W rozmowie dla ekstraliga.pl selekcjoner polskiej reprezentacji podsumował tegoroczne zmagania o tytuł Indywidulanego Mistrza Polski i przeanalizował możliwy kierunek ich rozwoju.
Alicja Labrenc (ekstraliga.pl): Która z rund tegorocznych Indywidulanych Mistrzostw Polski zapadła panu najbardziej w pamięć?
Rafał Dobrucki: Ciężko sobie przypomnieć teraz coś takiego… najwidoczniej nic mi takiego nie utkwiło, aż tak bardzo, aby to pamiętać…
Spytałam o to nieco przewrotnie, gdyż nie wiem, czy dla kibiców nie robią się tego typu zawody zbyt przewidywalne, powtarzalne a co za tym idzie mniej atrakcyjne?
Są zawodnicy najlepsi, są zawodnicy trochę im ustępujący i gorsi. To normalna kolej rzeczy, tak jest w sporcie i w każdej dyscyplinie. Świadczy to o tym, że jednak nie tylko motocykle wygrywają, ktoś na nich jednak siedzi i robi te wyniki sportowe, o czym często niestety zapominamy, mówiąc ciągle o tym sprzęcie i silnikach. Umniejszamy przez to wkład samych zawodników, a to jest klasa zawodnika, bo to na czym on jedzie, to też jest jego praca, więc to wszystko razem ma znaczenie. Nie jest tak, że dostaje złoty silnik, motocykl od kogoś i zaczyna wygrywać. To jest ciężka praca w warsztatach, garażach, u tunerów, po drodze, po zawodach, udanych czy nie udanych. Naprawdę cisza w tych busach aż boli w uszy. Dobrze jak są wyciągane z tego jakieś konkretne wnioski.
Czy w takim razie trzy rundy IMP to dobry pomysł, a może powinno być ich więcej, mniej?
Myślę, że ta liczba jest ok, dla kibiców, którzy mogą zobaczyć najlepszych, polskich zawodników nie tylko w jednym miejscu, na rożnych torach, myślę, że też czasami mniej oczywistych. Jest to też przede wszystkim sprawiedliwe, bo nie wygrywa ktoś kto ma „dzień konia” a czasami się tak zdarzało, budzi to jakieś dodatkowe emocje, ale czy sprawiedliwe? Nie wiem, trudne do oceny.

Gdyby to od pana zależało, to jakie tory wytypowałby pan na trzy rundy IMP tak, aby generowały emocje, gwarantowały dobre ściganie i przyciągnęły więcej kibiców na trybuny?
Myślę, że Częstochowa się sprawdziła, dobrze zrobiony tor Toruniu, Ostrów jest bardzo dobrym torem do ścigania. Wrocław, już przez skromność, nie wspomnę. Ja myślę, że dobre tory z METALKAS 2. Ekstraligi. Byłyby takim miejscem dla kibiców, przyciągających ich. Pewnie jakby jeszcze tak głębiej przeanalizować, to byłoby jeszcze kilka…może Łódź? Pani pewnie też jakieś konkretne ma na myśli, czy nie? (śmiech)
Przyznaję, że ja też byłabym najbardziej za tymi torami z METALKAS 2. Ekstraligi, żeby przyciągać kibiców, którzy na co dzień nie mają szans oglądać zmagań najlepszych zawodników. Moim zdaniem, jak na ostatnią rundę w Częstochowie, szkoda, że nie było kompletu publiczności i zastanawiam się nad kierunkiem, w którym można by to, nazwijmy, to udoskonalić.
Jeśli chodzi o zawody w Częstochowie, to trzeba powiedzieć, że pogoda chyba nie zachęcała, potworny upał, długi weekend, to też mogło mieć wpływ. Nie usprawiedliwiając nikogo, ale generalnie frekwencja mogłaby być pewnie lepsza. Świętowanie przy pełnym stadionie byłoby szczególne. Kiedyś już mówiłem, nie jestem marketingowcem, trudno mi powiedzieć co można zrobić. Na pewno dobrzy zawodnicy i dobre tory równa się dobre widowisko, to jest chyba klucz, a co jeszcze? Trudno powiedzieć, może krótsze równania, wykorzystanie potencjałów tych torów.