Rafał Okoniewski był bardzo silnym punktem drużyny MRGARDEN GKM Grudziądz w meczu z rywalami zza miedzy – Get Well Toruń. Pierwszych dwóch wyścigów zawodnik gospodarzy nie może jednak zaliczyć do udanych, jednak druga część zawodów była w jego wykonaniu bardzo dobra. – Początek był beznadziejny. Coś działo się ze sprzętem. Zmieniłem motocykl i zaraz wszystko się obudziło. Zacząłem jechać, zacząłem wygrywać starty, wygrywać biegi i byłem szybki na trasie.
Do połowy zawodów wynik meczu był sprawą otwartą. Żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie przewagi. Przyczyny takiego stanu rzeczy Okoniewski upatruje między innymi w swojej postawie. – Na początku meczu brakowało moich punktów. Na szczęście w końcowej fazie zawodów obudziłem się i było dobrze.
Przed zawodami grudziądzanie wiedzieli, że spotkanie derbowe z Get Well Toruń nie będzie spacerkiem, a o końcowym sukcesie mogą decydować detale. Na własnej skórze przekonał się o tym Rafał Okoniewski. – Każdy mecz jest ciężki. Kiedy wszystko zagra od początku, to się jedzie. Widać to na moim przykładzie. W pierwszej fazie zawodów jechałem na motocyklu niby sprawdzonym, na którym zdobyłem w poprzednim meczu 12 punktów (mecz ze Stalą Gorzów – dop. aut.), a który w następnych zawodach nie jedzie. Muszą te wszystkie rzeczy zagrać, wtedy jest łatwiej o wynik. Dzisiaj w żużlu jest tak, że jeśli pomylisz się o trochę, to jedziesz daleko z tyłu i nie łapiesz się na szprycę.
Grudziądzanie w niedzielnym meczu wypracowali sobie 12-punktową zaliczkę przed rewanżowym meczem na MotoArenie. Zdaniem popularnego „Okonia” zdobycie punktu bonusowego nie będzie prostą sprawą. – Toruń jest bardzo mocną drużyną, która u siebie prezentuje się bardzo dobrze. Łatwo na pewno nie będzie – zakończył wychowanek Polonii Piła.
Kamil Rychlicki
Fot. Wojciech Tarchalski