Włókniarz Vitrloszlif CrossFit Częstochowa przed sezonem nie miał zbyt dużego pola manewru jeżeli chodzi o tworzenie drużyny. Można by rzecz, że była to swego rodzaju zbieranina „niechcianych” zawodników. Niewielu dawało szanse Włókniarzowi na pozostanie w lidze. Ci jednak nie oddali skóry tak łatwo i pokazali, że mogą być groźni zajmując wysokie piąte miejsce w PGE Ekstralidze.
Skazywany na walkę o utrzymanie częstochowski beniaminek od początku sezonu radził sobie całkiem dobrze. Na własnym torze był wręcz nieuchwytny, tylko jednej drużynie udało się zwyciężyć w Częstochowie, a była nią FOGO Unia Leszno (38:52 w II rundzie PGE Ekstraligi). Beniaminek stał się też autorem wielkiej niespodzianki, a za taką uznać należy na pewno wygraną w Toruniu 49:41 w XII rundzie rozgrywek. Sezon podopieczni Lecha Kędziory zakończyli dość wysoką porażką na stadionie w Gorzowie (57:33), co nie zmienia ogólnej, bardzo pozytywnej, oceny zespołu.
Mimo nie najgorszego początku, to końcowa faza sezonu była dla Włókniarza kluczowa. Trudne mecze na wyjeździe, jak i na domowym torze wzbudzały sporo emocji. “Na trybunach” Włókniarz zajął czwarte miejsce ze średnią frekwencją na poziomie 9.657 widzów.
Można byłoby powiedzieć, że sportowo na początku zawodzili zawodnicy, w których upatrywano liderów. Matej Zagar – o ile pierwszej fazy rozgrywek nie może zaliczyć do udanych – to jednak końcówka w jego wykonaniu była rewelacyjna. Radził sobie lepiej nie tylko w meczach ligowych, ale też w zawodach indywidualnych.
Jeśli Matej Zagar mógł na początku rozczarować kibiców, to jednak nie zdarzało się to Rune Holcie, który w barwach częstochowskich po raz kolejny odjechał świetny sezon. Norweg z polskim paszportem w pewien sposób w Częstochowie przeżywał swoją drugą młodość i powstał jak feniks z popiołu, ciesząc ogromnie swoją jazdą tamtejszych kibiców.
Większego zaskoczenia nie przyniosła forma Sebastiana Ułamka lub Karola Barana. Jednak nawet ci zawodnicy w kluczowych momentach potrafili stanąć na wysokości zadania i przewyższyć oczekiwania względem nich. Podobnie jak formacja juniorska Włókniarza Vitroszlif CrossFit Częstochowa na czele z Oskarem Polisem i Michałem Gruchalskim.
Bezapelacyjnie jednak najmocniejszym ogniwem drużyny był Leon Madsen. To on był lokomotywą ciągnącą całą drużynę od początku do końca. Jego jazda przyprawiała kibiców o dreszcze, rozpędzał się z kolejki na kolejkę kończąc sezon na czwartej pozycji w klasyfikacji generalnej PGE Ekstraligi ze średnią 2.181.
Ogromnym rozczarowaniem w minionym sezonie była postawa Andreasa Jonssona. W zawodniku tym upatrywano jednego z liderów par, a ostatecznie pokazał bardzo przeciętną jazdę. Szwed kompletnie nie mógł się dogadać ze sprzętem przez cały sezon, udało mu się to dopiero pod koniec zasadniczej fazy rozgrywek. Pogodny zazwyczaj Andreas był rozczarowany swoją formą, jednak po sezonie w klubie głośno mówiło się o konieczności dania mu kolejnej szansy.
Podsumowująca sezon 2017 Gala PGE Ekstraligi pokazała, że kibice docenili postawę beniaminka. Trzecie miejsce w kategorii dla najlepszych trenerów i menedżerów zajął Lech Kędziora. Skazywani przez wielu ekspertów na spadek z PGE Ekstraligi częstochowianie okazali się prawdziwą rewelacją rozgrywek.
Justyna Szweda
Fot. Kamil Woldański/Marcin Karczewski