Piotr Żyto: Mężczyzn poznaje się po tym, jak kończą, a nie zaczynają

  • PGEE
  • Wywiad
15.04. 10:47
Piotr Żyto: Mężczyzn poznaje się po tym, jak kończą, a nie zaczynają

Fot. Arkadiusz Siwek

Od zwycięstwa na własnym torze rozpoczął zmagania beniaminek PGE Ekstraligi. INNPRO ROW Rybnik pokonał GEZET STAL Gorzów 49:41, a mecz obejrzało ponad 10 000 kibiców. – Nie mogłem sobie wymarzyć lepszego powrotu – powiedział Piotr Żyto.

Swój debiut w barwach INNPRO ROW-u zanotował Kacper Pludra. Zawodnik U24 zdobył 5 punktów i 2 bonusy. – Nie był to dla nas łatwy mecz, a dla mnie był to pierwszy w nowej drużynie i na nowym torze. Cała drużyna jest w świetnych humorach, współpraca i przepływ informacji w parku maszyn na temat toru i ustawień był bardzo dobry. Myślę, że jeśli dalej będzie to funkcjonować w ten sposób to wygramy nie jeden mecz. Co do swojej osoby, to mogę powiedzieć, że nie pokazałem jeszcze wszystkiego, na co mnie stać i będzie jeszcze lepiej – powiedział Pludra.

Radości z wygranej na start rozgrywek nie krył trener Piotr Żyto. – Nie mogłem sobie wymarzyć lepszego powrotu do PGE Ekstraligi. Jestem przeszczęśliwy z wyniku meczu i myślę, że zawody mogły się podobać publiczności, chociażby przez swoją dramatyczność. Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna i myślę, że to określenie bardzo do nas pasuje przez pryzmat tego meczu. Przyznam, że po 13. wyścigu kamień spadł mi z serca, kiedy to gorzowianie nie mieli szansy użycia rezerwy taktycznej na 14. wyścig. Dlaczego Jesper Knudsen pojechał w próbie toru? Dlatego, że tylko on i Pludra wyrazili chęć spróbowania swoich motocykli przed meczem. Defekt Maksyma Drabika w biegu 9. był spowodowany odkręceniem się śruby gaźnika, co spowodowało, że z baku uciekł cały metanol. Każdy z moich zawodników okres zimowy przepracował na 110% i to chcemy teraz pokazać na torze w starciu z każdą drużyną ligi. Do Grudziądza jedziemy powalczyć – skwitował szkoleniowiec.

W ekipie GEZET STALI Gorzów nie było powodów do radości. Mimo dobrego początku meczu, goście nie mogli znaleźć recepty na pokonanie zespołu z Rybnika. Martin Vaculik łącznie zdobył 8 punktów, z czego dwa ostatnie występy to defekt oraz 0 “oczek”. – Dla mnie to był bardzo ciężki mecz. O ile start miałem dobry, to na trasie mój motocykl nie potrafił wejść na właściwe obroty. Mam nadzieję, że w następnym meczu mój sprzęt będzie działał dużo lepiej, bo chłopacy (Anders Thomsen oraz Oskar Paluch, przyp. red.) tak naprawdę we dwóch ciągnęli wynik naszej drużyny i jest mi bardzo smutno z powodu tego, jak się ten mecz potoczył w moim wykonaniu. Następne spotkanie mamy u siebie z zespołem z Torunia i zrobimy wszystko, by pojechać jak najlepiej – zaznaczył Słowak.

Występ swojego zespołu ocenił także menedżer gorzowian, Piotr Świst. – Początek zawodów był bardzo wyrównany, potem zespół z Rybnika nam odjechał, a my nie zdołaliśmy odpowiedzieć. Bardzo słabe zawody pojechał Oskar Fajfer, są to prawdopodobnie kłopoty sprzętowe, które ma od początku sezonu i z którymi próbuje się uporać. Podobnie nie najlepiej pojechał Andzejs Lebedevs. Obaj z Fajferem zrobili raptem 6 punktów. Dla zawodników tej klasy nie jest to najlepszy wynik. Plan przed najbliższym meczem z PRES GRUPA DEWELOPERSKA Toruń to trenować i dopasować motocykle do naszego domowego toru tak, żeby skończyć wygraną – podsumował.

Antoni Motyka

newsletter

Polityce prywatności.
© Ekstraliga Żużlowa sp z o.o.
  • FIM
  • PZM
Nasze media społecznościowe
Pobierz oficjalną aplikację
Język
PL