32. Dzisiaj taki wynik dałby wam tytuł mistrzowski.
– To historia i absolutnie nie przywiązujemy do tego wagi.
– Wolałbyś, abyście teraz jeździli we Wrocławiu?
– Powiem szczerze, że jest mi to obojętnie. Nie ukrywam, że w Częstochowie czuję się jak w domu. We Wrocławiu też było dobrze. Najważniejsze, aby do finału podejść z odpowiednim nastawianiem. Myślę, że dzisiaj to Unia musi wygrać, a my tylko możemy. I w tym tkwi nasz największy atut.