Walczący o utrzymanie ROW Rybnik nie zapisze niedzielnego wyjazdu do Zielonej Góry do udanych. Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra bez trudu pokonał drużynę gości, kończąc spotkanie wynikiem 56:34. W drużynie przyjezdnej debiut zaliczyli Duńczyk Mads Korneliussen i Rosjanin Roman Lakhbaum. Niestety, dla rybniczan to wzmocnienie na niewiele się zdało.
ROW Rybnik zmaga się z brakiem swoich podstawowych zawodników, stąd w drużynie pojawiło się dwóch nowych. Jenak nie poradzili oni sobie w meczu w Zielonej Górze. Korneliussen zdobył 2 punkty i 2 bonusy w sześciu startach, a Lakhbaum dwa razy mijał metę ostatni. Prawie cała drużyna gości nie dawała rady, a wspaniałą jazdę kibicom pokazali tylko Kacper Woryna (13+1 punktów w sześciu startach) i Fredrik Lindgren (14 punktów w sześciu startach). W biegach, w których nie jechali wynik meczu niestety uciekał.
– Zielona Góra to miejsce, gdzie ciężko było dołączyć do nowej drużyny. Mają wymagający tor. Mieliśmy parę dobrych wyścigów, ale jeśli nie robisz dobrych startów to nie robisz punktów. Trudna noc dla mnie. Nowy zespół jest w porządku. Lubię tor w Rybniku, ale myślę, że mają teraz trudny okres z kontuzjami – powiedział po meczu Mads Korneliussen.
Gospodarze mieli cały mecz pod kontrolą. Mimo dobrego wyniku cała drużyna Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra była jakby „nieobecna”. W meczu liczył się tylko dobry start, a walki na torze praktycznie nie było. Wyglądało to na chęć spokojnego odjechania spotkania do końca i zostawienie sił na ważniejszych rywali, w tym fazę play – off. Wszyscy liderzy pojechali równo, a juniorzy nieźle.
– Nie odjechaliśmy jakiegoś genialnego spotkania jako drużyna, ja tym bardziej. Mimo, że tych punktów trochę jest i wstydu nie ma. Jakiś taki dziś byłem “nieobecny” podczas tych zawodów. Mam nadzieję, że to wypadek przy pracy i na derby będzie już tak jak sobie tego życzę. Kwestia doboru odpowiedniego sprzętu i regulacji – podsumował mecz Piotr Protasiewicz.
Konrad Fligier
Fot. Zuzanna Kloskowska
