ORLEN OIL MOTOR Lublin trzyma zwycięską serię i w czwartkowym zaległym meczu pokonał BAYERSYSTEM GKM Grudziądz 49:41. Cenne punkty do dorobku mistrzów Polski dołożył Mateusz Cierniak, który odjechał jedno z lepszych spotkań w Grudziądzu w swojej karierze.
- Ostatnie dwa biegi pokazałem, że potrafię dalej jeździć – zaznaczył Mateusz Cierniak.
- W 6 biegach, Polak zdobył 9 pkt i bonus.
- Obserwuj PGE Ekstraligę w mediach społecznościowych
Kamil Szyszkowski (ekstraliga.pl): Jesteśmy po meczu w Grudziądzu. Wygrywacie z BAYERSYSTEM GKM-em 49:41. Kolejna robota wykonana.
Mateusz Cierniak (ORLEN OIL MOTOR Lublin): Chłopaki z Grudziądza są w tym roku naprawdę mocną drużyną, przede wszystkim u siebie są jeszcze mocniejsi. Myślę, że jest to bardzo znaczne zwycięstwo. Mecz był na styku. Każdy bieg był lepszy lub gorszy, ale myślę, że był to bardzo fajny mecz i można było się ścigać. Mamy ważne zwycięstwo.
Początek spotkania jednak nie poszedł chyba do końca po twojej myśli. Korekta ustawień i pewne dwie “trójki” na koniec?
Początek był trochę niemrawy, szukałem ustawień. Nie poszedłem w tą stronę, co powinienem. Nigdy mi tutaj dobrze nie szło. Jest to tor, na którym stosunkowo długo jeżdżę, zdawałem tutaj licencję, ale to był zupełnie inny tor, niż przed jego przebudową. Powoli się rozpędzałem i ostatnie dwa biegi pokazałem, że potrafię dalej jeździć.

Te zmiany wynikały ze zmian na torze? Jak to wyglądało z twojej perspektywy?
Tor się nic nie zmieniał. Był “asfalt”, jak to mówimy. Można powiedzieć, że tor był nudny. Mało wyprzedzeń, a jak były to raczej po błędach. Najwięcej ścigania chyba było w biegu młodzieżowym. Raczej chodziło o kwestię, że z biegu na bieg coś zmieniałem i na te dwa ostatnie biegi wiedziałem, że jest to co powinno być.
Można by powiedzieć, że łapiesz wiatr w żagle. Początek sezonu w twoim wykonaniu był można powiedzieć, przeciętny. Z meczu na mecz prezentujesz się jednak o wiele lepiej.
Tak się też czuję. Troszkę więcej spokoju i informacji zebranych, przeanalizowanych z początku sezonu. Rzeczywiście z meczu na mecz idzie mi coraz lepiej. Więcej regularnej jazdy też mi pomaga. W środę jeździłem w Danii, teraz w Grudziądzu, w sobotę mam SEC Challenge w Stralsund, a w niedzielę kolejny mecz w PGE Ekstralidze. Cały czas coś się dzieje i to też działa na korzyść.

Zakładam, że w sobotnich zawodach główny cel to awans do cyklu Indywidualnych Mistrzostw Europy.
Tak, mam nadzieję, że tak będzie.
W niedzielę czeka was kolejne spotkanie, tym razem z PRES GRUPA DEWELOPERSKA Toruń. Myślisz, że będzie to mecz typu kolejne łatwe zwycięstwo, czy jednak macie się czego obawiać przed tym spotkaniem?
Przyjeżdża dobra drużyna, która też jeździ fajnie w tym roku. Myślę, że łatwo nie będzie, ale do meczu jeszcze trochę czasu jest. Na razie skupiam się na SEC Challenge, bo to jest takie moje małe marzenie.
Kamil Szyszkowski