Patryk Dudek ponownie zwyciężył – tym razem 3. finał SEC w Lesznie. Polak w dalszym ciągu zajmuje pozycję lidera. Przewaga między nim a drugim Andzejsem Lebedevsem wynosi 6 punktów. Ostatni z finałów zaplanowany jest na 19 września w Pardubicach.
- Po biegu od razu wyjeżdżali następni zawodnicy, organizacyjnie wyszło to tutaj, bardzo dobrze – powiedział Dudek o tempie zawodów.
- Polak po kolejnym finale znacząco zbliżył się do zdobycia tytułu mistrza Europy. Zawodnik z pokorą podchodzi do ostatniej części aktualnego sezonu.
- Obserwuj PGE Ekstraligę w mediach społecznościowych
3. finał SEC był przeprowadzony w szybkim tempie. Ze względu na ewentualne opady deszczu, tor był ubity. Ucierpiały na tym niestety pola startowe, podzieliły się bowiem na te bardziej i mniej korzystne. – Były to trudne zawody. Pola startowe decydowały na początku. My, jako zawodnicy, walczyliśmy z pogodą, szczególnie pod względem ustawień. Równania były różne, nie były regularne tak, jak to zwykle bywa co 4 biegi. Raz była ściągana cała nawierzchnia do krawężnika, kolejny raz tor był jedynie lany. Dużo się działo, trzeba było przewidywać, co się wydarzy – zrelacjonował Dudek.
Kluczem do ostatecznego sukcesu były odpowiednie ustawienia sprzętowe. Deszcz i niska temperatura motywowały do intensywniejszej pracy oraz szybszej reakcji, w celu dopasowania się do każdej z części zawodów. – Finalnie się cieszę, że z chłopakami w ostatnim biegu trafiliśmy z przełożeniem. Cieszę się z wygranej, mimo tego, że nie zdobyłem największej liczby punktów. Taka jest charakterystyka w tych zawodach, żeby zdobyć ich jak najwięcej, by odskoczyć całej stawce – ocenił po zawodach Patryk Dudek.

Sezon 2025 dla lidera mistrzostw Europy jest niezwykle udany. Polski senior PRES GRUPA DEWELOPERSKA Toruń zdobył tytuł Indywidualnego Mistrza Polski, wraz z drużyną liczy się we walce o finał PGE Ekstraligi. – Aktualnie wszystko dobrze się klei. Czerpie bardzo dużą przyjemność z jazdy na żużlu w tym roku. Mógłbym jeździć cały czas. Kwestia zależy tylko od pogody, bo to mnie męczy. Mamy niby lato, a czujemy się jak w marcu na sparingach i to jest ciężkie. Z drugiej strony fajnie, że teamem rozpracowujemy to już w trakcie zawodów i wychodzi to bardzo dobrze – wyjaśnił żużlowiec.
Ostatni finał Indywidualnych Mistrzostw Europy TAURON SEC 2025 odbędzie się w Czechach. Patryk Dudek zaznacza, że wiele będzie zależeć od przygotowania toru oraz pogody w decydujących biegach aktualnego sezonu walki o Indywidualne Mistrzostwo Europy. – W Pardubicach bywało różnie. Dobrze pamiętam w tamtym roku GP Challenge, a na następny dzień Zlatą Prilbę. Tam ewidentnie wtedy nie sprzyjał nam tor. Wcześniejsze lata były w porządku. Mam nadzieję, i jest to dla mnie ważne, by pola startowe były na tyle wyrównane, żeby nie było tam handicapu z numerami startowymi, tak jak to było w tym wypadku. Osobiście z tym czwartym polem miałem szczęście – zaznacza aktualny lider cyklu.

Patryk Dudek zdecydowanie jest zwolennikiem przeprowadzania zawodów w szybki sposób, zwłaszcza jeśli prognozy pogody są mało optymistyczne. Ocenia on takie wyjście za korzystne dla każdej strony. Sprawna kosmetyka i wcześniejsze przygotowanie toru pozwoliło na dobre przeprowadzenie zawodów mimo przelotnych opadów deszczu. – Takie tempo przeprowadzenia zawodów jest bardzo dobrze wytłumaczone przez sędziów na briefingu. Uważam, że dla kibiców i dla wszystkich było to bardzo dobre. Nie wiem, jak inni chłopacy się na ten temat wypowiadają, ale była kultura prowadzenia zawodów. Przy tak twardym i równym torze nie trzeba było robić równania po 4. biegu, bo wiedzieliśmy, że idzie deszcz, który na całe szczęście nic nie zrobił z tym torem – podsumował.
Końcówka sezonu jest bardzo intensywna dla zawodników, którzy cały czas są w walce o najwyższe. 33-latek ze spokojem podchodzi do sprawy tytułu mistrzowskiego. Patryk Dudek skupia się na chwilę obecną na najbliższych celach, jakie przed sobą postawił.
– Żużel jest nieprzewidywalny, sezon cały czas trwa. Za trzy tygodnie kolejna runda. Mamy jeszcze tyle meczy – w Polsce i Szwecji półfinały. Nad tematem zdobycia tytułu mistrzowskiego będę się martwił w Pardubicach. Zobaczymy, co się wydarzy. Oczywiście liczę na to, że będzie wszystko w porządku. Jeśli wygram, będzie fajnie. Jeśli nie, to za rok o to powalczymy – zakończył zawodnik.
Łukasz Kolski