W finale PGE Ekstraligi Betard Sparta Wrocław zremisowała na Stadionie Olimpijskim z FOGO Unią Leszno 45:45 i tym samym zdobyła srebrne medale Drużynowych Mistrzostw Polski. Jednym z zawodników gospodarzy, który nie był zadowolony ze swojego występu był Vaclav Milik. Czech zdobył w niedzielę zaledwie 3 punkty i bonus (0,1,2*,0).
Początek spotkania przebiegał pod dyktando wrocławian, którzy już po trzecim biegu odrobili ośmiopunktową stratę z Leszna. Jednak końcówka była już popisową jazdą zawodników z leszczyńskiej Unii. – Jesteśmy drudzy. Nie dowieźliśmy tego do końca. Bardzo ciężki mecz. Unia była dzisiaj lepsza. Na początku nam pasowało, później zgubiliśmy się i traciliśmy punkty. Gratulacje dla Leszna. Jesteśmy drudzy-też fajnie. W przyszłym roku będziemy chcieli to złoto – zapowiedział po spotkaniu Vaclav Milik.
http://onet.tv/s/speedway24/betard-sparta-wroclaw-fogo-unia-leszno-dekoracja/x8exlw
Tydzień wcześniej w Lesznie to Czech bronił barw wrocławskich w biegach nominowanych. Tym razem oglądał tę rywalizację z parkingu. Leszczynianie ostatnie dwa biegi wygrali podwójnie i tym samym przypieczętowali zdobycie tytułu Drużynowych Mistrzów Polski. – Chyba im tam lepiej przypasowało ze startu. Później na tym torze nie dało się za bardzo wyprzedzać. Byli szybsi – przyznał w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl Milik.
Zawodnik Betard Sparty Wrocław nie ukrywał, że nie był zadowolony ze swojego wyniku. Spodziewał się lepszego rezultaty, szczególnie po kapitalnym występie w Lesznie, gdzie był liderem swojego zespołu. – Miałem takie ustawienia jak na treningu. Silnik miałem ten sam, co w Lesznie. To jest naprawdę dobry silnik. Nie mogłem się dzisiaj w ogóle przypasować. Wskoczyłem na drugi motocykl i też nie mogłem się spasować. Może ja źle pojechałem? Sam nie wiem, bo się tak gubiłem, że trudno powiedzieć – zakończył Czech.
Łukasz Woziński
Fot. Wojciech Tarchalski
