Inaugurację #PGEE Tobiasz Musielak może zapisać na koncie nieudanych – tylko jeden punkt z bonusem. Jednak mecz na domowym torze, gdzie forBet Włókniarz Częstochowa podejmował Grupa Azoty Unię Tarnów, był okazją do poprawy, co zawodnik w pełni wykorzystał. I ostatecznie zdobył sześć punktów z trzema bonusami.
– Pierwszy bieg zakończyłeś na ostatnim biegu, potem zdobywałeś już tylko dwójki z bonusem. Coś zmieniłeś, co wpłynęło na taką zmianę?
– Ten bieg mi nie poszedł, ale nie wynikało to z poczucia presji ani stresu związanego z pierwszym występem przed własną publicznością, po prostu czwarte pole nie szło tak dobrze, nie było przyczepne, a bardzo suche. W dodatku miałem jeszcze ustawienie na pogodę, gdy były 24 stopnie. Wyciągnąłem wnioski po tym biegu, wprowadziłem zmiany w sprzęcie i było już w porządku. Sam tor na początku nie był atutem, ponieważ był inny po opadach, ale to naturalne, ponieważ jest jeszcze niepewna pogoda, a w dodatku był to wieczór, więc temperatura i wilgotność ulegały zmianie.
– Po tak dobrych kolejnych biegach w twoim wykonaniu, nie czułeś żalu, że nie pojechałeś w biegach nominowanych?
– Nie było żadnych pretensji ani żalu, że to Adrian jechał w nominowanych, jechaliśmy równo. Taki był wybór trenera i nie ma sensu szukać w tym żadnej sensacji. Wiem, że Adrian bardziej potrzebował tego biegu
– Widać po tobie, że czujesz się dobrze podczas jazdy, co na to wpływa?
– Czuję się fantastycznie w tym roku, jeśli chodzi o formę. Trzeba w siebie wierzyć. Występ w Grudziądzu mnie nie przytłoczył, jechałem nie myśląc o tym i dało mi to duży komfort jazdy.
– Czyli można się spodziewać, że na mecz w Zielonej Górze jedziesz pozytywnie nastawiony?
– Do Zielonej Góry jedziemy oczywiście po to, aby tam zawalczyć o największą stawkę. Jesteśmy zmotywowani i bojowo nastawieni na ten mecz.
Rozmawiała:
Agnieszka Zimnoch
Fot. Kamil Woldański